Maksymilian Ratajski - Maksymilian Maria Kolbe - wybitny organizator i człowiek czynu

„Jak mama mi powiedziała, co to z ciebie będzie, to ja bardzo prosiłem Matkę Bożą, żeby mi powiedziała, co ze mną będzie. I potem, gdy byłem w kościele, to znowu Ją prosiłem, wtedy Matka Boża pokazała mi się, trzymając dwie korony: jedną białą, drugą czerwoną. Z miłością na mnie patrzała i spytała, czy chcę te korony. Biała znaczy, że wytrwam w czystości, a czerwona, że będę męczennikiem. Odpowiedziałem, że chcę... Wówczas Matka Boża mile na mnie spoglądnęła i znikła.”

 

 

 

Książkę Gustawa Morcinka Dwie korony. Rzecz o ojcu Maksymilianie Maria Kolbe pożyczyłem od Babci kilka lat temu, jednak wtedy brakło mi czasu, żeby tę książkę przeczytać. Wydany w 1948 roku tom jest opatrzony imieninową dedykacją, dzisiaj to cenna rodzinna pamiątka. 

 

 

Pochodzący z Zaolzia pisarz kojarzy się dziś głównie z socrealizmem (choć Pokład Joanny zdecydowanie warto przeczytać, jako piękną opowieść o historii Śląska, tamtejszej ludności, pracy górników, a także patriotyzmie). Dwie korony to powieść biograficzna, przedstawiająca najważniejsze momenty z życia urodzonego w Zduńskiej Woli franciszkanina. Dzieło jest kierowane do młodszego czytelnika, co widać po sposobie narracji, momentami ciężko mi było czytać, przez nieco infantylny język.

  

 

Dwie korony opowiadają historię życia człowieka niezwykłego, którego wybitny życiorys sprowadza się dzisiaj jedynie do ostatnich chwil przed śmiercią. Maksymilian Kolbe poniósł męczeńską śmierć w niemieckim obozie w Auschwitz, to wie każde dziecko w Polsce. Pomijana jest jednak działalność o. Maksymiliana, który był jedną z najważniejszych postaci polskiego Kościoła w dwudziestoleciu międzywojennym, a śmiem twierdzić, że jeden z największych Polaków w ogóle.

 

  

Święty Maksymilian był tytanem pracy, wybitnym organizatorem, człowiekiem bezkompromisowym. Żywym dowodem na prawdziwość słów, również zamordowanego w Auschwitz,  Jana Mosdorfa – „Jesteśmy fanatykami, bo tylko fanatycy potrafią dokonać wielkich rzeczy”.

 

  

Życie świętego Maksymiliana może służyć za inspirację dla każdego katolika i ideowca. A na pewno powinno dla każdego kapłana. Tym większa szkoda, że jego życiorys jest praktycznie nieznany, spłycony jedynie do ostatnich chwil i męczeńskiej śmierci. Przychodzi na myśl porównanie ze św. Janem Pawłem II, którego encyklik prawie nikt nie zna, za to każdy wie, że lubił kremówki, jednak byłoby ono znacznie przesadzone. Tutaj pamięta się o rzeczy bardzo ważnej, świadczącej o wielkości św. Maksymiliana. Jednak zwłaszcza dzisiaj, w dobie kryzysu polskiego Kościoła, należy przypominać wybitnego człowieka czynu, bezczelnego w swoich planach, które jednak potrafił wbrew wszystkiemu realizować. Romantycznego fantastę o chłodnym matematycznym umyśle.

 

  

Śledząc życiorys świętego Maksymiliana zdumiewa ogrom podejmowanych przez niego dzieł, ich rozmach, tym bardziej, kiedy uświadomimy sobie, że mówimy o człowieku ciężko chorym na gruźlicę. A także to, że trwają one do dzisiaj, w 80 lat po śmierci świętego. Militia Immacullatae powstała w 1917, z inicjatywy wówczas jeszcze kleryka studiującego w Rzymie. Najważniejszym celem Rycerstwa było  staranie się o nawrócenie grzeszników, heretyków, schizmatyków itd., a najbardziej masonów, oraz uświęcenie wszystkich pod opieką i za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej.  W latach 90-tych organizacja ta liczyła ponad 1,6 miliona członków w Polsce.

 

  

Ojciec Maksymilian zajmował się także działalnością wydawniczą, nie posiadając środków finansowych założył w 1922 roku Rycerza Niepokalanej, pierwszy numer ukazał się w nakładzie 5 tysięcy egzemplarzy, tuż przed wojną było to średnio 800 tysięcy. Założył także Mały Dziennik, którego nakład wynosił 137 tysięcy w dni powszednie i 225 w niedziele. Jednym z redaktorów tego pisma był czołowy działacz Falangi Jerzy Rutkowski.

 

  

Założony w 1927 na podarowanym przez księcia Druckiego-Lubeckiego ściernisku klasztor w Niepokalanowie stał się największym katolickim klasztorem na świecie, zamieszkanym w 1939 roku przez 762 zakonników, posiadając własną straż pożarną, łączny nakład drukowanych tam czasopism wynosił prawie 60 milionów egzemplarzy rocznie, stacja radiowa była w ‘39 na etapie próbnych audycji i starania się o koncesję, dodajmy do tego plany budowy małego lotniska... Zwraca uwagę rozumienie potęgi mediów, tego jak skutecznym są one narzędziem. Święty Maksymilian dostrzegał to już prawie sto lat temu i prężnie działał na polu prasy, ruszając także z radiem.

