Patryk Płokita - Bushido a sprawa Polska; część druga – dlaczego on? Narzędzie w byciu lepszym człowiekiem dla siebie i innych

Bushido a sprawa Polska; część druga – dlaczego on? Narzędzie w byciu lepszym człowiekiem dla siebie i innych

Ten tekst powstał w wyniku dyskusji nad zagadnieniem na forum czasopisma. Wyrosła duża dyskusja po opublikowaniu pierwszej części tego cyklu. Sparafrazować można te słowa mniej więcej w zdaniu: „Jak tak można kopiować cudze pomysły, skoro mamy na gruncie europejskim podobne odpowiedniki?” Jak się okażę poniżej w tym tekście – nie, nie mamy. Warto te kwestie wyjaśnić szerzej, abym jako autor został bardziej zrozumiany.

 

W ramach wstępu trzeba napisać, iż traktować trzeba Bushido jako narzędzie w byciu lepszym człowiekiem dla siebie i innych, w czasach kiedy materializm, konsumpcja, seksualizacja, atomizacja niszczy jednostkę i zbiorowość. Ponadto będę bronił tezy, że kodeks Bushido to idealne narzędzie w budowaniu harmonii i porządku w relacjach na osi „jednostka-zbiorowość”.

Dlaczego on, a nie inne europejskie odpowiedniki? Po pierwsze, właśnie że można, a nawet i trzeba inspirować się spuścizną innych etnosów stojących na wyższym poziomie społecznym niż my sami. To jest mniej więcej tak, jaki miał zamysł Roman Dmowski w swojej filozofii, którą wyłożył w swoim programie politycznym przed pierwszą wojną światową, w czasie zaborów. Uważał on, że Polacy, jako naród, stojący na wyższym poziomie cywilizacyjnym, przejmie w końcu struktury Imperium Rosyjskiego. Jak dobrze wiemy z historii, tak się nie stało.

 

 

Sam utopijny zamysł Pana Romana wynikał bardziej z idealistycznych pobudek przypudrowanych pragmatyzmem nie wywoływania powstań, aby dbać o polską tkankę narodową w czasie niewoli. Gdyby jednak ten pomysł odwrócić i dostosować na XXI wiek, w dobie globalizacji, to my jako Polacy mamy szansę „ogarnąć się”. Mamy inną sytuacje geopolityczną niż w XIX wieku. Mamy teoretycznie wolne państwo, aczkolwiek zależne od innych instytucji związanych ze strukturami Unii Europejskiej. Nasze społeczeństwo trawi także nowotwór, który określam mianem „wiecznej wojny polsko-polskiej”. Trzeba w końcu zakończyć ten mentalny konflikt i przestać rzucać się do gardeł.

 

 

Proszę się nie obrażać, ale jako naród, stoimy na „niższym poziomie cywilizacyjnym” pod kątem harmonii społecznej. Podobnie jak większość narodów europy. Powodem takiego stanu rzeczy jest „programowanie” przez obecny system jaki mamy. A pod nim kryje się atomizacja społeczeństwa, wtórne niewolnictwo konsumpcyjne, dążenie do materializmu jako idei samej w sobie, seksualizacje człowieka. Nadchodzi czas aby skorzystać z wiedzy japońskiego etnosu, aby być lepszą jednostką i społeczeństwem w przyszłości. Uważam, że jesteśmy w stanie to osiągnąć. Wystarczy tylko chcieć, i zderzyć to w naszych głowach z: „nie chce mi się”.

 

 

Mało tego, Japonia robiła to wielokrotnie. Mam na myśli wykorzystywanie i kopiowanie odpowiedników z innych nacji, aby osiągnąć swój cel rozwoju dla swojego etnosu. Japończycy po prostu traktują takie aspekty „jako narzędzie” do wykonania zadania. Czemu się na tym nie wzorować, jako Polacy? To nie wstyd.

