Wydrukuj tę stronę

Miłosz Jezierski - Wywiad z Jonasem Nilssonem

Jonas Nilsson –absolwent Sztokholmskiego Uniwersytetu Obrony, weteran Legii Cudzoziemskiej, instruktor w Batalionie Azow, trener MMA, były członek AWB (Afrykańskiego Ruchu Oporu), członek skandynawskiego Alt Right.  Autor filmowego Projektu Bur nagłaśniającego ostatnie wydarzenia w RPA. Prowadzi szeroką prace na tym polu. Nakręcił pierwszą część Projektu, kolejna  „Szaman” doczekała się już trailera. Autor znanej w amerykańskich kręgach alternatywnej prawicy książki „Anarchofaszyzm”.

Gdzie umieściłbyś siebie na mapie ideowej? Wiem, że obóz prawicowy jest szeroki, ale sprecyzuj swoje poglądy.
Jeżeli miałbym sprecyzować to jestem etnonacjonalista, jednak z libertariańskim spojrzeniem na kwestie ekonomiczne. Jednakże jestem za społeczeństwem zamkniętym aczkolwiek by utrzymać je w ryzach musi posiadać pewne swobody. Nie jestem jednak kapitalistą, nie popieram całkowitej wolności, które powinna zostać ograniczona w ten sposób, aby jednostka nie mogła szkodzić swojej społeczności. Musi być więc przymuszona by działać również dla dobra wspólnoty.

Wielu libertarian jednak jest przywiązanych do idei kapitalistycznych. Jednakże obóz tradycjonalistyczny ustami jednego ze swych przedstawicieli, Alaina de Benoista uznał, że imigranci to armia rezerwowa kapitału. Zgadzasz się z tym?

Idee wolnościowe muszą być ulepszone o etnonacjonalizm i idee podobne. Swobodny przepływ ludzi i kapitału zawsze będzie pracował na korzyść korporacji i ich poleceń, w tym właśnie otwartych granic. Wykorzystując tu stare libertariańskie zasady do zmniejszania stawek i sprowadzania coraz tańszych pracowników. Jeżeli jednak skupimy się na bardziej naukowym podejściu i spojrzymy na atmosferę w Ameryce libertarianie są największa siłą na prawicy antysystemowej i coraz częściej przechodzą do naszego obozu. Modyfikując przekonania. Zorientowali się, ze istnieją interesy wspólnotowe, nie tylko jednostkowe. Meksykanie głosują na lewicą przy czym zachowują swoją tożsamość i diasporę. Przy okazji dystrybuują dobra do swoich wspólnot, a one są wypracowywane głównie przez białych Amerykanów. Takie społeczeństwo wg libertarian straci swoje swobody, gdyż podzielone zostanie na wiele rywalizujących grup, co sprawi, że cele jednostki znikną. Nie możesz być więc libertarianinem i popierać otwartych granic oraz wspierać przepływ darmowej siły roboczej, gdyż pewien zakres swobód, który wynika również z posiadanych zasobów może żyć w obiegu tylko w twojej autochtonicznej wspólnocie. 

Wiem, że byleś instruktorem na Ukrainie dla Batalionu Azow. Co możesz powiedzieć o tym konflikcie? Widzisz to podobnie jak prawica zachodnia czyli konflikt miedzy ideą atlantycka, a bastionem konserwatyzmu/eurazjatyckim imperium, czy może jednak z perspektywy Ukraińców/ wschodnich Europejczyków, którzy bronią swojej tożsamości przed imperialnym zagrożeniem ze wschodu?

Myślę
, że w obozie prawicowym, tradycjonalistycznym w Europie i w USA wiele osób ma zła perspektywę na Rosję i konflikty z jej sąsiadami.  To jest trochę jak zależność miedzy łowcami niedźwiedzi, a tymi, którzy uważają, że należy się z nimi przytulać. Im dalej jesteś od misia tym bardziej chcesz się przytulic. Natomiast łowca wie, że tego nie zrobi. Sprawa z obozem konserwatywno-narodowym we Francji, Anglii czy nawet Grecji jest prosta. Są w komfortowej pozycji gdzie nie wchodzą w żadne bliższe interakcje z Rosja. Dla nich więc jest to romantyczne wyobrażenie zbawiciela Tradycji. Natomiast realne spojrzenie mają ci, którzy żyją w cieniu imperium. Zaufanie dla Rosjan kosztowało ich bardzo wiele w historii. Jeżeli zaryzykujemy i podejmiemy otwarta współprace z Rosją to ich apetyt nie musi kończyć się na Ukrainie. Zajmie kraje bałtyjskie czy może kiedyś nawet Polskę lub Węgry. Ich dyplomacja jest bardzo słaba wobec krajów,  z którymi Rosja graniczy. Nie chcą żadnych ustępstw i kompromisów, nawet w polityce historycznej trzymają się sztywno własnej perspektywy. Nie dopuszczają dyskusji. Na przykład ich ideologia wyzwalania uciemiężonych ludów. Po II Wojnie Światowej stosują uparcie taka retorykę, pomimo że żaden z „wyzwolonych” narodów tego nie akceptuje. Jeżeli chodzi o ideologie ruchu azowskiego, tak wiem, że są socjal nacjonalistami. W sumie zgadzam się z nimi w wielu aspektach, zwłaszcza jeżeli chodzi o ich obecne położenie, ale głównie skupiam się na tym, ze postanowili walczyć o swoją niezależność i tożsamość. I prowadza wojnę z przeciwnikiem, który nie daje pardonu, a oni nie chcą miłosierdzia od Rosji. Poza tym Rosja chce wymazać ich tożsamość zwyczajnie twierdząc, że naród ukraiński nie istnieje, może to tylko zbuntowana prowincja. Więc jako Ukrainiec musisz wiedzieć,ze walczysz z wrogiem, który neguje twoje istnienie. Tu nie będzie litości dla buntowników, a Moskwa ich takimi widzi.


