Nestor Iskrzyński - Ojczyzna. Czego potrzebujemy

Jesteśmy dziś rozbici. Czym jest dziś dla nas np. „Oda do Radości”? - Piękna pieśń o tym, że ludzi jednak coś łączy, że potrafią się wspólnie cieszyć, jednoczyć w swej wszechobecnej radości – Oczywiście z Unią Europejską, i w związku tym staje się wyznaniem politycznej wiary w oczach jednych i drugich. O przesłaniu nikt nie pamięta. Każde wydarzenie, każda rzecz w naszym kraju musi mieć dziś kontekst polityczny, kontekst konfliktu. Ginie w tym wszystkim jednostka, jej odczucia, pragnienia, samodzielność i prawo do głosu.

 

Zamiast we wspólnym domu żyjemy dziś w oblężonych twierdzach przedzielonych wąskim pasem ziemi niczyjej, najeżonej wbitymi w nią strzałami, oszczepami i bełtami. Kto będzie chciał wyjść na nią nie przeciśnie się przez gęstwinę pobojowiska. Zapewne prędko też zostanie zastrzelony przez jakiegoś nadgorliwca. A jak tu rozmawiać kiedy nie ma wspólnego miejsca na którym można się spotkać, ziemi na której zamiast lasu życzeń śmieci rosną cieszące wszystkie oczy kwiaty, będące pokarmem dla każdego warzywa i owoce, na której ustawiono ławki na których każdy zmęczony człowiek może usiąść i bez poczucia zagrożenia odpocząć, nabrać sił, zastanowić się – ziemi gdzie każdy z nas może znaleźć wsparcie.

 

Tym przecież powinno być Państwo. Tym powinna być Polska. Nie twierdzę, że jeżeli stanie się ona takim „rajem” znikną wszelkie konflikty, zburzmy wszelkie zbędne mury a broń odstawimy na lemiesze.  Ale nigdy nie zakończymy tego szaleństwa jeżeli nie ujrzymy w drugim człowieku naszego brata, naszej siostry - jeżeli nie ujrzymy cierpienia pod którego brzemieniem żyje – pozostanie nam tylko Wojna. A kto dziś pamięta czym jest Wojna? Tylko nieliczni historycy czytający zakurzone, nie chciane przez nikogo księgi wolne od wielkich narracji. Wojna nie ma w sobie nic z bohaterstwa, braterstwa, budowy. Każdy kto marzy, że wyjdzie ze swojej twierdzy na czele zbrojnego hufca, zniszczy wrogie umocnienia a na ich miejscu wzniesie idylliczne Miasto Słońca przegra, umrze w futurystycznym szale bądź pogrążony w beznadziei.

 

W tym momencie przypomina mi się film „Syberiada” Andrieja Konczałowskiego i główny motyw który się w nim przewija – walka między tym co buduje a tym co niszczy. Walka w której ostatecznie każdy przegrywa gdyż wieś Jełań, miejsce akcji filmu i dom po latach spirali przemocy, uniesień i zachowawczości, zamknięcia na innych zostaje zrównana z ziemią na polecenie Moskwy. Ale znamienne jest to, że w jego obronie stają wszyscy którzy są z nim związani, choć wcześniej ci bardziej „idealistycznie” nastawieni pragnęli go zburzyć i wybudować na jego miejscu coś nowego.   (Nie bez przyczyny, stary Jełań ich wykluczał, był miejscem ich cierpienia).  I to w bardzo bolesny dla „konserwatywnych” sposób, nie bez postronnych ofiar. Znamienne jest to, że spiralę nienawiści,  bezsensowną walkę zakończyło uświadomienie sobie, że żyją na wspólnej ziemi,  starcie z despotycznym,  nieliczącym się z ludzkimi kosztami pragnieniem i uczuciami systemem, obdarcie z resztek tożsamości, destrukcja ich domu.

 

Wymowna jest tu zwłaszcza ostania scena – burzenie cmentarza na tle szalejących płomieni. Chwila kiedy wszelkie postacie z różnych epok które żyły w Jełaniu radują się na swój widok, cieszą się ze ponownego zjednoczenia porzuciwszy dawną wrogość i zaszłości.  Chwila kiedy jednoczą się ze sobą w zrozumieniu, że łączy ich historia, łączy ich pragnienie poprawy, dobra wspólnego, dobra ich małej ojczyzny która była i jest ich życiem.

 

Jesteśmy Polakami gdyż Polska jest naszym Domem. Jeżeli będziemy za niego uważać oblężone twierdze nie zostanie na ich miejscu nic prócz zgliszczy. Musimy być gotowi na przyznanie się do błędu aby można go było poprawić, musimy dostrzec co ma do powiedzenia inna osoba, oddzielić to od niej samej. Musimy dawać przykład i wymagać od siebie, nawet jeżeli inni patrzą na nas jak na dziwaków. Musimy dostrzec, że MY i JA są sobie współistotne, że nie mamy monopolu na prawdę, że jesteśmy jedynie zwykłymi, śmiertelnymi istotami których szczęście, siła, przyszłość zależą od ich poczucia pozytywnej wspólnoty, prawdziwego braterstwa z drugim człowiekiem. Że wojna niesie tylko cierpienie. I bardzo rzadko świadomość winy.

 

 

Nestor Iskrzyński