Wydrukuj tę stronę

Ankieta "Szturmu" na 5-lecie: Adam Busse

  1. Jak ocenić można stan idei narodowej i nacjonalizmu jako takiego po 30 latach trwania 3 RP? Co udało się zrealizować polskiemu nacjonalizmowi, czego nie udało i jakie tego przyczyny?

 

Po trzech dekadach od transformacji ustrojowej czas na podsumowanie. Co się udało, a co się nie udało? Udało się przywrócić polską myśl narodową po dziesiątkach lat komunistycznego zakłamania do przestrzeni publicznej Polski, czego przykładem jest uhonorowanie uchwałami sejmowymi Narodowych Sił Zbrojnych, Brygady Świętokrzyskiej NSZ i Romana Dmowskiego jako jednego z Ojców Polskiej Niepodległości. Reaktywowały się organizacje narodowe, na czele z Młodzieżą Wszechpolską i Obozem Narodowo-Radykalnym. Marsz Niepodległości stał się największą manifestacją o charakterze tożsamościowym i patriotycznym w Europie, która od 2010 roku przyciągnęła łącznie setki tysięcy ludzi oraz stała się wizytówką naszego kraju. Rozwinęła się publicystyka narodowa, zarówno papierowa jak i internetowa (tj. z papierowych można wymienić „Szczerbiec”, „Wszechpolaka”, „Politykę Narodową”, „Polskę Niepodległą”, „Magna Polonia” czy „Templum Novum”, z internetowych: miesięcznik „Szturm”, portale takie jak „Kierunki”, nacjonalista.pl, narodowcy.net, 3droga.pl, autonom.pl, Xportal.pl), pokazująca różne punkty widzenia w ramach środowiska narodowego i poszerzająca przez to horyzonty myślowe, światopoglądowe i intelektualne. Oprócz publicystyki dzięki działalności wydawniczej udało się przywrócić do pierwszego obiegu szereg dzieł, lektur i prac związanych z ideą narodową, przybliżających jej historię, założenia i działalność w różnych okresach. Dzięki mrówczej pracy polskich nacjonalistów wespół z środowiskiem kibicowskim, częścią historyków, publicystami, społecznikami i innymi ludźmi dobrej woli udało się do panteonu polskich bohaterów narodowych oprócz wspomnianych wyżej przywrócić żołnierzy i bojowników powojennego Podziemia Antykomunistycznego (znanych pod nazwą Żołnierzy Wyklętych). Nacjonalistom udało się również przez patriotyczną i społeczną działalność (tj. akcje charytatywne, zbiórki darów, pikiety informacyjne, manifestacje o różnej tematyce, nie tylko historycznej) wyjść do społeczeństwa. Rozwijała się również sfera kulturalna, głównie związana z polską i europejską muzyką rocka tożsamościowego, później hip-hopem o treściach historycznych, patriotycznych, katolickich i tożsamościowych, co zaczęło wśród młodzieży kształtować własną kontrkulturę względem zdegenerowanego systemu i społeczeństwa, które każdego dnia przeżera popkultura i kultura masowa.

Czego się nie udało zrealizować polskiemu środowisku narodowemu przez te 30 lat? Nie ma ugrupowania/partii politycznej mogącej w konstruktywny sposób reprezentować głos idei narodowej w Sejmie oraz Senacie. Eksperyment polityczny w postaci Ruchu Narodowego z perspektywy czasu zakończył się fiaskiem. Podobnie start Konfederacji w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Pozostaje w tym zakresie obserwować Konfederację w okresie przygotowawczym do zbliżających się wielkim krokiem wyborów parlamentarnych. Nie udało się pociągnąć dalej kilku projektów związanych z szeroko rozumianą muzyką tożsamościową, tj. festiwali „Orle Gniazdo” i „Jedność to siła”. W pierwszym przypadku miało to związek z głośną zimą zeszłego roku słynną aferą wafelkową, po której demoliberalne władze III RP dość mocno przykręciły śrubę. Należy zwrócić uwagę, że wyłączając aferę wafelkową, w dalszej perspektywie koncerty i imprezy tożsamościowe miały bardziej charakter imprez dla tych już przekonanych ze środowiska, prawie w ogóle nie wyszły do społeczeństwa. Wspieranie tych inicjatyw celem kształtowania nacjonalistycznej kontrkultury wobec systemu powinno być jednym z istotnych środków wojny kulturowej z nowoczesnym światem. Radykalnej części środowiska narodowego niepełnie udało się jeszcze wyjść z poziomu subkultury, co powoduje w Internecie napinki, trolling i głupawki względem umiarkowanych narodowców, którzy – co nie powinno dziwić – odpowiadają tym samym i generują się przez to konflikty w środowisku narodowym. Robią się kolejne podziały zamiast możliwości dialogu, choć na lokalnej niwie udaje się współpracować.

