Adam Dąbrowski - O upadku PiSu i byciu zimnym jak lód

Po kolejnych wyborach możemy powiedzieć znowu to samo – przecież ja to już wcześniej gdzieś widziałem…Ah tak, Donald Tusk został zbawcą polskiej polityki. Niestety, to nie 2007, a 2023 rok, czyli jestem tym razem 16 lat starszy, a wciąż przeżywam to samo. Przeżywam tą samą grę po raz drugi, a pokolenie urodzone w 2005 po raz pierwszy. Tak, kiedy Tusk ogłaszany był zbawcą polskiej polityki, dzisiejsi 18-latkowie, mieli wtedy tylko 2 lata. Ich wczesne dzieciństwo przypadało na lata rządów Donalda Tuska, których jako dzieci pewnie nie pamiętają. Nie wiedzą więc, że zostali wkręceni tak samo, jak 18 latkowie w 2007 roku. Na tą samą propagandę, na ten sam uśmiech, na te same frazesy i puste słowa. Donald Tusk znowu wraca do władzy i trzeba mu przyznać, że obok Jarosława Kaczyńskiego to największy polityk w Polsce. Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi mi o to, że jest najlepszy, ale obok Kaczyńskiego najlepiej rozstawia pionki w polskiej polityce. Kolejny raz przy dojściu do władzy pomogła mu jego „ulubiona” partia – Prawo i Sprawiedliwość.

Podczas władzy PiSu sprawdziło się powiedzenie, że władza absolutna deprawuje najbardziej. Rządzący pisowcy posiadający przez 8 lat większość, a także wsparcie prezydenta rozegrali ostatnie 2 lata swoich przedwyborczych rządów tragicznie. Medialna pycha i wystająca słoma z butów bombardowała Polaków bzdurami i bajkami z tvp-owskich programów. Nieudolna i nachalna propaganda zmobilizowała nawet tych, którzy nie brali wcześniej udziałów w wyborach, aby pójść i zagłosować przeciwko pisowi. Atakowanie i zwalanie win na Tuska milion razy dziennie, to przecież podobna taktyka, dzięki której Tusk wygrał wybory wcześniej (a następnie jego partia przegrała z PiSem podobnym sposobem). Udawanie, że w Polsce nie ma problemów, wszystko działa należycie i wszystko jest jak być powinno mogło doprowadzić do irytacji nawet najspokojniejszą osobę na świecie. Pisowska góra podczas drugiej kadencji swoich rządów totalnie oderwała się od rzeczywistości, co otworzyło drogę chociażby takim osobom jak Hołownia do wejścia do sejmu i objęcia najwyższych stanowisk w państwie. Trzeba było otworzyć media dla innych ugrupowań, prowadzić debaty w mniej nachalny sposób, mówić o problemach w kraju i w jaki sposób rząd próbuje je rozwiązać. Zamiast iść na polityczną betonową wojnę, trzeba było to rozegrać spokojniej. Zabrakło chłodnej głowy i wyczucia nastrojów społecznych. Zamiast prób gaszenia pożarów, niektórzy przedstawiciele partii ten ogień jeszcze bardziej podsycali.

Świetny wynik wyborczy przy ubieganiu się o trzecią kadencję nie zmienił faktu, że porażka jest klęską dla obozu Kaczyńskiego. Oddanie władzy wprost w ręce swoich największych rywali to problem, z którym muszą się pisowcy teraz zmierzyć. Wątpliwą sprawą jest, że dojdzie do jakiegokolwiek „rozliczania” byłej władzy. Domagają się tego niektórzy krzykacze, szczególnie tacy jak Tomasz Lis, ale do takiego rozliczania nigdy wcześniej nie doszło i zapewne nie dojdzie. Wizja możliwości utracenia władzy za parę lat do pomysłu rozliczania bardzo zniechęca. Do tego na pewno nie dojdzie za rządów Tuska, który przecież też miał być sądzony przez PiS, a nic takiego nie miało miejsca. Wizja władzy „totalnej opozycji” napawa obawą o stabilność w kraju. Misz masz od skrajnej lewicy, lewaków, do liberałów to wizja kompletnie bzdurnych i radykalnych pomysłów, nie mówiąc już o składzie osobowym tych ugrupowań. Czeka nas chaos.

Polityka zagraniczna, UE i sprawa ukraińska

Reforma armii to na pewno wielki plus odchodzącego obozu rządzącego. Sprawa, która powinna być najważniejsza dla wszystkich bez względu na barwy ideologiczne. Miejmy nadzieję, że następna władza będzie kontynuowała zakupy dla naszej armii, a także dalszą rekrutację. Silna armia w tych niebezpiecznych czasach i w położeniu naszego kraju to podstawa. I tu kończą się plusy. Uległość względem unijnych dygnitarzy, kłamanie opinii publicznej i zgrywanie twardych na krajowym podwórku, zapominanie o polskim interesie narodowym i wyższości flagi biało-czerwonej nad unijną to kolejne czynniki, które doprowadziły rządy pisu do przegranej. Nieporadność w sprawie masowej ucieczki i imigracji ludzi z Ukrainy, oddanie Ukrainie wszystkiego co mieliśmy, co doprowadziło do sytuacji, że nie mamy już żadnych kart przetargowych w polityce z Ukrainą, która coraz bardziej zaczęła nas ignorować kosztem innych państw i oczywiście poświęcenia nas na rzecz naszego zachodniego sąsiada. Kapitulacja w polityce zagranicznej to słabość. Nie ma przyjaźni i nigdy nie będzie pomiędzy państwami. Ile jeszcze razy musimy uczyć się tych lekcji w historii istnienia naszego państwa? Polska nigdy nie będzie miała przyjaciół przy swoich granicach, słabość naszych sąsiadów jest naszą siłą. Trzeba w radykalny i zimny sposób patrzeć jedynie na swoje interesy i je realizować. Brzmi brutalnie, ale taka jest rzeczywistość. Dość mam tego, kiedy na arenie międzynarodowej dajemy się ponieść emocjom, za co później musimy srogo zapłacić. Koniec z tym, mam dość tego wstydu i pomiatania i gardzenia polskim państwem przez inne państwa. Mamy być zimni jak lód, nie ma przyjaciół, są tylko interesy do zrealizowania dla narodu polskiego. Kiedy mamy iść w konflikt to tylko taki, który nam się opłaca.

Czy rządy Tuska pójdą tą drogą? Znamy chyba wszyscy odpowiedź na to pytanie. Oczywiście, że nie.

Niech tylko rozwój naszej armii nie będzie zatrzymany. Projekt rozrostu naszych sił zbrojnych i modernizacji to na pewno jeden z najbardziej ekscytujących projektów w historii IIIRP.



Adam Dąbrowski