Patryk Płokita - Bushido a sprawa polska; Część pierwsza – 21 zasad Miyamoto Musashi ze zwoju „Dokkodo” jako recepta na szczęście jednostki i narodu

Wstęp

Moje zainteresowanie Japonią nie kończy się na podróży tam za ocean. Miało to miejsce w listopadzie 2019 roku, jeszcze przed pandemią. Teraz mamy 2021 rok. Czasy dziwne, bo „zarazy” na planecie Ziemia. Uważam, że Japończycy to praktyczny naród, żyjący w harmonii i zgodzie ze sobą, zaprogramowany przez kodeks dawnej kasty samurajów, co starałem się udowodnić w dwuczęściowym artykule na ten temat. (Więcej w bibliografii).

 

 

Trzy lata minęło od wyjazdu do Tokyo, Kawasaki i Kamakury. Obecna sytuacja pandemiczna zmusza mnie do zmiany perspektywy, a raczej jej nadbudowy. Zainteresowanie Japonią i fizyczne namacalne doświadczenie w kraju kwitnącej wiśni w konsekwencji spowodowało, że poszukuję wiedzy na temat omawianego narodu i próby przeniesienia jego zachowań na grunt polski. Skierowało mnie to na kolejny tok rozumowania, aby każdy z nas, jako Polak, mógł osiągnąć harmonię i spokój w niepewnych czasach. Uważam, że brakuje nam tego, ze względu na trudną historię. Zabory, okupacja, około 50 lat komunizmu zrobiło swoje. Czas wyjść z tego marazmu. Nie musimy nosić broni i strzelać do wroga. Nastaje dziwny czas dla nas, jako narodu i jednostki.

Sparafrazować można to w jednym zdaniu: „czas popracować nad swoją kondycją”. Nie mowa jest tu tylko o kondycji fizycznej i dotlenieniu organizmu, ale także mam na myśli kondycję psychiczną i duchową, a receptą na to jest kodeks bushido. Żeby to osiągnąć będziemy musieli wykorzystać spuściznę pracy organicznej pozytywistów z drugiej połowy XIX wieku i przekonwertować nauki bushido na grunt polski. Każdy z nas z osobna będzie musiał to zrobić oddolnie, jako jednostka. Dopiero wtedy będziemy mieli szanse na zmianę naszej rzeczywistości systemowej.

Japończycy, jako etnos, stoją na bardzo wysokim poziomie kulturowym, duchowym i technologicznym, w porównaniu do innych nacji na świecie. Technologią na pewno nie wyprzedzimy Japonii, ale jako naród Polski zmieniamy się już w czasie pandemii pod kątem psychicznym i duchowym. Wszystko dzieje się samo, jakby ktoś odpalił guzik „ogarnij się”.

Zauważalny jest pośród narodu pewien powrót do polskiej moralności w codziennym życiu. Oprócz tego można mówić o pewnej pozytywnej modzie pod kątem zainteresowania się kulturą Japonii, jeszcze szerzej, niż dawniej. Tu już trzeba mówić o pewnej modzie kulturowej, w czasach kryzysu. Z racji tego warto poszerzyć nasze spectrum zainteresowań Japonią, jej historią, kulturą, sztuką i filozofią.

 


O czym będzie ten artykuł? W tym tekście skupimy się na kulturze, a dokładniej na kodeksie bushido skondensowanym w „Dokkodo”, krótkiej pracy japońskiego szermierza Miyamoto Musashi. Ta instrukcja „21 zasad” jest najlepszą opcją, jaką udało mi się znaleźć, aby osiągnąć harmonię i spokój ducha w niepewnych czasach.

 

Przejdźmy do autora tych zasad. Urodził się on prawdopodobnie w 1584 roku. Zmarł w 1645. Ten dalekowschodni szermierz, jako jeden z pierwszych, zaczął posługiwać się dwoma mieczami podczas walki. Oprócz katany w walce używał krótszego miecza wakizashi. Przed swoją śmiercią spisał „Dokkodo”, które przetłumaczyć można jako „ścieżka, którą kroczę sam”. Tytuł tego dzieła można znaleźć w języku polskim pt.: „Księga pięciu kręgów”.

 

Wspomniany ronin spisał 21 zasad, które idealnie pasują na czas pandemicznego kryzysu. Osiągnięcie wewnętrznej harmonii i poszukiwania nowej duchowości, z odrzuceniem materializmu, konsumpcjonizmu oraz seksualizacji, to dobry moment, żeby zacząć pracę nad samym sobą, aby być lepszym człowiekiem, niż było się wczoraj. Ja już odrobiłem lekcję i kieruje się tymi zasadami od ponad pół roku i dobrze mi z nimi. Dlatego drodzy czytelnicy, dzielę się wiedzą na ten temat.

 

Warto też dodać na sam koniec wstępu, że kodeks bushido wpisuje się w chrześcijaństwo. Udowodnił to swoją postawą i książką Inazo Nitobe „Bushido, dusza Japonii”. Sam przeszedł na chrześcijaństwo i mówił, że bushido ma styczność z chrześcijaństwem. Oprócz tego obecnie sam przeżywam okres nawrócenia i powrotu na łono kościoła, dzięki japońskiej filozofii bushido. To też nie jest tak, że ten tekst kieruje tylko do osób wierzących. Bushido to wiedza uniwersalna i dla agnostyka, ateisty czy wielbiciela boga spaghetti. Bushido jest po prostu systemem filozoficznym opartym na buddyzmie zen. Jesteście gotowi? Zaczynamy i rozgrzewamy szare komórki i synapsy w naszych mózgach.

 


Kodeks Bushido a sprawa Polska

 


Inazo Nitobe, „Bushido, dusza Japonii”. Autor przekonał mnie w swojej przedmowie, że parafrazując jego słowa: „Wy jako Polacy macie możliwość odczytania i zrozumienia czym jest bushido. Wpływ na to ma wasza historia i przywiązanie do honoru”, więc spróbujemy to bushido zebrać na warsztat i wykuć jak najbardziej szlachetne myśli, na ten trudny czas siedzenia w domach. Tak czuję, że to moje zadanie na ten dziwny pandemiczny czas. Dostęp do technologii ułatwi mi to zadanie.

