Zeus i góra Tomorr (Albanian Third Position)

Kilka moich uwag wstępnych: Poniższy tekst jest autorstwa albańskich nacjonalistów odrzucających wierzenia abrahamowe, zwłaszcza islam na rzecz mitologii indoeuropejskiej. Niemniej jednak ten krótki tekst obrazuje bardzo ciekawe fakty. Askr Svarte w wywiadzie udzielonym słoweńskim nacjonalistom z organizacji „Tradycja przeciw Tyranii” zwrócił uwagę na wiele punktów wspólnych charakterystycznych dla zarówno chrześcijaństwa przystosowanego do folkloru ludów europejskich, jak i etnicznych europejskich wierzeń pogańskich. Wiele zwyczajów z folkloru, kalendarz religijny, jak i spostrzeżenia dotyczące działań zmierzających do przezwyciężenia duchowych dekadencji – mimo różnic religijnych, zarówno Askr Svarte, jak i ja, jako katolik, jako opcję przeminięcia Kali Jugi widzimy wzrost manifestacji „mrocznych” form duchowości, które następnie muszą zostać pokonane. Jest to pewnego rodzaju „akceleracjonistyczne” spojrzenie na duchowość z perspektywy przyszłości. Pytanie, czy te formy zostaną przez kogoś zainicjowane, czy będą naturalną konsekwencją triumfu laicyzacji to już inna kwestia. Tego typu punkty wspólne, jakie można dostrzec między różnymi religiami widać również w tym artykule opisującym albańską duchowość ludową. Albańczycy są narodem, w którym zderzyły się ze sobą cztery wyznania abrahamowe (katolicyzm, prawosławie, islam sunnicki oraz suficki islam w wersji bektaszija). Czynnikiem spajającym duchowość Albańczyków, a przez to spajającym ten naród etnicznie jest zachowanie indoeuropejskich archetypów w ludowej religijności albańskiej. Góra Tomorr, w tożsamości narodowej Albańczyków mająca sakralny charakter jest dla albańskich chrześcijan miejscem Wniebowzięcia NMP, a dla muzułmańskich Albańczyków miejscem Abbasa ibn Alego, który zginął w bitwie pod Karbalą i który jest postacią otaczaną czcią przez szyitów i wyznawców sufickiej wersji islamu. W obu przypadkach mamy do czynienia z echem dawnego kultu Zeusa (po albańsku Zojz), który został przystosowany do islamskich i chrześcijańskich wierzeń po kolejno – chrystianizacji i islamizacji Albańczyków. Choć dla wielu pogan, w tym działaczy organizacji ATP chrystianizacja i (ewentualnie) islamizacja zwyczajów antycznych Europejczyków jest skrzywieniem ich kultury, uważam, że europejskie chrześcijaństwo jest kontynuacją pierwotnej duchowości Europejczyków. Zauważyć trzeba na graniczny charakter kultu góry Tomorr – wskazuje ona, że należy w duchowości odrzucić płytki, telluryczny etnocentryzm, ponieważ ostatecznym celem człowieka są Niebiosa. Niebiosa są prawidłowym odczytaniem skrzywione prawdy zawartej u Nietzschego. Odrzucając jego nihilizm, pamiętajmy nadal, że człowiek jest czymś, co pokonane być powinno. [Dymitr Smirniewski] 

 

 - - - 

 

Oto kilka uwag brytyjskiego uczonego klasycznego Arthura B. Cooka zaczerpniętych z jego pracy „Zeus: studium starożytnej religii”, nad którymi warto się zastanowić.

 

Pisze on: „Jest również prawdopodobne, że Zeus był czczony na Górze Tomori w pobliżu Berat, co można sądzić po świętym charakterze tej góry i niektórych kultowych zwyczajach opisanych przez niedawnych podróżników”. Następnie cytuje książkę J. Swire'a King Zog's Albania (Londyn 1937) o świątyni na górze Tomor: „Świątynia została zbudowana, jak powiedział mi Baba Tyrabiu, na miejscu starożytnej pogańskiej świątyni, więc Abas Ali prawdopodobnie odziedziczył swoje nadprzyrodzone moce od pogańskiego boga, którego wyparł. Wspomina również o świętej jaskini wykonanej przez Mahometa z „przejściami, których człowiek nie może splugawić; i prowadzą pod ziemię… na szczyt Tomori i do tekke na skale nad Krują ”.