 

  1. Jakie obecnie najważniejsze cele i wyzwania polskiego nacjonalizmu? Co, jako środowisko narodowe, musimy zrealizować w pierwszej kolejności? O jakie elementy trzeba wzbogacić ideę narodową i na czym powinniśmy się skupić w naszej działalności narodowej?

 

Jednym z najważniejszych celów i wyzwań dla polskich nacjonalistów XXI wieku, które należy zrealizować w pierwszej kolejności, są: odpowiednie przygotowanie i przedstawienie kompleksowych pryncypiów swojej idei celem utworzenia odpowiedniej bazy i nadbudowy do przyszłościowego opracowania programu politycznego, przedstawiającego nacjonalistyczny punkt widzenia na zagadnienia dotyczące: ustroju, prawa, konstytucji, samorządów terytorialnych, polityki miejskiej i wiejskiej, transportu miejskiego, polityki zagranicznej, geopolityki, strategicznych gałęzi polskiej gospodarki, systemów społeczno-gospodarczych (wraz z ich konstruktywną krytyką oraz przedstawieniem narodowej alternatywy gospodarczej), szkolnictwa, ochrony środowiska, polityki klimatycznej, systemu pomocy społecznej i wsparcia socjalnego dla potrzebujących ludzi, opieki i wsparcia państwa dla integracji osób niepełnosprawnych z polskim społeczeństwem oraz włączenia ich do życia publicznego Polski, religii, rodziny, rynku pracy, polityki historycznej, kultury, sztuki oraz nauki. Praca nad tymi zagadnieniami jest bardzo ważna, bo zwykłemu, przeciętnemu Kowalskiemu, hasła „Wielka Polska Narodowa”, „Jedną drogą Nacjonalizm – uderz w kapitalizm!”, „Precz z komuną” etc. nic konkretnego nie mówią, są jedynie hasłami demonstracyjnymi, mającymi zaprezentować pewien ogląd nacjonalistów na pewne sfery życia społeczno-politycznego. Samymi hasłami jednak człowiek nie nakarmi siebie ani swojej rodziny, nie utrzyma się na życie na co dzień ani nie pojedzie na zasłużony urlop, nie zdobędzie wykształcenia zawodowego ani wyższego na uniwersytecie. Nasi ideowi przeciwnicy – co trzeba ze smutkiem odnotować – dlatego są popularni w społeczeństwie, ponieważ na szereg poruszonych tu zagadnień mają swoje rozwiązania, są zaangażowani w działania na rzecz obrony praw pracowników, związki zawodowe, walkę z mafią lokatorską (co czynią skrajnie lewicowe zrzeszenia pracownicze i grupy walczące z eksmisjami na bruk), jednym słowem: wychodzą ze swoimi postulatami do społeczeństwa. I społeczeństwo odnosi się do nich w taki, a nie inny sposób. Oczywiście możemy tutaj zaklinać rzeczywistość nie reprezentującymi żadnego merytorycznego poziomu memami czy internetowym trollingiem, jednak prawda jest taka, że sporo rodaków w przeciwieństwie do części prawicy i nacjonalistów traktuje lewicę i liberałów poważnie, ponieważ mają te wrogie nam obozy konkrety do zaoferowania społeczeństwu. I stąd wychodzi kilkunastu procentowe poparcie lub na poziomie konkurów o kilka punktów procentowych między duopolem PO-PiS.