Porównania? Przykłady? Podam tutaj chyba najbardziej zbitą kalkę pod kątem dyshonoru i rytualnego samobójstwa w czasach odległych.
Tak jak samurajowie umierali w samobójczych atakach, bo nie mogli znieść dyshonoru, tak pan Wołodyjowski wysadził się u H. Sienkiewicza, bo nie mógł znieść klęski „poddania się”. To ostatnie nie wzięło się „z powietrza”, bo „tak sobie autor wymyślił”. To jest pewien kod kulturowy, zaszczepiony w dziejach w polskim etnosie w postaci honoru, godności i waleczności, a wpływ na niego miały lata niewoli i okupacja. Oprócz tego, jeden z żołnierzy niezłomnych najprawdopodobniej rozerwał się granatem, kiedy dopadło go UB. Mowa tutaj o Tadeuszu Zielińskim ps. „Igła”. Idąc tym tokiem rozumowania nie chciał on trafić do niewoli. Straciłby przez to honor, więc wolał umrzeć. Oczywiście nie namawiam tutaj nikogo do rytualnego samobójstwa, a do pracy nad swoją kondycją fizyczną, psychiczną oraz duchową. Bushido w XXI wieku to przede wszystkim praca nad samym sobą i życie w harmonii.

Od czego zacząć przygodę z bushido? Zacznij oglądać anime!

 


Niestety obecne czasy nie sprzyjają powrotowi do spuścizny przodków. Jako Polacy odnosimy wrażenie, że jesteśmy „uśpieni”. A co jest tego powodem? Materializm, konsumpcja i seksualizacja. Ten cały system walki pomiędzy partiami, który określam mianem „demoliberalizmu”. Oni się tam kłócą i dzielą naród, a my powinniśmy się zjednoczyć. Duchowo. Tak jak kiedyś w trudnych czasach. Za przykład posłużyć musi praca organiczna pozytywistów w drugiej połowie XIX wieku. W podobny sposób chcę, aby mój naród poznał harmonię i spokój. Receptą na to jest bushido. Co lepsze, zauważalny jest pewien proces historyczny, w tym momencie. Może ktoś będzie to badał za dekadę? Zobaczymy.

O co mi dokładnie chodzi? Chodzi mi o to, że coraz więcej Polaków interesuje się Japonią. Historia, kultura, jedzenie, sztuka, manga, anime. Przystańmy na chwilę w kwestii tego ostatniego.

 

„Chińskie bajki” to prześmiewcze określenie w języku polskim, które wynika z niezrozumienia idei anime, jako sztuki. A sztuka ta jest szeroka, nie tylko pod kątem kresek i charakterystycznych rysowanych oczu. Japońskie animacje mają w sobie wartości kulturowe, społeczne i duchowe. Każda taka pozycja animowana ma w sobie najczęściej morał. Jakąś historię. Pewne zasady społeczne, niezmienne od lat. Oczywiście istnieją anime „mrocznej strony Japonii”. Na pierwszą myśl przychodzi pornografia typu „hentai”. (Hentai po japońsku znaczy „zboczone”). Oprócz tego sceny gwałtu, np. w serii „Goblin Slayer”. Dla Europejczyka może być to szokiem kulturowym. Przy tym brutalne sceny walki, gdzie potwór odgryza głowę jest niczym przy realnie odwzorowanych scenach gwałtu. Oprócz tego dodać tutaj muszę prywatę. Oglądając anime w czasach nam obecnych mam wrażenie, jakbym był w Japonii, co do kreski i co do przestrzeni. Nie wiem jak oni to robią, ale jest to fenomenalne doświadczenie.

Wróćmy do moralności w anime. Zauważyłem pośród moich znajomych, że w roku 2021 oglądają częściej anime, bo jest tam morał. Obecny postmodernistyczny syf i ściek wybija coraz bardziej. W telewizji, radio, czy Internecie. Ten nowotwór pożera duszę i ciało. Ludzie są zmęczeni postmodernistyczną wizją świata, gdzie zaciera się granica między dobrem, a złem. Chcą wrócić do „czegoś”, czego „nie ma” w rodzimej sztuce, albo jest tego mało. (Polecam w tym miejscu z polskiej kultury „Pan Lodowego ogrodu” Jarosława Grzędowicza).

 


Brak podziału na „dobro i zło” męczy nas, więc dochodzi do wymiany kulturowej na oglądanie „japońskich bajeczek”. A w tych filmach animowanych jest walka z samym sobą. A w tych animacjach jest walka z przeciwnościami losu. Ludzie są zmęczeni postmodernizmem. Powtórzę to jeszcze raz. Oglądanie anime w 2021 roku jest o wiele lepsze, niż oglądanie czarnoskórej królowej obok Henryka VIII.

 


Podam za przykład dwie pozycje, które zdążyłem już obejrzeć z żoną parę lat temu. Chodzi dokładnie o „One Punch Man” oraz „Full Metal Alchemist Brotherhood”. Myślę, że uda mi się przekonać czytelnika do obejrzenia tych dwóch pozycji, z racji tego, że ukazana tam moralność i przeciwności losu, podział na zło i dobro ma swoje dobre strony.

Na pierwszy ogień „One Punch Man”. Seria anime oparta na internetowym komiksie. Bohater Saitama walczy ze złem. Zabija potwory, które niszczą miasta i ludzi. Konwencja komiksowego bohatera w rajtuzach. Taki jakby Batman czy Superman, ale nie do końca. Banalna forma ekspresji, ale tylko z pozoru…

 


Saitama nie jest taki krystaliczny. Ma wewnętrzny problem... Przez bieganie, ćwiczenia i robienie dużej ilości pompek, jakimś cudem stał się najsilniejszym człowiekiem na świecie. Widać to podczas oglądania anime. Potwory zabija uderzeniem jednego ciosu. Truchła oponentów eksplodują po ścianach.