 

 

Przykładem okres Meiji, po wojnie Boshin, kiedy to odrestaurowano cesarstwo, a kraj w około 40 lat „dogonił zachód”. Westernizacja w drugiej połowie XIX wieku to proces historyczny, który się udał w Japonii. Po prawie 300 latach izolacji z okresu Edo, Japonia w drugiej połowie XIX wieku stworzyła m. in.: konstytucję, zlikwidowała feudalizm np. stan samurajów. Oprócz tego otwierała się intelektualnie na arenie międzynarodowej po izolacji, kiedy to autorzy zaczęli pisać książki po angielsku. Przykładem Inazo Nitobe „Bushido - Dusza Japonii” z 1900 roku. Oprócz tego, mały wyspiarski kraj pokonał Imperium Rosyjskie w 1905 roku. Nie udało się tego ani Napoleonowi, ani później Hitlerowi.

 

 

Ta wygrana z lat 1904-1905 to zasługa przekopiowania europejskich odpowiedników i traktowanie ich jako narzędzia oraz dostosowanie do kodeksu Bushido. Dla przykładu, w Japonii zreorganizowano armię. Musztra i rygor wojskowy wzorowany był na pruskich odpowiednikach. Oprócz tego stworzono monarchię parlamentarną na wzór brytyjski. Ponadto pojawiły się pierwsze samochody, prąd, linie telegraficzne, a w późniejszym okresie samoloty. Osiągnięto to w prawie 40 lat. Myślisz czytelniku jak tego dokonano?

Receptą był kodeks Bushido. Pomimo tego, że stan samurajów przestał istnieć, to jego idea „bądź lepszym człowiekiem, niż byłeś wczoraj” rozlała się na cały naród japoński i trwa to do dziś. Ów zestaw zasad i norm „programuje człowieka” w dobrym duchu i harmonii.

 


Dlaczego kodeks bushido? Po drugie – nie istnieją europejskie odpowiedniki takiego formatu, aby harmonizowały życie społeczne pod kątem ciała, psychiki i ducha. Zarzucono mi na forum czasopisma Szturm, że nie szukam europejskich odpowiedników. Po prostu w tej materii naprawdę jest problem...

 

 

Idąc od starożytności, jedynie na myśl przychodzi mi Platon. Czytając i analizując jego prace pt. „Państwo”, dochodzę do wniosku, że więcej w tym dziele jest idealizmu i utopii, niż pragmatyzmu i formy narzędzia, aby zharmonizować społeczeństwo. Więcej w tym dziele jest „utopijnych nakazów z góry”, niż wiedzy, dzięki której jednostka sama z siebie chciałaby żyć w harmonii ze zbiorowością. Jeśli chodzi o europejskie kodeksy rycerskie, to tu sytuacja jest podobna. Istnieją dokumenty jak się zachować, etykieta rycerska, ale niestety brakuje wiedzy dotyczącej harmonii jednostka-zbiorowość.

Z perspektywy dziejów, europejskie kodeksy rycerskie nie przeżyły zmian cywilizacyjnych. Może z wyjątkiem Polski i Węgier. W tym przypadku „szlachta” była takim odpowiednikiem „bushi” pod kątem godności i honoru, aczkolwiek więcej w tym było romantyzmu, niż czystego pragmatyzmu w osiągnięciu celu. Potwierdzeniem mogą być nieudane powstania z XIX wieku w Polsce i na Węgrzech. Więcej w nich było romantyzmu, niż strategii i pragmatyzmu w działaniu. To też nie jest tak, że odrzucam spuściznę przodków w tej materii. Wręcz przeciwnie. Korzystam z tego, aby do takich sytuacji nie dochodziło w przyszłości. Mam tu na myśli kolokwialne „huzia na Józia” bez strategii, taktyki czy sprzętu, a „bić się trzeba”! Ile razy w powstaniach narodowych kosami bojowymi trzeba było zdobyć broń, aby walczyć o swoją niezależność, wolność, niepodległość? Warto odrobić lekcje z historii i uczyć się od Wielkopolan jak wygrali w Powstaniu Wielkopolskim w latach 1918-1919 roku. To była taktyka, strategia, pragmatyzm, z nutką romantyzmu. Stwierdzić trzeba, że wynikało to z wiedzy zawartej w Bushido.

