KRÓTKI KOMENTARZ OD AUTORA
Do napisania tego tekstu zainspirowała autora ostatnia rozmowa z jego znajomym na temat problemu ze znalezieniem pracy. Na polskim rynku pracy panuje obecnie duża konkurencja i średni czas znalezienia nowej pracy wynosi od pół roku wzwyż. Ja jednak chciałbym skupić się głównie na młodzieży, która jest właśnie po zdaniu egzaminów maturalnych oraz młodzieży, która jest w trakcie studiów. Wszak w Internecie można znaleźć dużo komentarzy starszego pokolenia o tym, że obecna młodzież to w ogóle nie chce pracować, jest strasznie roszczeniowa, ciągle brakuje rąk do pracy itp. Problem jednak jest o wiele bardziej złożony.
“ZETKI” A STARSZE POKOLENIE
Starsze pokolenie może wiele zarzucić “Generacji Z”, ale nie może odmówić jej tego, że w porównaniu do większości swoich starszych kolegów zaczyna walczyć o godne warunki pracy, które pracownikowi należą się jak psu buda i chęć zachowania work – life balance. Czemu tak się dzieje? Chociażby przez to, że młodzi wyciągają wnioski z życia swoich rodziców, którzy często i gęsto tyrali całymi dniami za marne grosze, aby było co włożyć do gara i spłacić kredyt za mieszkanie. Przez widoczną zmianę postawy wśród młodzieży pracodawcy coraz mniej chętniej patrzą na dziejącą się zmianę pokoleniową, ponieważ wiedzą, że już mało kto będzie chciał pracować w ich obozach pracy, będąc traktowanym jak “biały murzyn” i słyszeć, że premia została wycofana, bo akurat musi sobie kupić wakacje na Zanzibarze, czy to w przypadku stałej pracy czy typowo wakacyjnej. W kwestii pracy wakacyjnej najpopularniejszym memem stał się tekst jakiegoś spłakanego Janusza, w którym jest napisane, że młodzież teraz nie garnie się do pracy sezonowej, bo przecież rodzice im wszystko zapewnią, a w ogóle to największym twoim wynagrodzeniem w trakcie pracy sezonowej ma być wyniesiona sumienność a nie pieniądze. W końcu młode to by chciały tylko pieniądze i nic nie robić. Oczywiście w tekście nie będę uwzględniał osób z wielkomiejskich ośrodków, które mają bogatych rodziców i chodzą w ubraniach marek, które kosztują po kilka tysięcy i czują pogardę dla mniej zamożnych rówieśników. Osoby, które przeglądają co jakiś czas rolki na Instagramie wiedzą o czym mowa
Tutaj przechodzimy do sedna problemu, jakim jest obecny rynek pracy. Z powodu dużej konkurencji ciężko o znalezienie przyzwoitej pracy, nawet na same wakacje. Tym bardziej jeśli mówimy o miastach średniej wielkości, niestety nie omija to również dużych ośrodków miejskich.
POSZUKIWANIE PRACY PRZEZ MŁODĄ OSOBĘ
Stwórzmy sobie bohatera na potrzeby tego tekstu. Nazwijmy go Mirek. Więc, Mirek właśnie zdał maturę i planuje iść na studia. Chce jednak przed studiami wykorzystać całe swoje najdłuższe wakacje życia na pracę, aby odłożyć sobie pieniądze na wynajem pokoju w miejscowości, w której będzie studiował oraz na swoje prywatne potrzeby. Mirek wchodzi na najpopularniejszy portal ogłoszeniowy i wybiera sekcję praca. Co tam się znajduje? Na start witają go liczne oferty scamerskie zatytułowane “SZYBKA I ŁATWA PRACA BEZ WYCHODZENIA Z DOMU – NAWET 700 ZŁ DNIÓWKI”. Mirek skuszony tytułem czyta opis jednego z takich ogłoszeń i zachęcony łatwą “pracą”, która polega na odpisywaniu na wiadomości planuje wysłać swoje CV, jednak opamiętuje się i domyśla się w końcu, że jest to zwykły scam polegający na wyłudzeniu danych. Przegląda więc portal dalej i znajduje trochę ofert – praca w żabce, poszukiwany dostawca w pizzerii, sprzedawca w sklepie z odzieżą itd. Wysyła więc CV wszędzie, gdzie się da i co? Nic, cisza, zero odzewu od pracodawców. Patrzy kolejne ogłoszenia i co widzi w opisach? Minimum rok doświadczenia na podobnym stanowisku, orzeczenie o niepełnosprawności, poszukiwane tylko kobiety i tym podobne wymagania. Szuka tak przez cały miesiąc i nikt nie chce się do niego odezwać, mimo iż zrobił perfekcyjne CV tak jak w liceum uczyła go pani od doradztwa zawodowego.