  

Jak wygląda przedstawiona moralność w tej pozycji? Walka z samym sobą. Saitama przez całą serię szuka godnego przeciwnika, z którym chce powalczyć. Brakuje mu tego. Ma dosyć zabijania znowu potworów jednym ciosem. Cały czas poszukuje w swojej ścieżce życiowej godnego przeciwnika, z którym będzie mógł… po prostu powalczyć, a nie zabijać go na miejscu. Czy uda mu się osiągnąć ten cel? To już drodzy czytelnicy musicie sprawdzić sami. Nie będzie tutaj spoilerów. (Pierwszy sezon jest na netflixie, a pierwszy i drugi na CDA). 


„Full Metal Alchemist Brotherhood” to anime opowiadające o historii dwóch braci, którzy chcą uratować mamę. Niestety mama zmarła. W uniwersum tam przedstawionym świat jest na poziomie technologicznym z lat ziemskich 1900-1939, zależnie od regionu. Oprócz tego istnieje technologia rozwoju diesel-punkowej cybernetyki w kwestii protez. Istnieje także alchemia, która jest pograniczem magii i nauki w tym świecie.

Każdy odcinek tej serii zaczyna się maksymą, parafrazując słowa: „żeby coś stworzyć, musisz tyle samo dać i włożyć”. I tak główni bohaterowie łamią tabu. Chcą wskrzesić matkę. Podczas inicjacji alchemicznej dochodzi do incydentu. Podczas wypadku jeden z braci traci ciało, a jego dusza trafia w starą zbroję. Drugi traci rękę. Przez przypadek tworzą homunkulusa, czyli sztucznego człowieka, który jest częścią personifikacji „siedmiu grzechów głównych”. Japonia i nawiązanie do chrześcijańskiej moralności? Jak pisał Izano Nitobe w swojej pozycji, bushido to chrześcijańska moralność, a tutaj jest namacalny dowód w japońskiej sztuce.

„Full Metal Alchemist Brotherhood” jest cały na netflixie. Każdy odcinek opowiada o innym problemie, a głównym celem naszych bohaterów jest poszukiwanie kamienia filozoficznego, który ma przywrócić ich dawną postać. Są odcinki bardzo mroczne i smutne, przy których... nawet ja płakałem, co może wydawać się dziwne, bo w końcu „chłopaki nie płaczą”.

W przyszłości powstanie szersze zestawienie pozycji anime godnego polecenia, pod kątem moralności, w ramach kodeksu Bushido. Przejdziemy teraz do dalszych rozważań.

 


Rozwój duchowy a sprawa Polska

 


Polski naród w chwili obecnej przeżywa kryzys wiary i duchowości. Nie chcę tu być źle zrozumiany, dlatego podkreślę w tym akapicie, że nie rozmawiamy tu o tzw. „pustej religijności”. Pięćdziesiąt zdrowasiek nie zbawi babci, jeśli będzie psioczyć na sąsiada i tworzyć plotki…

Materializm, seksualizacja i demoliberalizm odciąga nas od duchowości. Nie widzimy sensu chodzenia do kościoła, bo nie dość, że obawiamy się wirusa, to często wielu z nas nie widzi już tam Boga, tylko księdza, który też jest człowiekiem, i ma „dziecko na plebani”. Oczywiście są takie przypadki i trzeba je potępiać, ale są tacy księża z powołania, którzy robią dobrą robotę.

 

 

Czas zmienić podejście. Antyklerykalizm i walka z pedofilią w kościele jest ważnym zagadnieniem, ale też trzeba zacząć pracować nad sobą, a nie iść w nihilizm. I tu pojawia się bushido na to miejsce i próba przekonwertowania zasad na grunt polski. Czy jesteś wierzący, czy też nie, walka z nihilizmem i beznadziejnością trwa nadal, a bronią na to jest filozofia kodeksu bushido skondensowana w 21 zasadach Miyamoto Musashi ze zwoju „Dokkodo”.

 

„Ale jak tak można, to nie dobra jest”, już nie jeden z oponentów by tak odpowiedział na ten pomysł. Tylko szkoda, że Japonia… robiła to wielokrotnie. Konwertowała dobra materialne i kulturowe pod swój etnos. Dla przykładu podczas Restauracji Cesarstwa, pod koniec XIX wieku w okresie około 40 lat w Japonii pojawiły się słupy telegraficzne, maszyna parowa, prąd, auta, nowożytny parlamentaryzm, czy pisanie książek w języku angielskim dla szerszego grona odbiorców. Przykładem Izano Nitobe z pozycją „Bushido – dusza Japoni”. 


Nadchodzi czas dla Polaków, uczenia się, nazwijmy to: „japońskich patentów duchowych”. Trzeba zacząć ratować swój kraj i kontynent. Aby zacząć walkę z materializmem, konsumpcjonizmem i seksualizacją, trzeba zacząć od siebie. Każdy z osobna. Konwertując jego zasady duchowe na grunt polski i europejski jesteśmy w stanie osiągnąć więcej, dla siebie i dla społeczności.

 


21 zasad Miyamoto Musashi

 


Kodeks Bushido ma to do siebie, że w większości dominują źródła ustne i niepisane. Istnieje jednak jeden szermierz z przełomu XVI i XVII wieku, który skondensował zasady Bushido w 21 zasadach, i spisał je na pergaminie. Mowa tu o Miyamoto Musashi.

 


Warto przedstawić te zasady, które są pełne moralności, duchowości i budują w człowieku spokój oraz harmonię. O tych zasadach dowiedziałem się od mojego świadka ze ślubu, który mi podesłał jako pierwszy. Bardzo serdecznie chciałbym go w tym miejscu pozdrowić za tę dawkę wiedzy. Na początku byłem w szoku. To jest Bushido? Ta japońska moralność? Przecież nasi przodkowie jeszcze tak żyli przed drugą wojną światową... Oto 21 zasad:

 

1. „Zaakceptuj wszystko takie, jakie jest”.