Nacjonalizm powinien zadbać o obecność reprezentantów swojej idei we wszystkich sferach życia publicznego w Polsce. Wychodząc z tego założenia – zależnie od wykształcenia, zawodu wyuczonego, umiejętności praktycznych, indywidualnych kwalifikacji i doświadczenia – trzeba się uczyć, zdobywać wykształcenie,doświadczenie w kierunku zawodowym, naukowym bądź technicznym, poszerzać swoje horyzonty myślowe w dziedzinie nauk humanistycznych, zdobywać i rozszerzać swoje kwalifikacje oraz nowe doświadczenia. Wielka Polska, o którą nacjonaliści walczą, w końcu będzie w przyszłości potrzebowała nie tylko wielkiej idei oraz programu, ale konkretnych ludzi: polityków, zawodowych żołnierzy i oficerów, pracowników różnych zawodów od umysłowych po techniczne, naukowców z różnych dziedzin (historyków, matematyków, chemików, fizyków, geografów, informatyków, filozofów etc.), specjalistów od bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego, mechaników, publicystów, poetów, ludzi kultury. Jednym słowem, będzie potrzebowała odpowiednio przygotowaną, uformowaną i doświadczoną elitę intelektualną, społeczną i polityczną, która nada nowy ton życiu Narodu i Państwa Polskiego. Życiu, które poprowadzi naszą Ojczyznę ku Wielkości oraz – w co ufam – lepszej i piękniejszej przyszłości. Trzeba konsekwentnie mierzyć siły na zamiary i móc działać na miarę swoich możliwości na różnych płaszczyznach nacjonalistycznego działania. Dla jednych będzie to publicystyka i szeroko rozumiana działalność umysłowa, intelektualna, dla drugich aktywizm uliczny oraz akcje bezpośrednie, dla innych – działalność wydawnicza, kulturalna, a dla jeszcze innych coś jeszcze innego. Ważne, bynie tkwić w marazmie i rozwijać jak najlepiej swoje talenty i umiejętności adekwatne do tego, w jaki sposób może każdy z nas przysłużyć się Sprawie. Sprawie, która jest Wielka. A Polska od nas wymaga, byśmy byli pokoleniem wielkim.

Musimy coraz szerzej wychodzić do polskiego Narodu. Polski Naród nie żyje w Internecie, tylko w naszej szarej, codziennej rzeczywistości. Warto rozwijać cykliczne akcje wsparcia dla potrzebujących rodaków, w czym pomaga organizowanie i cykliczne ich prowadzenie. Kilka razy do roku nacjonaliści z różnych ugrupowań organizują akcje charytatywne dla dzieci z domów dziecka, dla samotnych matek, bezdomnych oraz biednych, rozbitych rodzin. Biorą udział jako wolontariusze w Bankach Żywności, lokalnych „Wigiliach dla Bezdomnych” i innych tego typu wydarzeniach. Dzięki tym akcjom pokazujemy, że nacjonalizm jako idea zakładająca walkę o lepszy byt socjalny i ekonomiczny Narodu nie jest pustym sloganem, lecz ideą czynu dnia codziennego (mimo, iż z jednej strony skrajna lewica chce mieć monopol na tego typu akcje i oskarża nacjonalistów o wybijanie się kosztem potrzebujących rodaków na promocji swojej idei, a z drugiej strony – pipiprawica i koliberałowie rzucają oskarżeniami o socjalizm, pomoc roszczeniowym nierobom, rozdawnictwo socjalne etc. samemu żadnej alternatywy socjalnej nie oferując dla potrzebujących). Te akcje również pozwalają odkłamać pokutujące stereotypy o nacjonalizmie pokazując, że nacjonalizm nie taki straszny, jak maluje go Gazeta Wyborcza, TVN czy centroprawicowe media.

