Kobiety na czele pochodu i w domu, czyli rodzina w XXI wieku

Temat roli kobiet w rodzinie i narodzie jest niezwykle istotny, dla wielu pewnie oczywisty, jednak współcześnie nie wszystko pozostaje takie jasne. Są ludzie, którzy twierdzą, że kobiety mają wybór: albo zajmować się rodziną, albo pójść do pracy. Sprawa jest tutaj postawiona w sposób bardzo ograniczony. Bardzo proste i według wielu słuszne podejście. Problem tkwi w tym, że zupełnie nie przystaje ono współczesnej rzeczywistości, jest „wyborem” bardzo ograniczonym i modelem praktycznie niemożliwym do wdrożenia w XXI wieku.

Zdaniem wielu konserwatystów, kobieta powinna zajmować się wyłącznie rodziną i wychowaniem dzieci. Z drugiej strony, znaczna część konserwatywnych liberałów twierdzi, że kobiety powinny mieć wybór: praca albo rodzina. Jeśli mielibyśmy spojrzeć na temat z punktu widzenia interesu narodowego, z perspektywy rzeczywistości Polaków w XXI wieku i ich problemów, to dojdziemy do wniosku, że żadne z tych podejść nie jest właściwe.

Część polskich kobiet rzeczywiście poświęca się wyłącznie rodzinie, inne za to poświęcają się tylko karierze. Ale faktem jest, iż największą część stanowią te przedstawicielki płci pięknej, które zarówno pracują, jak i posiadają dzieci. Nie jest to nic nadzwyczajnego, a tym bardziej nic złego. Faktem, którego podważać nie można jest istnienie znacznej grupy kobiet nastawionych wyłącznie na karierę, kobiet realizujących się wyłącznie na płaszczyźnie zawodowej, które nie planują zakładać rodziny. To zjawisko jest typowym przykładem indywidualistycznego i materialistycznego podejścia do życia. Tutaj należy pokazać alternatywę, pokazywać inne wzorce i promować wspólnotowy model budowania rzeczywistości, jako drogi pracy dla narodu siebie samych. Koniecznym jest znalezienie alternatywy dla typowego indywidualistycznego punktu widzenia, gdyż obecnie to właśnie indywidualizm bierze górę nad wspólnotowością i nie ma powodu, aby w tej pracy miały nie brać udziału kobiety.

Jednak stricte konserwatywne podejście, według którego miejsce kobiety jest wyłącznie w domu nie znajduje racji bytu w XXI wieku, a nawet jestem skłonny stwierdzić, że dążenie do takiego modelu nie byłoby korzystne w zasadzie dla nikogo. Czas pokazał, że wiele kobiet świetnie odnalazło się w rolach przywódczych, w rolach społecznych, a nawet sportowych oraz organizacjach o różnym charakterze. Niekoniecznie musi oznaczać to przekreślenie ich naturalnej roli matek.

Przy tym temacie dotknę również nieco kontrowersyjnej kwestii związanej z prawami pracowniczymi przyszłych matek. Chcąc odbudować pozycję rodzin w Polsce nie można pomijać tematu urlopów macierzyńskich oraz zasiłków macierzyńskich. W obliczu kryzysu demograficznego oczywistymi są działania mające na celu poprawę sytuacji ekonomicznej polskich rodzin, z tego punktu widzenia likwidacja tych praw byłaby zdecydowanie bezsensowna, a nawet groźna społecznie. W rzeczywistości XXI wieku, konserwatywno – liberalne założenia, według których przyszła matka, idąc do pracy miałaby się liczyć z groźbą jej pewnej utraty i nie mogąc oczekiwać państwowego wsparcia na okoliczność ciąży, to coś, co należy zdecydowanie skrytykować. Takiego podejścia nie możemy już nawet nazwać konserwatyzmem, ale raczej utopijnym dążeniem do powrotu bardzo starych zasad, które dziś nie mają racji bytu. Współczesne państwo, chcąc odbudować wartości rodzinne oraz pozycję społeczną rodzin, musi chronić kobiety zatrudnione w okresie ciąży, ale także zapewnić im prawo do powrotu do pracy po odchowaniu dziecka.

Kobiety, a szczególnie polskie kobiety, wielokrotnie udowadniały swoją siłę i talenty. Udowodniły również, że są w stanie godzić wiele funkcji społecznych, nie uchybiając niczemu. Historia zna wiele przykładów przedstawicielek płci pięknej, które były bardzo zaangażowane w walkę dla ojczyzny, które również udzielały się w innych dziedzinach, a jednocześnie były zdolne do pełnienia ról matki i żony. Dlaczego mielibyśmy pozbawić naród tak wielu możliwości? Powinniśmy patrzeć szerzej.


Hubert Kowalski