Narodowy obrońca zwierząt

Przed zabraniem się za pisanie tego artykułu, w myśl zasady – dobrze wiedzieć, co dzieje się na świecie, przeglądam prasę i internet w poszukiwaniu kolejnych interesujących wiadomości. Czytam i jestem zszokowana, jak wiele, do tej pory nieosiągalnych rzeczy, jesteśmy jako ludzkość w stanie zrobić. Przeróżne dziedziny rozwijają się w bardzo szybkim tempie. Ratujemy życie ludzkie w sytuacjach, w których wcześniej było to nie do pomyślenia. Można by było tak wymieniać bez końca.

Są jednak zachowania, które nigdy się nie zmieniają, są ludzie, którzy nigdy na określenie „Człowieka” nie zasłużą. Poruszę w tym tekście problem, który jest przemilczany w środowiskach narodowych, a nawet konserwatywnych. Jedynymi grupami, które w ogóle coś w tej kwestii działają to stety/niestety organizacje lewicowe. Fakt, iż ich posunięcia są pozbawione wymiernych efektów również zaznaczę.


Chodzi zatem o problem okrucieństwa i znęcania się nad zwierzętami. W momencie, kiedy będziecie czytać kolejny numer „Szturmu”, w Chinach, w Yulin odbywać się będzie festiwal psiego mięsa. I nie chodzi tutaj o żadne różnice kulturowe, kubki smakowe tylko właśnie okrucieństwo na bardzo szeroką skalę. Jak czytamy w petycji AVAZZ (przeciwników takich „rozrywek”):


„Amatorzy psiego mięsa tłuką zwierzęta pałkami i czekają, aż wykrwawią się na śmierć. Bywa, że porywają psy z domów właścicieli. Później psy są wieszane na hakach, patroszone, obdzierane ze skóry i sprzedawane jako mięso do jedzenia.”


Psiaki muszą cierpieć potworne katusze. Badania wykazały, że jeśli chodzi o odczuwanie emocji, psi mózg niewiele się różni od ludzkiego, o czym od dawna dobrze wiedzą właściciele i miłośnicy czworonogów. Tortury, jakim te żywe, myślące i czujące istoty są poddawane podczas tzw. „festiwalu”, przechodzą wszelkie pojęcie.


Tysiące Chińczyków protestowało przeciwko organizacji festiwalu. Mimo to władze kraju nic w tej sprawie nie zrobią, dopóki ktoś im nie uświadomi, jak fatalnie wpływa to na wizerunek Chin na arenie międzynarodowej”.


Przypomnieć możemy sobie również sytuację czworonogów na Ukrainie podczas Mistrzostw Europy, które organizowane były także w naszym kraju w 2012 roku. Bezdomne zwierzęta, które byłyby złą wizytówką ukraińskich miast zostawały usypiane, a często również bestialsko zabijane.


Co jakiś czas pojawiają się informacje o tym, w jaki sposób traktowane są zwierzęta przez „nowoczesnych” i światłych ludzi. Pies „pomylony” z piłką, obdarty ze skóry, uduszony, wygłodzony czy ciągnięty za samochodem to „bywalec” newsów z praktycznie każdego dnia.
Śledzę losy zwierzaków, które znalezione lub oddawane trafiają do schroniska w moim mieście. Najczęściej odpowiedzialna za okrutny los małych przyjaciół jest po prostu ludzka nieodpowiedzialność, brak logicznego myślenia i zatracenie wrażliwości.
Ostatni przypadek, z jakim miałam styczność do całkiem sympatyczne małżeństwo z dwójką dzieci. Piękny obrazek polskiej rodziny wraz z uroczym labradorem. Pies wychowany wśród dzieci, w całkiem dobrych warunkach trafia do schroniska, ponieważ rodzina wyjeżdża na wakacje. Oczywiście mija już pięć lat od tego czasu, a Maks dalej czeka na odbiór… Zresztą takich przypadków jest mnóstwo. I tak szczęście, że trafił tutaj, jest szansa, że ktoś go przygarnie. Szans nie mają zwierzaki zostawione w lesie, przy drodze czy w innych miejscach. Bezmyślność ludzi często jest przyczyną zwierzęcej krzywdy, chociażby zostawiając psy w upalne dni w zamkniętych samochodach.


Oczywiście poza zwykłą głupotą, jak noszenie pięknych futer, doświadczenia w kosmetologii czy myślistwo, pojawiają się aspekty polityczne i religijne jak w przypadku rytualnego uboju.
Rytualny ubój to stosowane na bardzo szeroką skalę w Polsce zabijanie zwierząt bez ogłuszania. Ich mięso jest eksportowane do Izraela i krajów muzułmańskich! Nasz kraj stał się liderem w tym strasznym procederze. Żydzi zamawiają u nas mięso, ponieważ wiedzą, że nie mamy żadnego problemu z mordowaniem zwierząt! Przecież ubój rytualny to okrutny sposób zabijania, sprzeczny z zasadą minimalizacji ich cierpienia, przyjętą powszechnie w świecie. Praktykowany jest w kulturze judaizmu i islamu, znajduje uzasadnienie w religijnej ortodoksji.

Ubój rytualny zasadniczo wyklucza pozbawianie zwierzęcia przytomności. W rezultacie zwierzę jest przytomne, cierpi i szamoce się w długiej agonii. To nie robi wrażenia, ponieważ stoją za tym pieniądze i politycy. Kogo obchodzi w tym momencie los cierpiącej krowy czy innego zwierzęcia?