Pomijając te dygresje, europejskie kodeksy rycerskie, owszem, opisywały relacje jak się zachować, jednak nie miały takiej siły przebicia w dalszych zmianach cywilizacyjnych, aby rozwinąć się i dostosować na innym gruncie, jak w Japonii. Dlaczego?

 

  

Mogły być za słabe. Ich wiedza opierała się głównie na etykiecie jak się zachować, jak walczyć, jednakże sfera duchowa lub psychiczna nie istniała lub była w szczątkowej formie. W konsekwencji wiedza ta nie mogła się rozwinąć w dalszym czasie. Oczywiście są to przypuszczenia, na temat tego, dlaczego nie posiadamy „europejskiego kodeksu”. Niestety, pozostaje to na zasadzie domysłów i dociekań, w formie hipotezy. W konsekwencji europejskie kodeksy rycerskie są „martwe”. Nie ożywimy ich. Potrzeba innych odpowiedników w budowaniu harmonii i porządku. W tym miejscu właśnie jako narzędzie pojawia się kodeks Bushido z Kraju Kwitnącej Wiśni.

Dlaczego europejskie kodeksy rycerskie nie ewoluowały i nie przetrwały do naszych czasów? Wynikać to może też z innego położenia geograficznego i geopolitycznego, oraz innej naleciałości dziejowej. Przypomnieć warto, że Japonia w okresie Edo, po zjednoczeniu, żyła w izolacji, i to właśnie w tym okresie samurajowie przestali się nagminnie zabijać na polach bitew.  Samurajowie nie mieli zajęcia, jak wcześniej. Nie oznacza to, że „było im smutno” i popełniali z tego powodu seppuku. Przelali kodeks rycerski na inne aspekty życia. Swoją wiedzę wynikająca z kodeksu Bushido przekonwertowali na sztukę, teatr, poezję, muzykę oraz filozofię. To ostatnie jest bardzo ważne. Ronin Myamoto Musashi, żyjący m. in. w początkowym okresie Edo, dokonał rewolucji nie tylko w walce, ale i w myśleniu. Spisał on 21 zasad w dziele „Dokkodo”. Skondensował on wiedzę japońskiego rycerstwa z poprzedniej epoki i przelał jej wartość na dalsze wieki. Jego dzieło owszem, uczy nas, jak nie przegrywać, ale i też jak być dobrym człowiekiem i żyć w harmonii na osi „jednostka-zbiorowość”. Jego filozofia jest uniwersalna i żyje nadal w XXI w.

Dlaczego kodeks Bushido? Po trzecie, bo to narzędzie. Zastosuję tutaj dwa porównania, aby bardziej zobrazować czytelnikowi, o co chodzi autorowi. Kowal potrzebuje młota. Ma być on praktyczny. Nie ważne jest to, czy jest niebieski, zielony, czy szary. Ma on po prostu działać. Podobnie jest ze spawaczem. Spawacz, aby osiągnąć swój cel, np. zaspawać bramę, potrzebuje spawarki. Bez spawarki nie wykona zadania. Idąc dalej w te dociekania, takim „młotem”, albo „spawarką” jest kodeks Bushido, narzędziem do osiągnięcia celu. Kodeks dawnej klasy rycerskiej z Japonii jest narzędziem, które pomoże nam zharmonizować nasze społeczeństwo na osi „jednostka-zbiorowość”.

 

  

Jeśli kodeks Bushido zrozumiemy jako „narzędzie”, a nie samą pustą i płytką wynikającą z szowinizmu „obcą inspirację”, to zmieni się nam perspektywa do tego zagadnienia. Żyjemy w czasach globalizacji. Korzystajmy z tych czasów w sposób rozważny. Inaczej czeka nas fizyczna, psychiczna i duchowa zagłada.

Kodeks Bushido to narzędzie. U nas, na gruncie europejskim, takich narzędzi już nie ma. Zostały zakopane, spalone, zniszczone w odmętach czasu. Nie da się ich odtworzyć. Może i mamy podstawę w postaci „trzonka do młotka”, jakim jest Platon i jego dzieło „Państwo”, czy szeroko rozumiane „europejskie kodeksy rycerskie”, ale brakuje „nasady i bijaka”, które zorganizowałyby nasze społeczeństwo na nowo, w harmonii, na miarę XXI wieku.