 

Jak rozumieć tę zasadę? Na pewno nie poddawać się nihilizmowi i apatii, a potem popadać w smutek i żal. To prowadzi do chorób psychicznych, np. depresji. Tą zasadę interpretować trzeba w taki sposób, aby nie zmagać się z tym, na co nie mamy wpływu. Ta zasada bardzo pomogłaby nam Polakom. Każdy z nas zna kogoś, kto traci niepotrzebnie energię  i wysyła na przykład gniew na sprawy, na które nie ma wpływu. Nie masz prądu w domu, bo trwa remont słupów telegraficznych? Stoisz w korku i ci się spieszy na spotkanie? O takie sytuacje m. in. chodzi w tej pierwszej zasadzie. Jeśli chcesz pozytywnych zmian, najpierw potrzeba akceptacji na tu i na teraz. Czysty pragmatyzm w działaniu, aby nie tracić energii na niepotrzebne rzeczy. Dzięki temu zostawiasz życiową energię na kreacje, na coś bardziej konstruktywnego, na później. Nie masz prądu w domu? Odpal świece i poczytaj książkę. Stoisz w korku? Odpal smartfona i poczytaj czasopismo „Szturm”. To bardziej kreatywne przykłady wykorzystywania pozytywnej wibracji w sytuacjach, na które nie masz wpływu.

2. „Nie szukaj przyjemności dla samej przyjemności”.

 

Chociaż autor tej zasady wychowany był w innej religii, zasada ta jest uniwersalna, jeśli chodzi o moralność i duchowość. Mało tego, wynika też z chrześcijaństwa. Na przykład w buddyzmie przyjemność jest tylko przemijającym uczuciem iluzji zaspokajającym ego. W chrześcijaństwie „przyjemność dla przyjemności” to dekadencja i „pogańskie zachowanie” albo „oddawanie się złotemu cielcowi”, czy „dążenie za mamoną”. Hasła klucze, a jakie podobne, pomimo różnicy systemów wierzeń. I na tym chyba „podobne kwestie” w buddyzmie i chrześcijaństwie się kończą, ale to nie jest tematem naszych rozważań. Pod tym kątem buddyzm i chrześcijaństwo zgadzają się z tym, aby nie być materialistą i nie opierać swojego życia tylko i wyłącznie na przyjemnościach. Jeśli nasze życie będzie opierać się na zachciankach, powoduje to spirale niefortunnych zdarzeń. Pewną reakcje łańcuchową, która wprowadza nas w pułapkę smutku i żalu. Opieranie swojego życia tylko na przyjemności w konsekwencji spowoduje, że chcemy coraz więcej i więcej, a nasza dusza jest niezadowolona z tego, co już mamy w życiu doczesnym. Umniejszamy swoje zasługi z przeszłości i teraźniejszości, widząc tylko braki, które chcemy? A może już musimy zaspokajać? W ten sposób pojawiają się uzależnienia w ludziach... Zatracając się w „ekstazie dla samej ekstazy”, zatracamy swoją ludzką naturę, na rzecz bycia „konsumpcyjnym zombie”, a o to chodzi naszym wrogom. Zrobić z nas stado baranów, aby nas łatwo kontrolować. Manipulacja do perfekcji, której nie widzimy, a czujemy. Przy okazji w ramach konsumpcji będziemy rynkiem zbytu. (Chcesz tak żyć cały czas? Bo ja osobiście nie). Oprócz tego, „przyjemność dla przyjemności” zmienia nam percepcję i nie widzimy potrzeb innych ludzi. Stajemy się egoistami albo egocentrykami. To też nie jest tak, aby nie umilać sobie życia, tylko być świadomym, że przyjemność dla samej przyjemności to pułapka bez wyjścia dla ciała, psychiki i ducha. Jeśli będziesz tego świadomy, to będziesz potrafił cieszyć się z przyjemności jak na człowieka przystało. Nie przywiążesz się do nich, nie będziesz miał potem żalu, że przeminą. Dla przykładu, lepiej jest wypić jedno dobre piwo, smaczne, delektować się jego smakiem, niż kupić 16pak nawalić się jak świnia, stracić zasięg z rzeczywistością i mieć następnego dnia kaca. Innym przykładem jest kupienie praktycznych butów w dobrej cenie, a nie chwalenie się podczas ulotnej przyjemności, że kupiłeś buty za 5 tyś złotych i musisz się tym każdemu pochwalić, bo to podbudowuje twoje ego. W ten sposób nigdy nie wyleczysz swoich kompleksów, tylko będziesz w nich siedział cały czas.

3. „Znajdź harmonię zamiast dawać się ponosić emocjom”.

 

W obecnych czasach bombardowani jesteśmy w telewizji pandemią, reklamami, czy paradokumentami. W pewnym momencie możemy czuć dysonans poznawczy, który powoduje w nas niepokój wymieszany z gniewem… Ocean spokoju. Tak można inaczej określić trzecią zasadę. Polega ona na tym, aby panować nad emocjami, które robią nam krzywdę w naszej psychice. Stajemy się niewolnikami naszych emocji, a to są tylko emocje, czy pozytywne, czy negatywne, nie powinny one kierować naszym życiem. To my jesteśmy panem naszych emocji i to my powinniśmy trzymać je na wodzy. Dzięki opisywanej zasadzie unikniemy też manipulacji innych ludzi, którzy potrafią wytrącić nas z równowagi. Emocje trwają chwilę, a potrafią popsuć wszystko. Zrozumiesz to, kiedy przestaniesz im ulegać.  (Ta zasada w subiektywnym odczuciu była dla mnie trudna w realizacji w swoim życiu, aczkolwiek jest to osiągalne).

