Radosław Biały - Nieudana odmiana „to be” i śmierć w kartonach – recenzja filmu „Gierek”

„Gierek” w reżyserii Michała Węgrzyna wszedł do kin w styczniu. Obejrzenie tego filmu nie było dla mnie sprawą priorytetową, dlatego zrobiłem do dopiero w kwietniu za pomocą Netflixa. Tytuł mojej recenzji nawiązuje do największej bolączki polskiej kinematografii, czyli upychania od wielu lat tych samych aktorów do kolejnych nowych produkcjach. Odtwórca głównej roli Michał Koterski polskim widzom jest znany z pewnej kultowej sceny z komedii „Dzień Świra”. Małgorzata Kożuchowska, która zagrała żonę Gierka kojarzy nam się z serialem „M jak Miłość”. W świadomości przeciętnego Kowalskiego niektórzy aktorzy wręcz zrastają się ze swoimi rolami. Z tego względu producenci filmu mieli już na wstępie problem. Chciano filmu podniosłego, lecz widzowie patrząc na Gierka mieli w swojej głowie niezdarną odmianę czasownika posiłkowego „to be” . Ja osobiście czekałem kiedy Hanka Mostowiak (Gierkowa) wjedzie autem w kartony. Do kompletu brakuje tylko Ferdka Kiepskiego. Byłbym zapomniał – Andrzej Grabowski również zagrał Edwarda Gierka, ale w innej produkcji... Zamiast biograficznym film Węgrzyna powinien nazywać się wybielającym. Dowiadujemy się, iż I sekretarz KC PZPR nie był wcale złym komunistą. Polskie biografie ogólnie są dziwne. Z filmu „Jak pokochałam gangstera” dowiedziałem się, że Nikoś nie był nigdy gangsterem. Nie widziałem i boję się zobaczyć „Zenka”, bo jeszcze dowiedziałbym się, że Martyniuk nie był nigdy piosenkarzem Disco Polo...Tyle na wstępie i ostrzegam, że w dalszej części mogę trochę spojlerować.

Ramy czasowe filmu to okres sprawowania przez Edwarda Gierka funkcji I sekretarza KC PZPR i jego internowania. Jeśli celowym założeniem było ukazanie Gierka jako osobę nieskazitelnie dobrą i jednocześnie dziecinnie naiwną, to Koterski świetnie się do tego nadał. Rola Kożuchowskiej jest drugoplanowa – opiekuńcza żona czekająca z obiadem i pocieszająca mężusia, żeby nie przejmował się kosmicznym zadłużeniem Polaków. Fabuła oparta na taniej przewidywalnej intrydze. Gierek był dobry, ale wszystkie złe rzeczy działy się za sprawą innych. Zadłużenie było winą nieuczciwych zachodnich banksterów, którym dobrotliwy Edzio zaufał i brał pożyczki miliardami. Oczywiście chybione inwestycje nie były winą niekompetencji I sekretarza. Natomiast za podwyżki i strajki odpowiadali jego konkurenci, którzy podsuwali mu celowo złe pomysły. Jaruzelski zagrany przez Antoniego Pawlickiego jest przedstawiony jako największy wróg i rywal Gierka. Filmowy generał bardziej kojarzy się z zawistnym nerdem niż z czerwonym generalissimusem wyczytującym stanowczym tonem komunikat o wprowadzeniu stanu wojennego. Według twórców filmu towarzysz Edward chciał uniezależnić Polskę od ZSRR. Jaka była prawda ? Wielu historyków twierdzi, że Gierek był bardziej zaufanym człowiekiem Moskwy niż rzeźnik Gomułka. Faktem jest, że Gierek odznaczył Breżniewa Krzyżem Virtuti Militari. Za Gierka powstało kolejowe połączenie szerokotorowe z Górnego Śląska do ZSRR. Przede wszystkim Edward Gierek został komunistą już przed wojną. W latach 30-tych czerwoni aktywiści byli fanatycznymi komunistami, a nie jakimiś pragmatykami. Zabiegów ocieplających jest jeszcze więcej. Polacy otrzymali Fiata 126p, fabryki i mieszkania. W latach 30-tych pewien austriacki malarz dał Niemcom pierwszego Volkswagena. Z tą różnicą, iż Garbus był bardziej zaawansowany technicznie, jak na swoją epokę i nie był produkowany na obcej licencji. Natomiast jeśli chodzi o czasy, kiedy u nas królowały maluchy, to na zachodzie jeździły Mercedesy i BMW. W latach 70-tych identyczne nowe osiedla i fabryki powstawały w każdym państwie bloku wschodniego. Czynnikami wpływającymi na urbanizację i uprzemysłowienie były: nagły przyrost naturalny, oraz globalny rozwój techniczny. Bez Edwarda Gierka blokowiska tak czy inaczej musiałyby powstać. Teraz zastanówcie się, czy na pewno mamy za co dziękować. Zakończenie nie zaskakuje – biedny Edzio zostaje wygryziony przez spiskowców i staje się schorowanym męczennikiem. Inne aspekty filmu również bardzo słabe. Niedbała scenografia, oraz brak plenerów powodują, że nie czujemy klimatu lat 70-tych.

Krytycy nie pozostawiają na filmie suchej nitki. Nic dziwnego. Laurka dla Edzia w postaci tej produkcji również budzi u mnie obrzydzenie. Zastanawia mnie w jakim celu została użyta ta wybielająca propaganda. Czy chodziło tylko o czysty populizm wymieszany z ignorancją? Ktoś może myślał, że taki wizerunek Gierka się sprzeda? Czy może o coś innego? Nawet jeśli pominiemy tą straszną aberrację historyczną, to i tak ten film okazuje się być ogólnie słaby.

 

Radosław Biały