Dzisiaj polski Naród jest atakowany przez postmodernizm mówiąc językiem naukowym (publicystycznie – marksizm kulturowy) i sukcesywnie urabiany we wszystkich sferach ludzkiego życia na postmodernistyczną, neomarksistowską modłę. Działania w tym celu środowiskom skrajnej lewicy ułatwia pozycja zdobyta poprzez taktykę „marszu przez instytucje” na uniwersytetach, think-tankach, mediach głównego nurtu, instytucjach kultury i tzw. sztuki nowoczesnej. Mogą one kreować własną wizję i obraz świata nie narażając się na konsekwencje równolegle atakując inaczej myślących rodaków (vide: cenzura wobec środowisk szeroko rozumianej Prawicy na części polskich uniwersytetów). Sojusznikiem lewicy jest bierność pipiprawicy, która to pipiprawica bardziej w imię Świętego Spokoju (wzorem swoich zachodnioeuropejskich odpowiedników) zaczyna odchodzić od swoich pryncypiów ideowych na rzecz ich stopniowej liberalizacji, ograniczać swój aktywizm uliczny jedynie do legalistycznych i prawnych metod działania, atakować radykalne odłamy Prawicy za zdecydowaną i nieprzystającą do legalizmu politykę ulicy wobec liberałów, lewicowców, centroprawicy i postmodernistów (czego przykładem była zmasowana     nagonka pipiprawicowych dziennikarzy, publicystów i społeczników na kibiców piłkarskich, nacjonalistów i mieszkańców Białegostoku, którzy w lipcu br. dali zdecydowany odpór pochodowi degeneratów maszerującemu ulicami miasta czy pokrętne tłumaczenie się szczecińskiego radnego PiS, Dariusza Mateckiego, który domagał się od działaczy Młodzieży Wszechpolskiej nieorganizowania „akcji dezynfekcji miasta po pochodzie LGBTQ+”, a jedyną dopuszczalną przez pipiprawicowego radnego metodą sprzeciwu była organizacja legalnego wiecu w obronie tradycyjnej rodziny) oraz bezkompromisowość idei. Nacjonaliści powinni sobie uświadomić, że pipiprawica jest tak samo albo jeszcze bardziej niebezpiecznym wrogiem dla ruchu narodowego. Dlaczego? Dlatego, że skrajna lewica oraz liberałowie otwarcie przedstawiają swoje poglądy oraz metody, którymi chcą narzucić naszemu społeczeństwo rządy dusz i władzę. Nie odcinają się od radykalnych środków, nawet przemocy, jeśli mają być one dla nich skutecznym środkiem na zniszczenie naszego obozu politycznego. Pipiprawica zaś próbuje pod płaszczykiem „jednoczenia prawicy”, „jedności narodowej” etc. urabiać mogących ich bezkrytycznie popierać ludzi prywatnych (którzy mogą w pewnych sferach sympatyzować z nami) na swoją modłę oraz sprowadzać działalność społeczno-polityczną jedynie do legalistycznych metod prawnych, konstytucyjnych i petycyjnych. Współpraca pipiprawicy i nacjonalistów w dalszej perspektywie będzie niemożliwa, a wręcz skończy się dla tych drugich marginalizacją, wykluczeniem politycznym i represjami (co historia pokazała na przykładzie Legionu Michała Archanioła, Falangi Hiszpańskiej i Strzałokrzyżowców w okresie Międzywojnia i II wojny światowej, a współcześnie - represje centroprawicowych rządów europejskich wobec nacjonalistów, m.in. w Polsce). Więc jednym z metapolitycznych wyzwań dla nacjonalistów jest walka z prawicą i lewicą, które w równym stopniu są równie wrogie szeroko rozumianemu obozowi narodowemu.

Innym z wyzwań stojących przed ruchem narodowym jest odebranie pola skrajnej lewicy oraz liberałom w dziedzinach życia społecznego i politycznego, w których dominują. A dominują z powodu braku obecności Prawicy i współczesnej prawicowej alternatywy. Sfer tych jest bardzo dużo, więc pozwolę wymienić jednym tchem część z nich: walka z eksmisjami na bruk i czyścicielami kamienic, ekologia, ochrona środowiska naturalnego, sprawa kryzysu klimatycznego, kultura, uniwersytety, wyższe uczelnie i szkoły. W części z nich udało się nacjonalistom przełamać monopol lewicy na działalność na rzecz potrzebujących rodaków czy ochrony środowiska, w wielu innych powoli starają się oni poszukiwać odpowiednich rozwiązań. Warto jeszcze zastanowić się nad udziałem nacjonalistów w życiu lokalnym, czyli szeroko interpretowanej polityce miejskiej i samorządach celem kształtowania swojej więzi z lokalną społecznością i służbą dla Narodu w swoim regionie, mieście, miejscowości etc.