4.„Uznaj się za nieistotnego wobec ogromu i głębi świata” lub inne tłumaczenie, „Myśl lekceważąco o sobie i poważnie o innych”.
Podobnie jak w buddyzmie, tak i w chrześcijaństwie możemy odkryć „marność naszego życia”. „Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz” słyszymy podczas posypania głowy popiołem w środę popielcową. I właśnie tego dotyczy ta zasada. Nie warto stawać się niewolnikiem ambicji ego. Powoduje to w konsekwencji, że idziemy złą drogą, która kieruje nas na manowce nihilizmu i radykalnego indywidualizmu. Robienie z siebie „pępka świata” to dziecinada. Zamiast tego warto poczuć mentalnie nieważkość wobec ogromu wszechświata. Ułatwia to nabranie dystansu do życia i tego, co się dzieje wokół nas. Mam tu na myśli na przykład pandemię. Problemy i codzienne wyzwania stają się o wiele lżejsze, kiedy stosuje się tę zasadę. W oryginalnych słowach japońskiego szermierza, mowa jest w tej zasadzie, aby kłaść nacisk w tej regule na pomaganiu innym ludziom. Bardzo cenna rada, kiedy się ją stosuje w praktyce. Pomoc żonie przy obiedzie, starszej pani otworzyć drzwi od piekarni, porozmawiać z sąsiadem, kiedy do ciebie zagaduje, może jest samotny i potrzebuje tego? Dzięki takim prostym zachowaniu, w praktyce człowiek staje się lepszą jednostką i większą częścią, jakim jest naród. Nie jest oderwany od rzeczywistości. Nie jest skrajnie zliberalizowany i fanatycznie oddany w „czczeniu siebie”.

 

5. „Uwolnij się od pragnień”.

 

Pragnienie wynika z ego. Rodzą uczucie strachu i niezaspokojenia. W konsekwencji wpadamy w pułapkę cierpienia. Perpetuum mobile zaczyna pracować w naszych synapsach… i w tym momencie zróbmy stop. Zacznijmy się wyciszać za pomocą modlitwy czy medytacji. Jedno i drugie uwolni nas od pragnień ego. Dobrą praktyką jest wdzięczność za dnia. Pozwoli doceniać to, co się ma w życiu. Jako osobą wierząca, podczas spaceru, możesz podziękować Bogu za to, że możesz wyjść na spacer do parku i pooddychać świeżym powietrzem. Brzmi to jak dziecinada, ale to nie ma nic wspólnego z brakiem dojrzałej postawy w życiu. Ta zasada ma ci pomóc uzyskać harmonie na ciele i umyśle.

 

6. „Nie żałuj tego, co już zrobiłeś.”

 

Mówi się u nas „mądry Polak po szkodzie”. I ta zasada jest po to, aby tą naleciałość kulturową zmiękczyć i zmniejszyć w naszym życiu. Żal za przeszłość nic nie zmieni. Wręcz przeciwnie, zaszkodzi nam. Znów bushido wchodzi w chrześcijaństwo. Sztuka przebaczenia i boskiego miłosierdzia. Przebacz sobie. Przebacz innym. Bądź lepszym człowiekiem, niż byłeś nim wczoraj. Przeszłość już była i się nie zmieni. Możesz jednak zmienić swój sposób myślenia o tym. Wyciągnąć cenna lekcje z historii na przyszłość. Posłużę się tu przykładem. Często naszemu czasopismu zarzuca się „ukrainofilskość”. My przebaczyliśmy i odrobiliśmy lekcje z historii za Rzeź Wołyńską. Pamiętamy o tym i nie chcemy, aby takie coś wydarzyło się w przyszłości. Chcemy podobnych relacji jak Piłsudski/Petlura w czasie wojny polsko-bolszewickiej, czy wspólna akcja na więzienie UB na Hrubieszów, z ramienia AK i UPA. Jeśli z pragmatycznego punktu widzenia, nie odrobimy lekcji z tego, znowu zje nas zachód, albo wschód. Rosyjski Imperializm już jeździ po terenie Ukrainy, to tak w ramach przypomnienia.

 

7. „Wyzbądź się zazdrości”.

 

Zazdrość to cecha ludzi małostkowych. Nie służy ona nikomu. Tracimy niepotrzebnie energię. Warto kierować się siódma zasadą w taki sposób, aby na przykład doceniać sukcesy w swoim życiu i to, że komuś się coś udało. Dzięki temu więcej zobaczymy i zmieni się nam „miejsce-obserwatorium” zastanej rzeczywistości. Zamiast potępiać, edukuj, tłumacz, wspieraj.

 

8. „Nie obawiaj się straty”.

 

Coś się kończy, coś się zaczyna. Tak jest stworzona nasza rzeczywistość. Czy to w fizyce, czy w chemii, matematyce czy historii. Każda relacja ma swój kres, każda sytuacja kiedyś się kończy. Idąc dalej, każde życie kiedyś się kończy śmiercią. Recepta na to? Pogodzić się z tym. Przechodzenie straty i chwilowy smutek to oczywiste, normalne i zdrowe podejście. Chorobliwe pojawia się wtedy, kiedy za dużo marnujemy energii na to. Trzeba z tego się wyzwolić. Żyć teraźniejszością i akceptować życie, takie jakie jest.

 

9. „Wyzbądź się narzekania oraz urazy, zarówno względem siebie, jak i innych”.
W dobie Internetu, społeczeństwa zatomizowanego, ta zasada to jak okład na rany. Osoby niepewne siebie uwielbiają krytykować innych, tylko nie są świadome, że leczą tak kompleksy. (Oczywiście, co innego tworzyć merytoryczną dyskusję, a co innego krytyka, dla samej krytyki. To są zupełnie dwa inne zjawiska). Osoby takie krytykują innych, a jednocześnie mentalnie, krytykują siebie. Chcą w ten sposób wyzbyć się swoich kompleksów, aczkolwiek trafiają tu w pułapkę psychiczną. Nie pomaga to im, ani otoczeniu. Oprócz tego tracą energię. Opisywane błędne koło nie stworzy żadnej zmiany. Krytykowanie innych jest fasadowe. Nakarmisz swoje ego na chwilę, a potem potrzebujesz więcej. To właśnie stąd pojawia się hejt w Internecie. W tej zasadzie ważne jest, aby uświadomić sobie, że nie mamy wpływu na decyzję i życie innych. W konsekwencji nie musimy ich oceniać! Mówi się: „to nie mój cyrk, nie moje małpy”. Idealnie pasuje do tej zasady. My tylko mamy wpływ na nasze reakcje, co robią inni. Po co się truć taką postawą? Lepiej to przepracować i uzyskać dodatkowy komfort psychiczny i duchowy w życiu. Osiągnięcie harmonii i spokoju ducha jest na wyciągnięcie ręki.

10. „Nie pozwól sobie na kierowanie się w życiu drogą namiętności czy miłości”.

