Jan Piasecki - Indiana Jones czasów współczesnych

Zapewne każdy z nas zna postać Indiany Jonesa, którego przygody barwnie opisują hollywoodzkie produkcje. Sama postać w którą wcielił się Harrison Ford jest poszukiwaczem kompletnym- historyk, archeolog, tropiciel przygód i…prawdy. Tym co szczególnie nas interesuje jest to ostatnie, czyli prawda, reszta wymienionych cech może być pomocna w naszym dojściu do niej. Nasza codzienna postawa wymaga od nas wielostronności, umiejętności walki na wielu frontach, nie tylko tych fizycznych ale i duchowych. Dlaczego jest to tak ważne? Gdy spojrzymy dookoła siebie, świat współczesny oferuje nam wszechobecną miernotę, słabość i płytkość. Ludziom nie potrzebna jest sztuka, cywilizacja, kultura, wiedza, książki. To wszystko zostało zamienione na pieniądz i próżną gonitwę za przyjemnościami i sławą. Ta zewnętrzna skorupa blichtru i pozory szczęścia skrywają jednak pustkę totalną, która zawsze prowadzi nad przepaść, w którą coraz częściej spadają zrozpaczone i słabe jednostki. W tym całym bagnie warto być tym, który przystanie na chwilę i zacznie zachwycać się rzeczami z pozoru nieistotnymi, takimi jak stara kamienica, kościelne wnętrze, ładnie wykonane zdobienia rzemieślnicze, czy pięknie oprawiona książka sprzed kilku wieków. W XXI wieku jesteśmy ludźmi renesansu, którzy potrafią połączyć fides et ratio, z antycznym umiłowaniem kultury, która zaprasza nas aby się z nią zapoznać i ją pokochać. Świat materializmu nazwie to próżnym romantyzmem, melancholią czy narcyzmem, ale czy dla nas jest to ważne? Przecież także dla wielu naszych znajomych to, że uczestniczymy przed pracą w porannych Mszach św., aby wracając po 8 godzinach biec na trening, po którym oddamy się lekturze ulubionej książki jest czymś nienormalnym. To się nie zmieni tak samo, jak podejrzliwe spojrzenia młodziaków, którzy słyszą że młodość mijała nam na ulicznych przygodach oraz słuchaniu Awantury, Honoru czy Szwadronu. Zawsze pójdziemy pod prąd, patrząc na przemijający obok nas świat pełen świecidełek i złudnych miraży. Kilka lat temu w rozmowie z kolegą, który nie jest zorientowany „na prawo” usłyszałem, że fajnie byłoby żyć wiek, lub dwa temu, kiedy demoralizacja i upadek zasad nie był tak jaskrawo widoczny jak dziś. Ta tęsknota jest tym silniejsza im więcej barbarzyństwa widzimy dookoła, zarówno tego wewnętrznego jak i zewnętrznego. Zresztą ilu z nas z niesmakiem krzywi się na widok kolejnych betonowych i bezkształtnych wieżowców, które zastępują pięknie zdobione kamieniczki i elementy miejskiej zieleni. Bezguście, które opanowało umysły wielu tego świata jest do tego stopnia porażające, że można śmiało powiedzieć iż jest ono forpocztą upadku cywilizacji łacińskiej wraz z jej pięknem. Kiedyś Europa kolonizowała świat niosąc kaganiec cywilizacji w najdalsze rejony świata, a dziś? Europa jest kolonizowana przez zgubne owoce liberalizmu i zepsucia moralnego, któremu się dobrowolnie poddała. Miejmy nadzieję że mimo tego nadal będziemy mogli spoglądać na piękno kultury hellenistycznej, napawać się architekturą Wiecznego Rzymu, czy podziwiać piękno średniowiecznej Francji, czyniąc z tego dziedzictwa ostatnie bastiony naszej cywilizacji. Niczym wspomniany na początku Indiana Jones będziemy strażnikami dziedzictwa i poszukiwaczami królestwa bez kresu, które jest fundamentem naszej tożsamości.

 

 

 

Jan Piasecki