  

 

Maksymilian Kolbe spędził sześć lat jako misjonarz w Japonii, gdzie założył klasztor w Nagasaki, zwany “japońskim Niepokalanowem”, również tam wydawał odpowiednik Rycerza Niepokalanej, który osiągnął 60 tysięcy nakładu, w kraju w którym katolicy byli niewielką mniejszością. Klasztor wbrew sugestiom innych duchownych nie stanął w katolickiej dzielnicy Urakami, a po przeciwnej stronie miasta, na stoku góry, dzięki czemu uniknął zniszczenia od amerykańskiej bomby atomowej.

 

  

We wrześniu 1939 roku klasztor w Niepokalanowie stał się schronieniem dla polskich żołnierzy i uchodźców, przez kilka miesięcy ukrywało się w nim także około 1500 Żydów (przypomnijmy, że św. Maksymilian nader często bywa nazywany antysemitą).

  

 

Końcówka życia pochodzącego ze Zduńskiej Woli kapłana znana jest wszystkim. Uwięziony przez niemieckiego okupanta w obozie Auschwitz zdecydował się pójść na śmierć głodową zamiast sierżanta Wojska Polskiego Franciszka Gajowniczka. Oddajmy głos Morcinkowi: „W głodowym bunkrze mijały dni. O. Maksymilian wraz ze swymi współtowarzyszami modlił się głośno i śpiewał. Wtórowali mu więźniowie w sąsiednich bunkrach. Podziemie zamieniło się w katakumby, gdzie wierni chrześcijanie przygotowują się na śmierć i wielbią Pana. Z dniem każdym głosy ich cichły, przemieniały się w szept. Współtowarzysze umierali z głodu i pragnienia. Ojciec Maksymilian najdłużej się modlił i czekał na śmierć.” W wigilię Wniebowzięcia Matki Najświętszej 14 sierpnia 1941 roku niezłomny kapłan został dobity zastrzykiem fenolu.

 

  

Propagujmy pamięć o świętym Maksymilianie, stawiając go za wzór. Pamięć o całym życiu. Maksymilian Kolbe był fanatykiem, człowiekiem bezkompromisowym. 

 

  

Pierwotnie tekst ten miał nosić tytuł Dwie korony więźnia 16670, jednak tuż przed wysłaniem redaktorowi naczelnemu postanowiłem go zmienić. Celem tego artykułu nie było przybliżanie książki Gustawa Morcinka, czy napisanie kolejnej biografii świętego z Auschwitz. Chciałem przybliżyć postać człowieka czynu, radykała, tytana pracy, genialnego organizatora,  który wydawałoby się nierealne marzenia zamieniał w jak najbardziej realne dzieła.

  

 

Regulamin życia św. Maksymiliana

 

  1. Muszę być świętym jak największym.

  2. Jak największa chwała Boża przez zbawienie i jak najdoskonalsze uświęcenie swoje i wszystkich, co są i będą, przez Niepokalaną (MI 3).

  3. Z góry wyklucz grzech śmiertelny lub dobrowolny powszedni.

  4. Nie opuszczę żadnego zła bez wynagrodzenia go (zniszczenia go) i żadneg odobra, które bym mógł zrobić, powiększyć lub w jakikolwiek sposób się do niego przyczynić.

  5. Posłuszeństwo twoją regułą = Wola Boża przez Niepokalaną. Narzędzie.

  6. Czyń, co czynisz; na wszystko inne, dobre czy złe nie zwracaj uwagi.

  7. Zawsze spokojne, nacechowane miłością działanie.

  8. Zachowaj porządek, a porządek ciebie zachowa.

  9. Przygotowanie, działanie, skutek.

  10. Pamiętaj zawsze, że jesteś rzeczą i własnością bezwzględną, bezwarunkową, bezgraniczną, nieodwołalną Niepokalanej: czymkolwiek jesteś, cokolwiek masz lub możesz, wszystkie actiones (myśli, słowa, uczynki) i passiones (przyjemne, przykre, obojętne)) są Jej całkowitą własnością. Niech więc z tym wszystkim czyni cokolwiek się Jej (a nie tobie) podoba. Tak samo Jej są wszystkie twe intencje: niech więc zmienia, dodaje, odejmuje, jak się Jej podoba (gdyż Ona sprawiedliwości nie umie naruszyć). Jesteś narzędziem w Jej ręku, więc czyń to tylko, co Ona chce: wszystko z Jej ręki przyjmuj. Do Niej, jak dziecko do matki, we wszystkim się uciekaj; Jej wszystko powierz. Staraj się o Nią, o Jej cześć, o Jej sprawy, a troskę o siebie i o twoich Jej pozostaw. Nic sobie, ale wszystko uznaj jako otrzymane od Niej. Cały owoc twych prac zależy od jedności z Nią, tak, jak i Ona jest narzędziem miłosierdzia Bożego. Życie (każda jego chwila), śmierć (gdzie, kiedy i jak) i wieczność moja,  wszystko to jest Twoim, o Niepokalana. Czyń z tym wszystkim, cokolwiek Ci się podoba.

  11. Wszystko mogę w Tym, który mnie przez Niepokalaną umacnia.

  12. Życie wewnętrzne: Najpierw cały dla siebie, a tak cały dla wszystkich.

 

 

Maksymilian Ratajski

 

 

 

Bibliografia:

 

Dwie korony. Rzecz o ojcu Maksymilianie Maria Kolbem. Niepokalanów 1948

 

https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Lodzkie_Studia_Teologiczne/Lodzkie_Studia_Teologiczne-r1999-t8/Lodzkie_Studia_Teologiczne-r1999-t8-s223-232/Lodzkie_Studia_Teologiczne-r1999-t8-s223-232.pdf