 

Nie jest tu mowa o byciu ascetą czy mnichem. Raczej chodzi o to, aby w obecnych czasach unikać seksualizacji siebie i innych. Uprzedmiotowienie człowieka, to bardzo straszna trwoga...
Ta zasada to nauka polegająca na tym, aby odrzucić nadmierną cielesność i pożądanie. W tej zasadzie chodzi też o to, aby uwolnić się od podporządkowania swojej osoby namiętnościom. Chodzi tu o umiar i nie dać się zniewolić popędom. Przydałoby się obecnemu światu to zrealizować. Od razu zniknąłby problem homokomando. Tak mi się wydaje…

11. „Pozostań neutralny wobec otaczających cie rzeczy i zjawisk” lub inne tłumaczenie: „spośród wszystkich rzeczy, nie posiadaj preferencji”.
Akceptacja tu i teraz i życie teraźniejszością. Oczekiwania i preferencje nas tłamszą. Powodują one brak akceptacji i radości z tego, co już posiadamy. Oprócz tego potem możemy za bardzo się przywiązać do tego, co się dzieje w naszym życiu. To spowoduje brak spokoju ducha, a nie jest to nam potrzebne do osiągnięcia harmonii i spokoju ducha.

 

12. „Bądź obojętny wobec tego, w jakim domu żyjesz”.

 

Zasada ta, nie ma na celu pozostawienia syfu u nas w mieszkaniu. Oprócz tego nie chodzi w niej, aby popadać w marazm i brak podejmowania ważnych decyzji. Wiąże się ona z akceptacją tego, jaką mamy zastaną rzeczywistość, gdzie się znajdujemy. W tej zasadzie ważne też jest docenianie tego, co mamy. Po co nam złudna iluzja lepszej przyszłości? Żyjemy tu i teraz i robimy to, co dają nam nasze możliwości, w czasie teraźniejszym. Dom odnajdujemy w naszym sercu, a nie w pięknej infrastrukturze, meblach, czy kolorach ścian. Oczywiście, lepiej żebyśmy mieli wymeblowane mieszkanie, ale chodzi tutaj o to, aby nie przywiązywać się do rzeczy materialnych, jakim jest nasze obecne mieszkanie. Japoński szermierz pod koniec swojego życia rozdał cały swój majątek i mieszkał w jaskini, pomimo tego, że miał już wtedy wygodny dom. Miyamoto Musashi większość swojego życia wędrował po Japonii i nauczał swoich zasad. Oczywiście, nie zachęcam do tego, aby mieszkać w jaskini pod koniec życia, bo nie o to tutaj chodzi. Żyjemy w innych czasach, gdzie materializm pożera nam duszę i ciało. Warto się po prostu od niego uwolnić, aby osiągnąć harmonię.

 

13. „Najważniejsze w jedzeniu, jest jego wartość odżywcza, a nie wykwintność”.

 

Zatrzymujemy się tutaj w omawianiu tej zasady na miarę XXI wieku. Chińskie przysłowie mówi: „jesteś tym, co jesz” i jest też ono adekwatne do omawianej zasady. Żyjemy w czasach, gdzie w jedzeniu jest mnóstwo chemii. Sos serowy do naczosów? Naliczyłem ostatnio 12 substancji typu „E” w składzie. Jedzenie ma być po pierwsze zdrowe, po drugie odżywcze, po trzecie smaczne. Prostota japońskiej etykiety, wynikającej z kodeksu busido, to także kwestia zastosowania jej w gotowaniu posiłków. Oprócz tego wykwintne jedzenie może uzależnić człowieka i w konsekwencji spowoduje sytuacje, w której jemy bez potrzeby, a wtedy to już prosta droga do używek typu alkohol czy papierosy. Dbajmy o siebie poprzez to, co znajduje się na naszych talerzach. Idąc dalej w przeniesieniu kodeksu bushido na „polskie podwórko” i inną religię, jaką jest chrześcijaństwo, trzeba pamiętać o wstrzemięźliwości w używkach albo nadmiernym jedzeniu. Jeśli jesteś osobą wierzącą, to zachowanie postu także może się temu przysłużyć w kontrolowaniu omawianej zasady. Pomijam tutaj radykalne metody wegańskie i wegetariańskie, ze względu na to, że zaburzają one harmonię w dawaniu wartości odżywczych w posiłkach. Istota ludzka jest wszystkożerna. Harmonia w jedzeniu i jej osiągnięcie to dostarczanie wszystkich składników odżywczych z umiarem. Jeśli będziemy jedli za dużo mięsa, będziemy mieli ciężki żołądek. Jeśli nie będziemy go w ogóle jedli, będziemy potrzebować substytutów, które nie zawsze wystarczają w dostarczaniu chociażby makro i mikro elementów. Harmonia w posiłkach to także staranie się jeść mało, z odstępem czasu i pożywnie.

14. „Wyzbądź się starych rzeczy i nie gromadź przedmiotów materialnych” lub inne tłumaczenie: „nie trzymaj się rzeczy, których już nie potrzebujesz”

 

Materializm. Konsumpcja. Seksualizacja. Tak wygląda świat w pierwszej połowie XXI wieku. Programowani przez reklamy, aby kupować więcej tego, co nam do życia nie jest potrzebne. W omawianej zasadzie chodzi o minimalizm w kwestii dóbr. Warto wyzbywać się starych i niepotrzebnych przedmiotów, przykładem platforma vinted, na której możemy sprzedawać stare ciuchy. Zalegają one w szafie i zajmują niepotrzebne miejsce, a przy okazji zarobimy trochę grosza. To idealna metoda w czasach pandemii, aby sobie dorobić, zwłaszcza pośród tych z nas, którzy nie mają pracy. Idąc dalej w rozważania na temat opisywanej zasady, to, co mamy na zewnątrz odzwierciedla to, co mamy w środku. Jeśli przestrzeń wokół nas będzie uporządkowana, tym bardziej poukładane będzie nasze życie. Zasada ta związana jest także z czystością umysłu. Nie warto trzymać w nim zbędnych starych przekonań i zasad, które nie pomagają ci w doczesnym życiu. Nie ma, co się poddawać kompulsywnemu myśleniu. Pomocna jest tu modlitwa i medytacja w oczyszczeniu umysłu.

