Dymitr Smirniewski - Narodowo-syndykalistyczna koncepcja zasady wodzostwa

Temat ustrojów często jest poruszany przez nacjonalistów w Polsce, jednak rzadko poszczególne pomysły dotyczące rozwiązań ustrojowych bywają rozwijane. Dominuje raczej powielanie starych, przedwojennych schematów, które nie pasują do współczesnego kontekstu i niewiele uwagi poświęca się aktualizacji tych koncepcji. Nie znaczy to, że należy odrzucić dorobek przedwojennych nacjonalistów, podstawy ideologiczne przedwojennych ruchów pozostają aktualne również dziś. W czasach koncentracji wszelakich wpływów w rękach wielkiego kapitału idee narodowo-syndykalistyczne stają się jeszcze bardziej aktualne niż były w latach 30-tych. Alternatywą dla oligarchizującego globalizmu pozostaje idea oddolnej organizacji politycznej narodu na szczeblu administracyjnym i gospodarczym.

 

Skoro już mówimy o przedwojennych nacjonalistach to warto zaznaczyć, że wspólną ich cechą była idea zasady przywództwa, niestety skompromitowana przez jej niemieckie wypaczenie. Pozostaje ona nadal aktualna biorąc pod uwagę wzrastającą popularność ruchów narodowo-populistycznych w Europie z charyzmatycznymi przywódcami. Idea wodzostwa właśnie opiera się o populizm[1], który pozostawał nieodłącznym elementem retoryki nacjonalistów w ówczesnej Europie. Dlatego chcę się skupić na krótkim omówieniu narodowo-syndykalistycznej koncepcji rządów wodza, jak należy rozumieć pojęcie wodza w narodowym syndykalizmie i jakimi cechami powinien wyróżniać się wódz narodowo-syndykalistycznego państwa.

 

Żeby zrozumieć jego rolę w narodowo-syndykalistycznym państwie najpierw trzeba pokrótce przedstawić jego tło, którym jest ustrój narodowo-syndykalistyczny. Można wymienić trzy aksjomaty narodowego syndykalizmu: upowszechnienie instytucji syndykatów pracy; demokracja bezpośrednia w samorządach oraz oddolne wyłanianie kolejnych szczebli władzy poprzez komitety. Sposób wyłaniania władzy miałby kształt piramidalny i na tym podłożu wyłaniałoby się przywództwo. Piramidalne wyłanianie władzy poprzez pośredników w postaci komitetów likwidowałoby problem demoliberalizmu, w którym obywatel nie ma wpływu na politykę własnego otoczenia, a system liberalny „łaskawie” daje mu „możliwość” wybierania co 4-5 lat rządu i prezydenta spośród tych, których podsuwają media. Z drugiej strony, przywództwo nie byłoby władzą despotyczną, ale odpowiadałoby znanemu w naukach społecznych psychologicznemu typowi przywódcy: jest charyzmatyczny; ludzie idą za nim z własnej woli, nie z przymusu; nadaje grupie kierunek działań; ma kreatywny umysł; wzbudza w ludziach zapał i motywuje ich do działania. Narodowo-syndykalistyczny wódz nie może przewodzić narodowi za pomocą terroru, jego władza musi wypływać z jego charyzmy. Wyłaniany jest przez komitet rządowy wybierany przez inne komitety, które uprzednio naród wybrał. Komitet wybierze go z powrotem o ile ten swoimi czynami udowodni w oczach narodu, że zasługuje na kolejne rządy. Komitety wiedząc, że mogą być w każdej chwili odwołane przez obywateli poprzez inicjatywę ludową będą musiały się z tymi okolicznościami liczyć. Obywatel zaangażowany przez system narodowo-syndykalistyczny w pełni w życie polityczne, a nie tylko co kilka lat będzie świadom polityki własnego państwa w o wiele większym stopniu niż obecnie.

 

I takiej wizji idei wodzostwa kibicuję.

 

Dymitr Smirniewski 

 

[1] Temat populizmu nadaje się na osobny artykuł. Niewykluczone, że w następnych numerach pojawi się tekst przedstawiający zjawisko populizmu.