Wydrukuj tę stronę

Patryk Płokita - „Aura Niespełnienia”; współczesna, dominująca, negatywna, postawa społeczna, jako wytwór konsumpcjonizmu

Poniższy tekst to pogranicze psychologii i socjologii. „Aura Niespełnienia” to określenie nadane przez autora tego tekstu, wobec postaw osób skrajnie ekstrawertycznych i indywidualistycznych. Chodzi dokładnie o postawy, w których dana jednostka „chce się popisać”, aby poczuć się „nasycona” w swoim „głodzie” samorealizacji. Teoretycznie, z psychologicznego punktu widzenia, jest to postawa dobra, pod kątem samospełnienia, gdy zachowa się zdrowy rozsądek i normatywną formę egoizmu. Każda jednostka potrzebuje takiej formy ekspresji w swoim życiu. Nie ma co się oszukiwać. Jedni realizują się poprzez np. sport, malarstwo, taniec czy uprawianie ogródka itd. Idąc w głębsze rozważania to altruista jest nawet egoistą! Tak naprawdę spełnia się sam, poprzez pomaganie innym.  Robi „sobie dobrze”, aby zaspokoić swoje „ego”. Nie zmienia to jednak faktu, iż przy samorealizacji pamiętać trzeba, że można wejść w pułapkę np. egocentryzmu. Wtedy zaczyna się „społeczny kwas”. Tytułowa „Aura niespełnienia" nabiera tempa.

„Aura Niespełnienia” dotyczy przeważnie osób zazdrosnych „o wszystko i o nic”. Persony takie chcą „coś osiągnąć” w swoich wygórowanych ambicjach, ale najczęściej są leniwe i nie osiągają zamierzonych celów. W omawiane zjawisko wpisują się też jednostki tzw. „roztrzepane życiowo”. W tej postawie dostrzegalna jest niedojrzałość życiowa osób dorosłych. Wpływ na to ma prawdopodobnie wychowanie, a raczej jego brak.
Przykłady można mnożyć. Wychowanie przez jednego rodzica, rozwód rodziców, alkoholizm jednego z nich, nadopiekuńczość matki, rozpieszczanie dziecka (m.in. kupowanie dziecku, co się chce), narastająca bieda, dostęp do nowoczesnych technologii i oderwanie od rzeczywistości, (Internet, tablety, smart fony), atomizacja społeczeństwa i wynikająca z niej „znieczulica” na cierpienie itd. Oczywiście nie można tutaj generalizować i „przypinać łatek”, aczkolwiek środowisko i postęp technologiczny ma duży wpływ na późniejsze kształtowanie charakteru człowieka. Autor uważa, iż to od nas na dobrą sprawę zależy, w jakim kierunku nasze doświadczenie życiowe pokieruje nas w przyszłości. To od jednostki zależy czy wykorzysta je do „wykucia hartu ducha”.

Wrócimy w tym akapicie do głównego wątku. Według autora, omawiana „Aura Niespełnienia”, wyrosła przez konsumpcjonizm. Jak dobrze wiemy, konsumpcjonizm to zjawisko powiązane z kapitalizmem. Na dobrą sprawę, nafaszerowane jednostki w „chęci posiadania”, żyją według dewizy W-D-W: „Więcej”, „Dalej”. „Wyżej”. (Powyższa dygresja autora to odwołanie do muzyki. Chodzi dokładnie o zespół „Sweet Noise” w utworze „Wyżej” z albumu „Ghetto”, z roku 1996 r.) Opisywane jednostki „chlubią się” swoją pozycją społeczną, której tak na dobrą sprawę w większości przypadków nie posiadają. Arogancja sięga zenitu, kiedy ktoś zwróci uwagę takiej personie. Osoby pod mocą „Aury Niespełnienia” „uruchomią system obronny w umyśle”. Pokażą swoją „wyższość”, „upodlenie” rozmówcy w dyskusji, stworzenie z niej swoistej „ofiary”. Niestety, persona taka, takim zachowaniem „zdradza” swoje „głębsze problemy psychiczne i społeczne”. Nie jest świadoma, iż persony np. rozwiniętą inteligencją emocjonalną, wyczują „głębie” takiej postawy. Dokładnie potraktują taką jednostkę jako „niespełnioną życiowo”. (Stąd też geneza powstania użytego pojęcia w tym artykule „Aura Niespełnienia”).

„Aura Niespełnienia” to wytwór konsumpcjonizmu i kapitalizmu w obecnych czasach. Nadeszła swoista „plaga” na to. Obroną pozostaje ignorancja, bojkot, albo mocniejsze „artylerie” w postaci podprogowego i psychoanalitycznego wyperswadowania takiej jednostce, że jest „dnem i zerem życiowym”, a jej „dekadentyzm prowadzi do nikąd”. Nie chodzi tu tylko o „dobro ogółu”, „walka o wyższy cel”, ale także o zapewnienie sobie „komfortu psychicznego” w tym przypadku. Oczywiście autor nie miał tu na myśli fizycznej konfrontacji. Istnieją lepsze sposoby perswazji. Wyznaje on filozofie życia, że: „nie jest sztuką kogoś uderzyć, sztuką jest tego uniknąć”. Warto dodać w ostatnim zdaniu podsumowania, iż autorowi nie chodzi tu o jakikolwiek pacyfizm i bierność wobec „zła”.

Patryk Płokita