O czym mówi kodeks Bushido jako narzędzie? Mowa jest o tym, jak żyć, aby być lepszym człowiekiem niż się było wczoraj. Nauczyć się przegrywać, wyciągać z porażki wnioski, aby w przyszłości być lepszym w tym, co się robi. Mowa jest o tym, jak żyć w harmonii, jako jednostka, w stosunku do zbiorowości. Mowa jest o tym, jak być szczęśliwym człowiekiem dla siebie i dla innych. Mowa jest o tym, aby pomagać innym. To tylko przykłady tej uniwersalnej wiedzy.

 


Dlaczego bushido? Po czwarte – naturalny społeczny antybiotyk na indoktrynację. Kodeks Bushido m. in. mówi o tym, żeby mieć swój kodeks honorowy w czasach, kiedy cielesne uciechy służą do kontrolowania ludzi i robienia z nich bezmózgich zombie w celu konsumowania. Na tym zarabiają ludzie, którzy nas do tego programują. Przez reklamy, media oraz neuro-marketing.

 


Podsumujmy. Zacznijmy kodeks Bushido traktować jako narzędzie w osiągnięciu zadania. Celem jest harmonia na osi „jednostka-zbiorowość”. Potrzeba tego coraz bardziej w czasach, kiedy skrajny indywidualizm wynikający z propagandy obecnego systemu powoduje w głowach chaos i anarchię. Jeszcze do tego mamy pandemię, a harmonia i porządek jest na wyciągnięcie ręki. Warto spróbować. Bardzo by się przydała wiedza w czasach, gdzie polaryzacja zbiera swoje żniwo. Dosyć tej wojny polsko polskiej. Czas na zmiany. Warto zacząć od siebie.

 

 

Obecnym zadaniem polskich nacjonalistów jest m. in. zharmonizowanie jednostki i zbiorowości w XXI wieku. „Uporządkować na nowo” relacje społeczne w Polsce i Europie, na osi „jednostka-zbiorowość”. Na dobrą sprawę kodeks Bushido i jego próba przekonwertowania na grunt polski jest „kontrą” wobec zachodniego materializmu, konsumpcji, atomizacji jednostki i jej seksualizacji. Te ostatnie niszczą relacje społeczne, a tak nie powinno być. Jako nacjonaliści traktujemy to jako zagrożenie naszego etnosu, dlatego też w naszych dociekaniach szukamy narzędzia, aby temu przeciwdziałać. Wydaje mi się, że Bushido jest dobrą propozycją w tej materii, dlatego też powstał ten tekst, aby szerzej wyjaśnić moje podejście w tej materii jako autor. To nie jest kwestia tłumaczeń. To jest kwestia przekazania wiedzy na ten temat, aby być lepiej zrozumiany przez czytelnika.

  

 

Najgorsze co może zrobić ze sobą dzisiaj człowiek, to wmówić sobie, „bo mi się nie chce”. Przestań się programować i wyjdź z matrixa. Wyłącz system. Zainstaluj antywirusa. Zakręć ten kurek bijący z mediów do twojego umysłu. Chcesz być lepszym człowiekiem, niż byłeś wczoraj? Każdy z nas chyba tego chcę, tylko nie wie jak to osiągnąć. Kodeks Bushido to idealne narzędzie w osiągnięciu tego celu. Myślę, że zostałem zrozumiany, o co mi dokładnie chodzi w obranej tematyce. Potrzebujemy harmonii. Potrzebujemy porządku. Potrzebujemy odbudowania relacji na osi jednostka-zbiorowość.  (Na koniec artykułu link do pierwszej części, aby była ciągłość).

 


https://www.szturm.com.pl/index.php/miesiecznik/item/1319-patryk-plokita-bushido-a-sprawa-polska-czesc-pierwsza-21-zasad-miyamoto-musashi-ze-zwoju-dokkodo-jako-recepta-na-szczescie-jednostki-i-narodu

 


Patryk Płokita