Od przejęcia władzy przez PiS nasilają się represje wobec środowiska narodowego: brutalne pacyfikacje kontrdemonstracji przeciwko paradom równości przez policję (np. w Poznaniu, Lublinie, Rzeszowie, Częstochowie, Białymstoku, Gdańsku, Warszawie), odwoływanie konferencji metapolitycznych o charakterze nacjonalistycznym pod pręgierzem represji (co miało miejsce ostatnio w Krakowie i Gdańsku, gdzie nacjonaliści wobec represji musieli odwołać zaplanowane wcześniej konferencje), administracyjne zakazy (z władzami Warszawy na czele) na organizację marszów, pikiet i demonstracji, zatrzymania i aresztowania działaczy różnych organizacji (zarówno radykałów, jak i umiarkowanych narodowców), rosnąca cenzura prewencyjna w Internecie, zaostrzenie niesławnego artykułu „256” Kodeksu Karnego, którego skutków nie odczują marginalne organizacje i partie komunistyczne (na co liczy pipiprawica), tylko nacjonaliści, którzy już nieraz na przestrzeni lat mieli okazję doświadczyć karzącej ręki władzy rzucającej zarzutami z „256”.

 

  1. Jakie szanse i pułapki dla polskiego nacjonalizmu? Co może pozytywnie zdeterminować rozwój idei narodowej w niedaleki przyszłości, a co negatywnie?

 

Polski nacjonalizm – w przeciwieństwie do lat 90’ i 2000’, gdy Ruch był oparty głównie o subkulturę skinheadów i działające już od lat 80’tych organizacje (m.in. NOP) – mimo wszystko ma szansę sukcesywnie przebijać się do opinii publicznej. Szansą na umiejscowienie i przywrócenie nacjonalizmu na mapę polityczną, metapolityczną i światopoglądową Polski są tworzone własne media, które prezentują różnorodność i pluralizm poglądów na różne sprawy mieszczące się w kryteriach szeroko rozumianej prawicy i idei narodowej. Nacjonalistyczne i patriotyczne demonstracje po 2010 roku i słynnym boomie na Marsz Niepodległości zaczęły gromadzić coraz więcej ludzi i otwierać się na zwykłych, szarych Polaków dumnych ze swojego pochodzenia, historii, kultury oraz świadomych negatywnych skutków globalizacji i wyzwań XXI wieku, których Naród musi stawić czoła. Szansą na promowanie idei są również organizowane akcje i zbiórki charytatywne, wydarzenia kulturalne i artystyczne, konkursy z różnych dziedzin oraz zawody sportowe. Możliwości na dotarcie do młodzieży, a więc tej najbardziej żywotnej i dynamicznej części Narodu, która w dzisiejszym świecie jest szczególnie narażona na wszelkiego rodzaju używki, wątpliwej jakości moralnej wzorce i autorytety oraz promującą antywartości kulturę masową, daje muzyka broniąca świata Wartości (nie musi to być od razu skinheadowski rock, stare kapele z nurtu RAC, ale głównie muzyka hip-hopowa i wykonawcy utożsamiający się nie tylko z nurtem narodowym i patriotycznym, ale również można słuchać chrześcijańskiego rapu) oraz sport (gł. piłka nożna i sporty walki). Jednymi z Nas są również ludzie z „wielkiego świata” reprezentujący świat Wartości i swoją postawą, postawą Wiary, okazują bunt przeciwko nowoczesnemu światu i tym samym pokazują, że nawet jeśli są sławnymi ludźmi i gwiazdami, to nie porzucili swoich ideałów, wiary, religii i tradycyjnych Wartości, stąd warto do nich się również odwoływać.

