Jesteśmy już po drugiej turze wyborów. Prezydentem ostatecznie został dr. Karol Nawrocki po oficjalnym ogłoszeniu wyników rankiem 3 czerwca. Zabawne, że jego kontrkandydat i jego podwładni po wstępnych ankietach już ogłaszali zwycięstwo, otwierając szampana i nazywając jego żonę pierwszą damą będąc wręcz pewnymi, że sytuacja się nie zmieni a nawet będzie jeszcze lepsza. Jakież musiało być ich zdziwienie, że naród jednak zadecydował inaczej.
No właśnie, naród zadecydował inaczej. Od rana było słychać lament wielkomiejskich ośrodków, ludzi pracujących w biurach oraz studentów, że wybory nie poszły po ich myśli. Znowu najwięcej było pretensji skierowanych w stronę mieszkańców wschodniej części Polski oraz osób gorzej wykształconych czy pracowników fizycznych. Po raz kolejny elity zapomniały o reszcie narodu. Wielkomiejska elita płacze, że ludzie z wykształceniem podstawowym, pracownicy fizyczni, rolnicy czy ogólnie cała wschodnia część kraju nie powinna mieć prawa głosu, skoro mają tak wybierać.
Pominę tutaj wyniki zakładów karnych, ale to jest ta wasza cała demokracja? Demokracja z samego założenia daje ogółowi prawo do wyboru, już zapomnieliście o tym? Chcecie odbierać ludziom prawa wyborcze, bo wybory nie poszły po waszej myśli? Bo mają inną sytuację życiową, pracują w gorszych warunkach i mieszkają na prowincjach? To jest właśnie ta cała wasza demokracja, działa tylko wtedy, kiedy ludzie głosują jak wam się podoba.
Te wybory po prostu pokazały kim rzeczywiście są ludzie “gorszego sortu”. Wszelkie wymienione grupy są piętnowane i są odrzucane, bo mają inne zdanie niż wielkomieszczuchy. Grupy wyżej wymienione są traktowane przez liberalne elity jak podludzie, a potem te elity się dziwią, że przegrywają wybory. Było to nawet zresztą widać w jaki sposób Trzaskowski traktował Nawrockiego. Traktował go gorzej tylko dlatego, że nie wychował się wśród elit tak jak on tylko pochodzi z szarych, gdańskich blokowisk i lubił się pobić za młodu.
Te wybory rzeczywiście były walką klas. Walką klas między wielkomiejską, zachodnią elitą a szarą, odrzuconą ludnością mieszkającą na prowincjach i pracującą fizycznie. Skwituję to takim oto komentarzem skierowanym do wielkomieszczuchów: od rana płaczecie, że “robole” wybrały tak a nie inaczej. Chciałem wam tylko przypomnieć, że te “robole”, na których tak patrzycie z góry i opluwacie budują wam nowe drogi i lotniska, żebyście mogli się wybrać na wakacje all – inclusive na Malediwach, budują wam lokale, w których wypijacie różne rodzaje kaw wartych połowę pensji szarego człowieka, świadczą wam usługi remontowe waszych klitek na zamkniętych osiedlach na Wilanowie itp. Przykładów są setki, wy i tak tego nie zrozumiecie. Płaczcie dalej i nadal próbujcie nieudolnie przekonać do siebie szarych ludzi swoimi uśmiechniętymi, tęczowymi postulatami, z których i tak ci ludzie nie będą nic z nich mieli, przyznajcie raz na zawsze, że naród was nie interesuje. My nadal będziemy stali po stronie narodu, od tego w końcu jesteśmy.