BFG 358 - Matriarchat w praktyce na przykładzie poglądów przedstawicielki lewicy na Sejm 2023

Lewica w Polsce ostatnio lubi w swoim programie politycznym zasłaniać się walką z „patriarchatem”. Ten ostatni z przyczyn dziejowych przestał już dawno funkcjonować w zachodnim świecie. Chcesz zobaczyć patriarchat, który jeszcze funkcjonuje? Proponuję zerknąć na relacje społeczne np. w Arabii Saudyjskiej, albo w Afganistanie. Tam jeszcze zobaczysz uprzedmiotowienie kobiet, które wynika z odmiennej kultury i zacofania.

Żyjemy w czasach, gdzie dąży się do równouprawnienia na każdym możliwym poziomie. Zachodni świat w globalnym trendzie skupia się m. in. na: kwestiach płacy, pracy, emerytur, czy parytetów w sejmie. Szkoda tylko, iż idea równouprawnienia „skarłowaciała” i przeradza się w dziwny i oderwany od rzeczywistości „trend”. Dochodzi do ciekawych fikołków intelektualnych. Absurdem jest głoszenie „tez” np. że: „za całe zło tego świata trzeba obwinić białych heteroseksualnych mężczyzn”. Irracjonalność, wynikająca z marksistowskiej metodologii? Dobitniejsze „tezy” na polskim sejmie głosi przedstawicielka lewicy A. M. Żukowska, o czym szerzej w rozwinięciu, aby udowodnić czytelnikowi, że „lewacka ideologiczna papka” ma mało co wspólnego z rzeczywistością.

Warto pochylić się jeszcze nad tym, jak wyglądał proces równouprawnienia i emancypacji kobiet w polskiej historii. Okres ten liczyć trzeba od czasów powstań narodowych w XIX, zwłaszcza po Powstaniu Styczniowym przybrał on znacznie na sile. Emancypacja kobiet połączyła się z ruchem pozytywistycznym. Rewolucja 1905 roku także była odzwierciedleniem walki ze „starym ładem”, a pierwsza wojna światowa „powywracała” już wszystko. Nagle w 1918 roku równouprawnienie miało wybrzmieć w narodowy sposób w II RP. Jak to, kobiety to członkinie narodu, i mają takie same prawo głosu, jak mężczyźni? Dalsze równouprawnienie kobiet w dziejach można zobaczyć w czasach PRL-u, kiedy to komuniści zachęcali płeć piękną hasłami „kobiety na traktory”. W pewien sposób ideologicznie „zapraszano” towarzyszki do „pracy dla ludu”. To w tym okresie także doszło do feminizacji polskich sądów, który trwa do dziś.

Na dobrą sprawę, „koniec patriarchatu” można zauważyć w Europie przez „rewolucję ‘68”, kiedy to powstała pierwsza pigułka antykoncepcyjna. Warto też dodać, iż feministki z 20-lecia dbały o to, aby kobiety miały dogodne warunki w rodzeniu potomstwa, np. tworzyły one żłobki, a obecny trend skręca w stronę „moje ciało mój wybór” i „skrobankę na życzenie”, w ramach „idei wolności”.

Każdy nurt polityczny ewoluuje. Feminizm tzw. „czwartej fali” (początek 2012 roku do dzisiaj), walczy o coś zupełnie innego, niż sufrażystki po pierwszej wojnie światowej. Feminizm dzisiaj wymyślił sobie za wroga mężczyznę. Wszystko co jest „męskie” jest „złe” z założenia dla  feministek czwartej fali. Jak można dojść do wniosku, że to płeć męska jest zagrożeniem samym w sobie? Coś jednak „nie działa” skoro afera J. Deep’a z A. Heard przeszła do historii, że „przemoc nie ma płci”, a znęcać się psychicznie może kobieta, waląc w ramach zemsty swoje fekalia do łóżka, gdzie śpi mąż...

Feministkom nie zależy dzisiaj na kobietach, ani na mężczyznach. Im zależy na tym, aby być u sterów władzy i dyrygować wyssanymi z palca tezami, które nie mają pokrycia z rzeczywistością. Dobitnie pokazuje to przedstawicielka lewicy, posłanka wybrana w demokratyczny sposób do sejmu w 2023 roku. Chodzi mi dokładnie o wcześniej wspomnianą A. M. Żukowską. Co ciekawego ma do przedstawienia ta Pani? Wypunktujmy jej „poglądy” wobec idei „równouprawnienia”:

– trzeba wyrównać wiek emerytalny kobiet i mężczyzn, tylko nie będziemy skracać tego wieku dla mężczyzn, bo jest to nie potrzebne i nierealne,

– to normalne, że mężczyźni mogą rodzić dzieci,

– nie ma co wyrównywać limitów dźwigania dla mężczyzn (30kg) i kobiet (12 kg), w ramach umowy o pracę.

Jak skonfrontować się z takimi poglądami? No cóż, żyjemy w wolnym państwie, możemy głosić poglądy jakie chcemy. Szkoda tylko, że tacy ludzie zostali wybrani do rządzenia tym krajem. Kto wybrał te osobę do sejmu? Zapewne byli to wyborcy zaprogramowani do nienawiści prezesa pewnej partii co ma kota w domu. Czas kalafiorowej lewicy właśnie nastał w polskim sejmie. Zapewne każdy z czytelników szturmu czeka na kolejne fikołki intelektualne lewactwa w polskim sejmie, aby się z tego z zażenowaniem pośmiać cicho pod nosem. Nie wiem jak fizycznie facet miałby urodzić dziecko. Biologicznie nie jest to wykonalne, a pewien film z A. schwarzenegger’em, gdzie taki „proceder miał miejsce”, to fikcja literacka. Nie rozumiem braku konsekwencji walki o równouprawnienie, kiedy to mężczyzna ma nadal dźwigać więcej, niż kobieta. Dlaczego nadal mężczyzna ma dłużej harować do emerytury, skoro wg statystyk najprawdopodobniej do niej nie do żyje, bo rozwali go nowotwór np. prostaty; albo wylew, zawał. Nie można też zapominać o depresji, a w jej wyniku samobójstwa?

Chyba wiem co jest tego przyczyną. Posłance Żukowskiej nie zależy na wyznawanych poglądach i może je oczywiście zmieniać, bo tylko „krowa nie zmienia zdania”. Jej zależy na czymś innym? Być przy tzw. „korycie”? Przecież większość opozycji ma takie podejście. Być u steru władzy? Aby poglądy lewicowe bardziej wybrzmiewały w sejmie? Na dobrą sprawę to tylko wyłącznie się dla niej liczy?

Feministkom dzisiaj zależy na stworzeniu sytuacji, w której to kobiety będą dominować na scenie politycznej. Wiele z nich otwarcie już mówi, że nie chodzi już o „równouprawnienie” tylko o budowanie „matriarchatu w praktyce”. Przerażająca wizja przyszłości? Może jednak się nie ziści na naszych oczach.

 

Autor: bfg_358