 

Mamy tu proste świadectwo starożytnej pogańskiej świątyni i wyznanie, że Abas Ali jest tylko przykrywką dla starego indoeuropejskiego boga nieba, czczonego przez Albańczyków. Ponadto chcielibyśmy zwrócić uwagę na legendę o świętej jaskini łączącej górę Tomorr z górą Kruja. Góra Tomorr i góra Kruja są duchowo powiązane, jak sugeruje ta legenda, a fakt, że w Kruja znajdujemy kolejne święte miejsce Bektashi, nie powinien nas dziwić. Nie zapominajmy też, że Kruja była twierdzą naszego bohatera narodowego. O jego ezoterycznym znaczeniu w tradycji Albanii mówiliśmy gdzie indziej.

 

Innym świadectwem jest R. Matthews w Sons of the Eagle (Londyn 1937): „Wiele setek lat temu… było dwóch braci, bardzo święci mężowie, którzy mieszkali w Arabii. Pewnego dnia przybyli do Albanii: nikt nie wie jak, niektórzy mówią drogą powietrzną. Młodszy z nich założył swój dom w Beracie, gdzie był wielce czczony za swoją świętość i został patronem miasta. Ale starszy brat, Ali, był wielkim wojownikiem. Jeździł po całej okolicy na swoim wspaniałym koniu, rzucając wyzwania i pokonując barbarzyńców, którzy mieszkali w okolicy. Jego koń potrafił pokonać wiele kilometrów jednym susem. Na skałach Tomori wciąż możesz zobaczyć ślady jego kopyt… W końcu nadszedł dzień, kiedy Ali pokonał wszystkich swoich wrogów. Więc udał się na emeryturę na szczyt Tomori, do miejsca, gdzie dziś stoi świątynia. Przez trzy dni medytował tam samotnie nad losem swoich wrogów i przyszłości swojego kraju, Albanii. Wtedy po raz ostatni wskoczył na siodło swojego wielkiego konia. Powietrze zaniosło go na szczyt Olimpu w Grecji i tam mieszka na zawsze. Ale co roku, 15 sierpnia, w dniu, w którym on i jego brat po raz pierwszy przybyli do kraju, wraca na szczyt Tomori. Pozostaje tam przez trzy dni, aby przyjąć hołd swojego ludu. I to właśnie z tego powodu i ze względu na jego opiekę chrześcijanie i muzułmanie pielgrzymują co roku i przez trzy dni składają ofiary w sanktuarium”.

 

Autor komentuje najważniejszą część tej legendy: „Życie wieczne na Olimpie… Wtedy rzeczywiście Zeusowi pod tak cienkim przebraniem ludność południowej Albanii nadal składała hołd”. W legendzie można wyróżnić trójdzielność indoeuropejską. Jeden brat jest świętym (funkcja religijna), drugi jest wojownikiem (kasta wojowników), a ludzie składający hołd to zwykli ludzie (kasta produktywna). Ponadto wzmianka o znaku pozostawionym przez kopyta konia na górze przypomina ślady pozostawione przez konia Skenderbega na innej znanej albańskiej górze. Arthur B. Cook wzmacnia więź, którą tworzymy z naszą starożytną pogańską tradycją albańską i Dodoną przez: „Pan Matthews kończy swoją opowieść, zwracając uwagę na podobieństwo między Tomori na północy i Tomaros na południu:„ jeśli pójdziesz dziś w jedną stronę w górę Tomori, w końcu dotrzesz do wioski, która sama nazywa się Tomori. Powyżej znajduje się zbiór ruin, do tej pory niezbadanych, znanych lokalnie jako Qyteti (miasto). A największy z nich został nazwany przez mieszkańców wioski Dodona. (ib. str. 286).”