Po poddaniu się z poszukiwaniem pracy na znanym portalu ogłoszeniowym postanowił, że wejdzie na grupę “Praca w mieście X - ogłoszenia”. Pisze ładny post, że jest po maturach i szuka pracy na okres wakacyjny. Po jakimś czasie odzywa się do niego pewna kobieta, że ma dla niego pracę w sortowni firmy kurierskiej i zaprasza na spotkanie. Mirek przyjeżdża na spotkanie, kobieta tłumaczy mu na tym polega praca w sortowni i jakie tam obowiązują zasady. Nasz bohater postanawia zapytać w końcu o wynagrodzenie i umowę. Kobieta ze skrzywionym wzrokiem odpowiada, że 23.50 za godzinę, a z umową to się zobaczy i jak mu się nie podoba to może wyjść, bo ma Ukraińca i Wietnamczyka na jego miejsce, którzy z miejsca przystali na jej warunki. Mirek stwierdza, że ostatecznie wyśle CV do jednej z restauracji typu fast food. Następnego dnia dostaje odpowiedź wygenerowaną przez bota, że firma dziękuje za aplikację, ale nie są nim zainteresowani, lecz liczą na to, że pozostaną w kontakcie, bo akurat może trafi się dla niego jakieś stanowisko.
Jak sprawa ma się w kwestii studentów? Studenci zaoczni w wyborze odpowiedniej pracy mają trochę łatwiej, ponieważ muszą być na uczelni tylko w weekendy. Gorzej wygląda sprawa w kwestii studentów dziennych. Student dzienny poszukuje pracy, która będzie im pozwalała na elastyczny grafik i możliwość dopasowania go pod swoje godziny na uczelni. Autor sam aplikował na stanowiska, które miały takie zapewnienia i oczywiście nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Był też na jednej rozmowie o stanowisko, które takie elastyczne godziny miało posiadać. Jednak na rozmowie, po wcześniejszym zapytaniu czy będzie mógł sobie ułożyć grafik pod studia, dostał krótką odpowiedź, że nie i praca jest od poniedziałku do piątku w godzinach 5 – 15. Oczywiście, że student dzienny może sobie dorabiać weekendami, lecz sprawa wygląda już trochę inaczej, kiedy pracę tygodniową, chce połączyć z zajęciami na uczelni, a ofert pracy dających taką możliwość jest po prostu mało i trzeba pamiętać, że studentów poszukujących pracy w takim formacie jest po prostu dużo, a nie tylko oni szukają takiej pracy.
“MŁODE NIE CHCĄ ROBIĆ ZA PÓŁDARMO”
Autor rozmawiając ze swoimi znajomymi na uczelni zauważył, że faktycznie ta postawa co do warunków pracy się zmienia i tu właśnie tkwi problem co do zatrudniania młodych osób i późniejszych lamentów Januszy, że młode nie garną się do pracy. Janusze biznesu chcą po prostu wykorzystać niewiedzę młodego pracownika do obcięcia mu pensji i tłumaczenia się tym, że musiał odprowadzić za niego podatek. Zabawnie wygląda to tłumaczenie, kiedy osoba posiada status studenta i pracodawca nie musi odprowadzać od tej osoby podatku, a tym bardziej, kiedy ta osoba pracuje na czarno. W przypadku młodych osób pracodawcy najczęściej zatrudniają na umowę zlecenie, gdzie w przypadku zatrudnienia na ten rodzaj umowy wychodzą różne krętactwa chociażby w postaci wypłaty poniżej minimalnej krajowej. Chociaż, w przypadku osób, które chcą się zatrudnić na same wakacje młoda osoba słyszy, że ma trochę popracować i potem się zobaczy jak będzie z umową, gdzie końcowo tej umowy w końcu nie dostaje.
WOJSKO JAKO ALTERNATYWA DLA PRACY W JANUSZEXIE?
Natykając się na pewien filmik szerzej mówiącym o obecnym rynku pracy zauważyłem komentarze młodych osób, że miały już dosyć szukania roboty i poszły w kamasze. Jest to jedna z lepszych alternatyw, tym bardziej że obecna sytuacja polityczna jest dosyć niepewna i trzeba być przygotowanym na różne ewentualności. Akurat WCR dosyć nieźle radzi sobie z promocją w szkołach średnich i proponuje młodym osobom po maturach chociażby programy “Wakacje z wojskiem”, “Trenuj z wojskiem w ferie” czy promocję szkolenia 16 – dniowego w ramach służby przygotowawczej do Wojsk Obrony Terytorialnej lub wybranie studiów wojskowych na jednej z kilku uczelni przygotowujących do służby w Siłach Zbrojnych RP (chociażby Akademię Marynarki Wojennej w Gdyni czy Akademię Wojsk Lądowych we Wrocławiu). Studenci na kierunkach cywilnych mogą z kolei wziąć udział w Legii Akademickiej. Poza pewnym i przyzwoitym wynagrodzeniem młoda osoba nauczy się dyscypliny, odpowiedzialności (gdzie według sporej części Januszy biznesu to powinno być dla młodych osób jedynym wynagrodzeniem za pracę) i nabędzie nowe umiejętności jak np. Obsługa broni czy umiejętności przetrwania w lesie. Wojsko proponuje też benefity takie jak zrobienie prawa jazdy kategorii C na koszt wojska.
PODSUMOWANIE
Tym artykułem chciałem pokazać z czym młoda osoba musi się mierzyć przy wyborze pracy. Składa się na to wiele czynników, pazerność pracodawców i imigranci zatrudniani za śmieszne grosze nie są niestety jedynymi. Nawet przy szukaniu weekendowych zleceń potrafią wychodzić takie kwiatki jak próba krętactwa z wypłaceniem wynagrodzenia (autor sam miał z tym problemy). W tekście zostały obalone mity jakoby według starszych osób młodzież w ogóle nie garnęła się do pracy. Jeśli macie młodszych znajomych po prostu ich się zapytajcie z czym musieli się mierzyć przy wyborze odpowiedniej pracy dla siebie.