Demoliberalizm jest śmiercią

Demokracja liberalna pomimo swej usilnej propagandy przedstawiającej siebie jako ustrój łagodny i pokojowy - takowym nie jest. Demoliberalizm jest ustrojem totalnym mającym w zamiarze zmiażdżyć inne ustroje i pomysły na tworzenie państwa. Jest także ustrojem agresywnym na polu militarnym. Co udowadnia bardzo często - choć propaganda demoliberalna, która twierdziła, że prowadzi wojny (w razie czego) jedynie daleko od swych granic dziś leży w gruzach. Głupota demoliberalnych polityków chcących wtykać swoje zapyziałe nosy wszędzie doprowadziła do wojny na własnym terenie z niewidzialnym wrogiem. Przez demoliberałów ginie coraz więcej niewinnych ludzi na ulicach własnych miast, funkcjonujących jak dotąd bezpiecznie. Niestety po raz kolejny mieszamy się w to i my. Ale o tym za chwilę.

Nigdy nie wolno nam zapomnieć o zrzucanych bombach podczas wojny bałkańskiej w imieniu nauki o demokracji liberalnej. To sztandarowy przykład jak delikatnym demoliberalizm potrafi być ustrojem. I łaskawym rzecz jasna! Destabilizując bliski wschód, zachód sam na siebie przyniósł ból, którego teraz doświadcza. Ból, który dotknął i tak już rozkładające się społeczeństwa, doprowadził do szoku, ale nie do buntu. Dziesiątki lat wmawiania, że bez liberalnej demokracji dojdzie do powrotu do życia totalitaryzmów - to bzdura, ale jednak bardzo dobrze działająca. Demoliberalizm sam jest totalitaryzmem i tak jak inne tego typu ustroje nie cofa się przed nikim i niczym. Użyje nawet środków przymusu dla tych, którzy do niedawna byli jej zwolennikami, a teraz w pewnych kwestiach ze swym dawnym ustrojem się nie zgadzają. Nie ma buntu, nie ma reakcji. Przez demoliberalizm ludzie giną znienacka, a tych którzy żyją dalej nie stać na nic więcej niż tylko bierne łzy.

Kiedy usłyszałem informację, że polscy żołnierze jadą walczyć z ISIS nie byłem jakoś bardzo zszokowany. Tak naprawdę pytanie bardziej brzmiało: czemu tak późno? Wiedziałem, że prędzej czy później to nastąpi. Zszargany naród oprócz kiepskiej propozycji życia dostaje teraz propozycje terroryzmu. Mogą nam wmawiać, że służby są w stanie gotowości - jednak to nic nie da – a w poszukiwaniu ukrytych bomb wszystkich ludzi na ulicy nie da rady prześwietl. Nie ma takiej siły żeby temu zapobiec. Nie ma co sobie mydlić oczu - teraz i my będziemy na celowniku. A nie powinniśmy. To nie nasza wojna, którą zakończyć powinny państwa zachodu - to one do niej doprowadziły. Wracając do tego czemu mnie to nie zdziwiło - młodsze demoliberalizmy i ich przedstawiciele lecą do swych starszych braci żeby się wykazać. Co przecież widzimy od 89 roku - że demoliberalni politycy nie umieją wyzbyć się nawyku o dbanie interesów innych państw niż własnego. I to bez względu na to jakimi pięknymi frazesami zasłaniają swoje działania – wciąż zamiast budować własną siłę – żebrzą u obcych. Znamy to już z historii, prawda?

Jednak najbardziej zaskoczyła mnie praktyczne cisza po ogłoszeniu tej decyzji. Podane suche informacje na portalach, brak ożywionej dyskusji, działania. To smutne jak działania demoliberałów spowszedniały – i nie ma na to żadnej odpowiedzi i konkretnych reakcji - jest to niestety oznaką naszej wielkiej słabości. Jak bardzo bez oporu społeczeństwa można pleść bzdury, że Amerykanie nas obronią, że musimy mieć amerykańskie bazy bo inaczej...Tak to już jest, że te większe demoliberalne państwa zawsze będą wciągały w swoje tarapaty te mniejsze, aby przenieść część ciosów i cierpienia na innych. Pamiętacie jakieś korzyści dla nas za udział w wojnie w Iraku czy Afganistanie? Ano właśnie i tym razem zrobimy za frajera.

Demoliberalizm jest dla nas śmiertelny, zabija nas powoli, ale coraz głośniej. Kiedy w Europie zaczęły umierać jakiekolwiek wartości wszyscy się pocieszali, ze nie jest tak źle - uratujemy wszystko. Teraz jest już gorzej, bo przez demoliberalizm na ulicach coraz częściej giną ludzie. I teraz dopiero widać jak bardzo bezbronni jesteśmy. Dziś tak jak dawniej monarchia, demoliberalizm topi się w swej glorii i chwale. Pycha demoliberałów jednak skończy się prędzej czy później - tyrania w Europie zawsze kończyła fatalnie.

Oby jednak ten cały syf padł prędzej, bo może się okazać, że na tych zgliszczach nie ma już za bardzo czego odbudowywać. Niektórzy są w stanie się łudzić, że ta czy inna partia w tym systemie są go w stanie uratować, zrobić coś dobrego. Omijajcie takich ludzi szerokim łukiem – bo Wasza energia pójdzie na marne. Nie da się w tym systemie zrobić czegokolwiek dobrego – on sam w sobie jest złem, tworzonym przez złych ludzi, którzy – kiedy wejdziesz do gry na ich warunkach – nigdy nie pozwolą Ci niczego dobrego zrobić ani zdziałać. Bardzo słabo stoimy wciąż z propagandą przeciwko demokracji liberalnej. A musimy w każdej swojej inicjatywie o tym mówić – nie o jakimś tym mitycznym systemie bez nazwy – ale o demokracji liberalnej, która zabija – zabija człowieka duchowo i prowadzi do jego śmierci fizycznej przez głupotę rządzących. Demoliberalizm jest śmiercią – a nasz kraj, nasza kultura, tradycja chyba nie chcą umierać? Nie możemy się podniecać partiami, które w pewnych sferach grają na naszych hasłach. Nie może też być naszym celem tworzenie demokracji liberalnej i naprawianie tego z założenia złego ustroju. Ile to się nasłuchałem o tworzeniu własnego ustroju – jeżeli ma do tego kiedykolwiek dojść zasada jest jedna: żadnej litości, przywiązania i złudzeń dla demokracji liberalnej – dla niej musi zostać jedynie śmietnik historii. Ratujmy swoje życie!

 

Krzysztof Kubacki