 

Hugh Hunt wspiął się na Tomorr w 1929 roku i opisuje, jak złożono ofiarę na górze Tomorr, zanim została zakazana przez komunizm: „Dowiedzieliśmy się, że następnego dnia ma odbyć się pielgrzymka na szczyt góry Tomori, gdzie złożono ofiarę. białego byka miał się odbyć i przyjął zaproszenie do udziału w tym święcie. Następnego dnia wstaliśmy o świcie i rozpoczęliśmy wspinaczkę. Obecny był pełny skład mnichów - w sumie około czterdziestu - i kilku służących. Wspinaczka była uciążliwa, a dzień upalny. Szczyt był spowity chmurami - to dobry znak, mówili mi mnisi, gdyż wskazywało to na obecność ZEFS, któremu miała być poświęcona ta ofiara. Zainteresowałem się, bo chociaż moja znajomość mitologii greckiej jest zadziwiająco mała, zacząłem dostrzegać, że musi istnieć jakiś związek między tym kochającym chmury bóstwem a Zeusem. Ale pytania okazały się mało przydatne; mnisi wydawali się równie mało poinformowani jak ja; ceremonia odbywała się corocznie - a może częściej, bo jestem zdania, że ​​poinformowali mnie, że w podobny sposób obchodzili dzień św. Jerzego, ale nie jestem tego pewien. Dotarliśmy na szczyt - była już późna pora - i tam znaleźliśmy byka wychowanego wcześniej przez mieszkańców wioski i już rozpalono ogień. […] Modlitwy ofiarował główny mnich; a byk, już szczęśliwie uwolniony od bólu, został wciągnięty na solidną drewnianą konstrukcję i upieczony. O ile pamiętam, miał na szyi girlandę z jasnych kwiatów; ale sądzę, że zostały one nałożone po jego śmierci. Wyszedłem wcześniej niż reszta, w towarzystwie tłumacza i mojego towarzysza, a po zmroku wróciłem do wioski. Nigdy nie odkryłem, jaki był ostateczny los byka.”

 

Bardzo przypomina to ofiary składane Bogom w klasycznej starożytności. Imię boskości (Zefs) jest również bardzo interesujące. Przypomina albańskie słowo oznaczające boga (Zot), a także różne formy albańskiego bóstwa, ojca nieba (Zen, Zis, Zojz itp.).

 

Arthur B. Cook podsumowuje: „Powyższe stwierdzenia wydają się obejmować potrójną mieszankę użycia bektaszyckiego, powszechnych wierzeń ludowych i klasycznej reminiscencji. Wiara ludowa dostarczyła magicznego konia, podziemnych przejść… Klasyczne wspomnienie wyjaśni ślady kopyt na górze, wyjazd na Olimp, a przede wszystkim przetrwanie imienia Zeus. Niemniej jednak, gdy weźmie się pod uwagę wszystkie te czynniki, trwała świętość góry, coroczna pielgrzymka na jej szczyt i uroczysta ofiara z białego byka przez zebranych wieśniaków są wystarczającym dowodem na to, że starożytny kult boga nieba na swoim świętym wzgórzu przechodzi z pokolenia na pokolenie prawie nietknięty przemijającymi zmianami polityki i religii ”.

 

Dlatego Albania jest jedynym krajem w Europie, w którym Zeus jest obecny, a jego kult jest nadal praktykowany. Cesarz Julian, którego chrześcijanie nazywają apostatą za powrót do pogańskich wierzeń, sławił prowincję Epir Novus i uczeni wciąż mają to uczucie, gdy spotykają nasze tradycje. Będziemy kontynuować jego wojnę, ale teraz nadszedł czas, aby rozerwać skorupę Abasa Alego, semickiego uzurpatora, aby ujawnić naszego albańskiego ojca Nieba i oddać mu cześć taką, na jaką zasługuje.

 

Tłumaczenie: Dymitr Smirniewski

 

Link: https://albanianthirdposition.wordpress.com/2020/09/01/zeusi-dhe-tomorri-zeus-and-tomorr/