Jakie są pułapki dla współczesnego polskiego nacjonalizmu? Na co powinniśmy uważać? Po pierwsze – nacjonalizm, idea narodowa, nie powinien zamykać się w subkulturowym getcie (co wielokrotnie piętnowaliśmy na łamach „Szturmu”) i wszystkich mających inne zdanie na dany temat od słynnych „kumatych” wyzywać od zdrajców idei, krawaciarzy, oportunistów etc. o ile nie ma ku temu podstaw. Merytoryczna i konstruktywna krytyka danych poglądów jest ok, ale prymitywne wyzwiska i wzajemne napinki mało dają wartości dodanej, a wręcz mogą zrazić normalnych ludzi do idei narodowej. To w dalszej konsekwencji może jeszcze bardziej zniżyć ideę do poziomu subkultury. Po drugie – pułapką może być hipokryzja wyrażająca się w dwuznacznym, dwulicowym charakterze życia. Wiele już było przykładów, gdy ktoś X czy Y głosił wielkie, górnolotne i szczytne hasła ideowe, ale poza tym nie miał kręgosłupa moralnego i nie reprezentował nacjonalizmu sobąw codziennym życiu, awręczprzeciwnie, żył niezgodnie z wyznawanymi przez siebie Wartościami. Po trzecie – należy uważać na ryzyko przerostu formy nad treścią. Jeżeli treść działalności, filozofii życia i przesłanie oparte o nacjonalizm, zostanie podane w odpowiedniej formie pod warunkiem, że między formą a treścią będzie zachowana odpowiednia równowaga i będzie pobudzać ludzi do inspiracji, dyskusji, myśli oraz zmiany, to będzie to możliwość nad dalszą pracą o rządy dusz w polskim Narodzie. Jeżeli zaś forma będzie ważniejsza od treści, to nie będzie z tego żadnej wartości dodatniej, a może tylko to trafić do ludzi już przekonanych.

Co może pozytywnie zdeterminować rozwój idei narodowej, a co – negatywnie, w związku z czym należałoby odrzucić? Pozytywnie – poszerzanie inspiracji ideowych i intelektualnych o wzorce zagraniczne, przy czym należy zaznaczyć, by nie podchodzić do tematu w sposób doktrynerski, bo bezkrytyczne inspirowanie się zagranicznymi ruchami narodowymi, prądami myślowymi i ideologiami mieszczącymi się w szerokim spektrum Prawicy może doprowadzić do najczęściej nieudolnych prób przeszczepiania na polski grunt. Warto z tych inspiracji brać, wyciągać to, co będzie wartościowe, inspirujące i przekonujące dla polskich nacjonalistów, a jednocześnie budować krytyczną, ale twórczą refleksję na temat tego, co by nas różniło od innych, europejskich nacjonalistów. Spośród ciekawych nurtów ideowych, wartych czytania, studiowania, analizowania, polemiki i twórczej inspiracji (oprócz oczywiście polskich klasyków myśli narodowej oraz narodowego radykalizmu) mogę wymienić: Trzecią Pozycję, niemiecki rewolucyjny konserwatyzm Międzywojnia (Carla Schmitta, Ernsta Jungera etc.), powojenne nacjonalizmy włoski, francuski i hiszpański, Alt-Right oraz twórczość literatów i intelektualistów od Międzywojnia po czasy współczesne związanych na przestrzeni lat z ruchem narodowym. Co zaś należałoby odrzucić? Po pierwsze – sztywne doktrynerstwo oraz bezkrytyczne podejście do klasyków polskiej myśli narodowej, mogące determinować patrzenie na współczesność przez pryzmat XIX wieku, Międzywojnia i historycznych sporów o charakterze ideowo-politycznym (szczególnie mowa tutaj o wiecznym sporze Piłsudski-Dmowski czy kwestii ukraińskiej). Po drugie –ograniczanie swych horyzontów intelektualnych jedynie do czytania wszystkiego, co wytworzy intelektualnie Prawica, a sięganie również po literaturę lewicową, liberalną etc. celem poznania ich punktów widzenia na różne sprawy i konfrontowania ich ze swoją merytoryczną argumentacją. Po trzecie – porzucić toczący przez wiele lat środowisko narodowe wirus liberalizmu, przez który wielu młodych ludzi bezkrytycznie łączy konserwatywne czy nawet narodowe zapatrywania na obyczajówkę, tradycję i religię z liberalizmem gospodarczym, co jest niemożliwe ze sobą do pogodzenia, ponieważ liberalizm i nacjonalizm są i będą zawsze wrogie sobie.

 

Adam Busse (ur. 1993)–historyk, wieloletni członek redakcji„Szturmu” (w latach 2014-2018)