Niestety środowisko narodowe zupełnie nie porusza podobnych treści, zostawiając wszystko aktywistom lewicowym, którzy, jak to już mają w zwyczaju, więcej gadają niż robią. Pojawiają się protesty czy pikiety, a także zakładane są różne fundacje. Jednak sporo ludzi nie angażuje się w takie rzeczy, ponieważ co rusz słychać o przekrętach, jakie za tym stoją. Wiele stowarzyszeń proekologicznych zamieszanych jest w lewe interesy i tak naprawdę wykorzystują wrażliwość ludzi. Taki ekologiczny WOŚP.


Idealne pole do działalności pojawia się zatem dla nacjonalistów. Nie zrażajmy się łatkami narodowych lewicowców, szalonych ekologów itd. To, co najbardziej podoba mi się w narodowym radykalizmie to właśnie brak szufladkowania i przestarzałych podziałów. Możemy mówić głośno o wszystkich kwestiach, które nam się nie podobają! A jestem przekonana, że los zwierzaków dla wielu z nas jest ważny. Zawsze, kiedy o tym piszę czy mówię pojawiają się kontrargumenty – trzeba pomagać dzieciom, przeciwstawiać się zabójstwom (aborcji), a nie zajmować się jakimiś zwierzętami, które nic nie czują. Innym razem słyszę, że skoro zjadamy krowy czy świnie to dlaczego i nie psa? Ponoć psie czy końskie mięso jest smaczniejsze i zdrowsze.


Odpowiedź jest prosta – kto jak nie my musi rozwijać płaszczyzny swojej działalności? Jeśli dodamy do niej wsparcie dla zwierząt będzie oznaczać, że zapomnimy o dzieciach? Oczywiście, że nie! Ja nadal będę zbierać podpisy przeciwko aborcji, nadal będę organizować zbiórki dla domów dziecka i samotnej matki. Jedno nie wyklucza drugiego.


Dlaczego rozróżniamy zwierzęta, które spożywamy od tych, które trzymamy w domu nazywając je swoimi przyjaciółmi? No właśnie w tym momencie pojawia się aspekt kulturowy. Tak chętnie o nim mówimy w przypadku religii czy problemie z imigrantami. Przecież różnimy się od dzikusów z krajów muzułmańskich czy „świętych” Żydów. To, że zjadamy mięso nie znaczy, że musimy pozwalać na cierpienie zwierzaków w imię islamskich bredni. Powinniśmy tak samo organizować zbiórki dla schronisk dla zwierząt (wraz z moim oddziałem już nieraz pomagaliśmy w trudnych momentach takim instytucjom). Nagłaśniać sprawy, które nas bulwersują, podpisywać różne petycje i nie bać się pokazywać swojej postawy obrońcy zwierząt.


Tak samo należy angażować się w zamianę polskiego prawa, które jest kuriozalne w wielu dziedzinach także i w tej. W Polsce prawa zwierząt zapisane są w Ustawie o ochronie zwierząt, Ustawie o doświadczeniach na zwierzętach oraz opartych na nich rozporządzeniach, m.in. dotyczących transportu zwierząt, postępowania z bezdomnymi zwierzętami czy zasad obowiązujących w ubojniach. Od stycznia 2012 roku weszła w życie nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt. Wprowadziła ona nowe obowiązki na właścicieli oraz zaostrzyła kary za złe traktowanie zwierząt. Nowa ustawa zaostrzyła kary, ale również dodała nowe środki karne. Jednym z nich jest możliwość orzekania przez sąd, w stosunku do sprawców krzywdzących zwierzęta, całkowitego zakazu posiadania zwierząt. Taki zakaz może obowiązywać przez okres od roku do nawet 10 lat. Wskazany środek karny może być nałożony na sprawców przestępstw związanych z nielegalnym zabijaniem, uśmiercaniem albo ubojem zwierzęcia. Nowe prawo przewiduje wyższe kary za znęcanie się nad zwierzętami. Przepisy za uśmiercanie, zabijanie, ubój czy znęcanie się nad zwierzęciem przewidują zobowiązanie sprawcy do zapłaty nawiązki wynoszącej od 500 zł do nawet 100 tys. zł. Pieniądze z nawiązki muszą być przeznaczone na cel związany z ochroną zwierząt.
Szczególne okrucieństwo — ustawa definiuje szczególne okrucieństwo. Ustawodawca przez takie zachowanie rozumie przedsiębranie przez sprawcę działań charakteryzujących się drastycznością form i metod, a zwłaszcza działanie w sposób wyszukany lub powolny, obliczony z premedytacją na zwiększenie rozmiaru cierpień i czasu ich trwania.


Największym problemem, jeśli chodzi o przestrzeganie praw zwierząt w Polsce, jest brak egzekucji obowiązujących przepisów — uważa prof. Andrzej Elżanowski, zoolog z Uniwersytetu Wrocławskiego. Trudno się z nim nie zgodzić, jeśli kary w ogóle są nakładane to najczęściej są śmieszne i nieadekwatne do popełnionego czynu.

Na zakończenie przytoczę Wam dwa cytaty, które według mnie są kluczowe podczas dyskusji na ten temat:


„Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe.”

„Kto jest okrutny w stosunku do zwierząt, ten nie może być dobrym człowiekiem.”


Adrianna Gąsiorek

Bibliografia:
http://wyzwoleniezwierzat.weebly.com/uboacutej-rytualny.html
https://avaaz.org/pl/stop_the_puppy_slaughter_loc/?fb
prawo karne