 

 15.  „Ufaj sobie i nie bądź nigdy przesądny”.

 

Opinia publiczna. Koronawirus. Pandemia. Jak ta zasada uratowałaby życie nie jednego z nas… Zasada ta mówi, aby słuchać „swojego wewnętrznego ja”. Nie warto ślepo podążać za trendami, które są wyznaczone przez molochy-korporacje, tylko po to, aby na nas zarobić. Nie warto też robić to, co inni robią, ulegając obłudnej modzie, napędzanej przez biznes, aby z nas zrobić rynek zbytu. Każdy z nas ma wewnętrzny kompas i powinien wiedzieć, „co jest dobre, a co złe”. Wyzbyliśmy się tego, jako Polacy i Europejczycy. Musimy do tego powrócić. A wszystko przez to, że ulegliśmy post-modernizmowi, który z założenia zaciera granicę między dobrem, a złem.

 

16. „Nie zbieraj broni dla samych walorów estetycznych, a tylko w celu użytkowym”.

 

Japoński szermierz broń traktował pod kątem pragmatycznym i użytkowym. Kwestie estetyczne były tylko dodatkiem do tego.  No dobrze, ale jak my, jako ludzie w XXI wieku mamy wykorzystać tę mądrość? Po co nam broń? Nie o nią tu chodzi, tylko o przedmioty codziennego użytku. Po pierwsze, nie ma co kupować przedmiotów dla samego ich gromadzenia. Po drugie, nie ma co pragnąć piękna przedmiotów materialnych, dla samego ich piękna. Co innego, jeśli dany przedmiot dostaliśmy np. w formie prezentu. Zamiast tego warto pójść do lasu czy do parku, pooddychać świeżym powietrzem i doceniać piękno natury. Ponadto zasada ta związana jest ze zwalczaniem postawy „łapania kilku srok za ogon”. Nie jest to dobra metoda pracy. Lepiej skupić się na jednym zadaniu i je skończyć, a następnie przejść do następnego. Aby osiągnąć perfekcje w danej dziedzinie, potrzeba czasu i treningu. Nie tyczy się to tylko sprawności fizycznej, ale i umysłowej. W tym przypadku dobrym treningiem dla naszego mózgu i naszych neuronów są gry komputerowe. W tej materii, aby budować lepszą strategię w życiu polecam Starcraft 2, który jest całkowicie za darmo. Drugą grę, którą polecam to „Stalker Anomaly”. Jej recenzje pisałem w poprzednim numerze szturmu. (Będzie link w bibliografii), Ta gra uczy surwiwalu i ma słowiański klimat. Korzystam z tych gier z czystego pragmatyzmu. Poszerzają mi myślenie i pobudzają szare komórki. Dzięki tym grom lepiej organizuje sobie życie i czas na pasję. Tak mniej więcej można wykorzystać opisywaną zasadę.

 

17. „Nie obawiaj się śmierci”.

 

Zasada ta chyba najbardziej jest znana, jeśli chodzi o japoński etos rycerski. Do niej też odwołuje się właśnie Miyamoto Musashi w swoich naukach. My, jako ludzie w XXI wieku, możemy skupić się na samym lęku przed starością i samą śmiercią. Po prostu jest to nieuchronny proces. Cykl życia. Coś się zaczyna i coś się kończy. Oczywiście możemy walczyć z myślami i wywołać burzę mózgów. Pojawią się wtedy uczucia smutku, strachu i beznadziei, ale… po co to robić? Nie warto sobie robić krzywdy. Jest na to inna recepta. Możemy to zaakceptować, a wtedy pojawi się w nas postawa spokoju. Chrześcijanie także tę zasadę zrozumieją, biorąc pod uwagę swoje wyznanie. W końcu Jezus Chrystus umarł na krzyżu i oddał życie za nas. Śmierć w tej religii z założenia nie jest straszna. Jest pewnym etapem, do którego człowiek dąży. Co do osób niewierzących, kodeks bushido jest uniwersalną wiedzą. Mogą traktować „brak strachu przed śmiercią”, jako filozofie, która może im pomóc stać się lepszym człowiekiem, aby osiągnąć spokój i harmonię.

 

18. „Nie pragnij posiadać na starość żadnych bogactw.”

 

W oryginalnym tłumaczeniu zasad japońskiego szermierza mowa jest także o dobrach lennych. Bogactwo. Co z tego, że ktoś ma dużo pieniędzy, skoro jest pusty w środku na starość? Nie zabierze tego do grobu. Dostanie to w spadku rodzina, państwo albo korporacja. Jedyne rozwiązanie w tej sytuacji to oddanie tego na sierociniec pod koniec życia, aby mieć czystą psychikę? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Bogacenie się i przedmioty materialne dają nam tylko ułudę szczęścia. Na chwilę. To uzależnia. Mamona to najgorszy narkotyk w XXI wieku. Imponowanie kolegom z klasy, bo mam smartfona za 5000zł. To jest błędne koło. Uczenie takich postaw od młodych lat niszczy ludzi i robi z nich „konsumpcyjnych zombie”. Materializm i dążenie do niego buduje w nas frustracje. Powstaje uczucie pustki. Pojawia się także strach. Dobrze to widać jak ktoś na przykład wygra w totolotka. Bardzo często takie osoby dostają psychozy, że „ktoś im to ukradnie”. Omawiana zasada uczy nas, aby naszym głównym celem w życiu nie było bogacenie się, a co za tym idzie, także i „zapracowywanie się na śmierć”. „Pracoholizm” to domena Japończyków i Polaków. U Japończyków wynika to z etykiety pracowitości, dla lepszego dobra dla społeczeństwa, u Polaków pozostaje to nadal kwestią bogacenia się, ze względu na system, który mamy obecnie w Polsce. Nie wspiera on ludzi, a pandemia zamyka biznesy. W jednym i drugim przypadku zaistniał problem „pracoholizmu”, chociaż miał inne podłoże. To tylko pokazuje, że bushido nie zawsze działa, tak jak powinno… Wydaje się jednak, że ta filozofia ma więcej zalet, niż wad. Na sam koniec omawiania tej zasady warto wspomnieć, że japoński szermierz siedem dni przed swoją śmiercią rozdał wszystko, co najcenniejsze, swoim najbliższym.

 

19. „Buddowie i bogowie sinto są godni uwielbienia, jednak nie będę ich o nic prosił” lub inne tłumaczenie „szanuj buddę i bogów nie licząc na ich pomoc”.

 

Tutaj może się pojawić dysonans poznawczy, stosując te zasadę w Polsce, w innym kręgu religijnym. Na „naszym podwórku” trzeba te zasadę odnieść w taki sposób, że posiadamy wolną wolę. Czy jesteś osobą wierzącą, czy niewierzącą. Zachowujemy swoją autonomię, ale szanujemy Boga, kulturę, tradycję czy naród. Dla wielu ateistów „bogiem” jest natura i myślę, że to może być dla nich punktem odniesienia w kodeksie bushido. W omawianej zasadzie ważne jest, że nie możemy zrzucać odpowiedzialności za swoje życie na Boga, czy jak kto woli, „zły los”. Powinniśmy brać odpowiedzialność za siebie oraz za to, jak postrzegamy rzeczywistość, w której żyjemy.

 

20. „Możesz porzucić swoje ciało, ale nigdy nie porzucaj swojego honoru”.

 


Musashi Miyamoto uważał, iż lepiej umrzeć w honorze, niż żyć w hańbie. Ta zasada też w Polsce jest bardzo znana pośród ludzi interesujących się historią i kulturą Japonii. Żyjemy w innych czasach. Mamy XXI wiek. Jak przenieść tę naukę japońskiego szermierza na obecne czasy? Po pierwsze nie rób rzeczy, które splamią twój honor. Po drugie unikaj realizacji czynów, za które będziesz żałował w przyszłości. Po trzecie, trzeba pamiętać, że to nasze czyny definiują nas, a nie tylko czcze gadanie.


 

21. „Nigdy nie rezygnuj z tej Drogi”.

 

Duchowy rozwój to nie jest prosta sprawa. Nie od razu zbudowano Rzym. Nie ma co się poddawać i zniechęcać na starcie. To tak jakby biegacz zrezygnował już po starcie, że mu się nie chce biegać do mety, bo już jest z tyłu. A może być tak, jeśli zdecyduje walczyć dalej, zajmie jakieś miejsce na przedzie? Trzeba wzrastać w bushido. Rozwijać się. Szukać wewnętrznego spokoju. Tworzyć harmonię w swoim wnętrzu, ale i też na zewnątrz. Trzeba pomagać innym. Warto uwolnić się od pragnień ego, tak bombardowanego w obecnych czasach przez materializm, konsumpcjonizm czy seksualizacje. Prostota, harmonia, radość, to klucz do otwarcia życia z mniejszą ilością stresu, większego czasu na pasję oraz czas wyzbycia się rzeczy, które nie są potrzebne w naszym ognisku domowym.

Podsumowanie zasad

 

 

 

Nie ma co się zrażać, jeśli zasady, które tutaj objaśniłem i opisałem wydadzą się trudne do realizacji. Stan harmonii w swoim wnętrzu to ćwiczenia. Zmagania. Ciągła walka z samym sobą, aby być lepszym człowiekiem, niż się było wczoraj. Modlitwa lub medytacja mogą pomóc w oderwaniu się od pandemicznej rzeczywistości. Słuchanie relaksacyjnej muzyki oraz masaż są też wskazane, aby rozwijać swoje bushido. Obserwacja myśli, reakcje na daną sytuację oraz patrzenie na nasze emocje, mogą pomóc nam w byciu lepszym człowiekiem. Porządek i harmonia, przeciwko anarchii myśli i niepotrzebnemu chaosowi. W końcu musi być chaos, żeby był porządek i życzę tego każdemu, kto przeczytał ten artykuł. Zróbmy coś ze sobą, aby osiągnąć lepsze jutro.

 

ありがとうございます !

 

 

 

Bibliografia:
„Jak nie przegrywać? 21 zasad według Musashi Miyamoto”, kanał „nie wiem, ale się dowiem”, 14 lis 2020 r., [w:]

 https://www.youtube.com/watch?v=bwUzLUhS4Zw
Musashi M., „Księga Pięciu Kręgów”, wyd. Diamond Books, 2010.
Płokita P. Bushido – dusza Japonii, recenzja książki [w:] https://szturm.com.pl/index.php/miesiecznik/item/1097-patryk-plokita-bushido-dusza-japonii-recenzja-ksiazki
Płokita P. „Japończycy – praktyczny naród. Część pierwsza: poszukiwanie genezy w historii [w:]

https://www.szturm.com.pl/index.php/miesiecznik/item/991-patryk-plokita-japonczycy-praktyczny-narod-czesc-pierwsza-poszukiwanie-genezy-w-historii
Płokita P. „Japończycy – praktyczny naród. Część druga, elementy społeczeństwa zorganizowanego, relacja z podróży” [w:]

https://www.szturm.com.pl/index.php/miesiecznik/item/1020-patryk-plokita-japonczycy-praktyczny-narod-czesc-druga-elementy-spoleczenstwa-zorganizowanego-relacja-z-podrozy
Płokita P. „Słowiański Vibe. Stalker 1.5.1 Anomaly. Recenzja gry” [w:]

https://www.szturm.com.pl/index.php/miesiecznik/item/1221-patryk-plokita-slowianski-vibe-stalker-1-5-1-anomaly-recenzja-gry
Piątek K., „21 zasad Miyamoto Musashi, które pomogą ci odnaleźć wewnętrzny spokój, cz. I”, [w:]

https://akademiaducha.pl/21-zasad-miyamoto-musashi/
Piątek K., „21 zasad Miyamoto Musashi, które pomogą ci odnaleźć wewnętrzny spokój, cz. II”  [w:]

https://akademiaducha.pl/21-zasad-miyamoto-musashi-2/

 

 

 

Autor: Patryk Płokita