O właśnie, zauważyłeś, że każde imperium używa podobnej retoryki? Idei wyzwalania? Czy USA, czy ZSRR.

Oczywiście. Każdy z nich gra rycerza w lśniącej zbroi przynoszącego ze sobą cywilizacje i jakieś idee wypracowane w owym imperium, które nazywa wartościami. To dziwne, że taka propaganda wyzwolenia jest krytykowana gdy idzie o USA ze strony naszego obozu, a ta ze strony rosyjskiej wchłaniana jest jak gąbka.

Czy prawda jest przekonanie panujące w kręgach konserwatywnych, tradycjonalistycznych i często nacjonalistycznych, że geopolitycznie świat dzieli się na Atlantystów/liberałów i obóz konserwatywny/eurazjatycki?

To jest ciekawe jak tzw Czwarta Teoria polityczna stała się narzędziem propagandy imperialnej. Jeżeli postawimy na kartę by stać się częścią obozu eurazjatyckiego z pewnością stracimy swoją niezależność. Dugin nie ukrywa, że Rosja ma być w tym sojuszu numerem jeden. Hegemonem.


A czy ten eurozjatyzm nie jest „trochę” multikulti?

Jest również, nie chciałbym zamienić UE na sojusz eurazjatycki. Zmiany jakie mogłyby zajść byłyby tylko gorsze.


W swojej książce twierdzisz, że polityka jest niekończącym się konfliktem, a nie sztuką uzyskiwania kompromisów. Czy w takim przypadku uważasz, ze powinniśmy grac według narzuconych systemowych demoliberalnych zasad czy należy je łamać? Model konserwatysty, który szanuje prawo stanowione czy negacjonisty, rebelianta bardziej do Ciebie przemawia? Czy naszych wrogów ideowych powinniśmy traktować jako „równych” w debacie czy jednak pogardzać nimi? Co myślisz o przemocy politycznej?

Nie ma czegoś takiego jak równość w debacie. Albo my dominujemy albo oni dominują i narzucają nam swój styl życia. Co do przemocy, jestem pragmatykiem. Wole stosować metody, które działają. Przemoc nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem. Jednak nie powiedziałbym, że to jest ostateczne rozwiązanie. Może być tez najwcześniejszą odpowiedzią, to narzędzie.  Z pewnością nie jestem pacyfista. Jeżeli bierzesz udział w politycznych potyczkach musisz wiedzieć, ze możesz zostać zmuszony lub zmusić samego siebie do użycia różnych środków, żeby osiągnąć swoje cele.


Prawica w latach 60 i 70 dbając o demokratyczne standardy traktowała Nowa Lewice jako równego przeciwnika w debacie, czy nie był to początek końca Europy, która znamy? Przynajmniej jeden z głównych powodów.

Słyszałeś o naszym ekspremierze Olofie Palme?


Tak został zastrzelony.

Dokładnie, ale jako reprezentant ruchu nowo-lewicowego powiedział: „Żeby wygrać musimy wygrać młodzież”. I wygrali. My musimy zrobić to samo podbić serca młodych.


Właśnie.. młodych. Konserwatyści często kreują się na ofiary lewackich bojówkarzy, nawet stosowano taką strategie bycia ofiara. Jak myślisz jak odbierają to młodzi?

Nikt nie lubi ofiar, to tworzy tez mentalność ofiar. To trochę jak z narzekaniem. Nikt nie lubi ludzi wiecznie marudzących. To świadczy o słabości. Degradujesz tym samym siebie samego do roli wiecznego przegrywa. Jeżeli chcesz więc przegrać to najprościej zostać ofiarą. Spójrz na Wojowników Sprawiedliwości Społecznej (ang Social Justice Warrior) oni wyglądają i kreują się na ofiary, no i każdy nimi pogardza.


Kawałek swojego życia spędziłeś w RPA, byleś członkiem AWB. Jak wygląda dzisiaj ta organizacja, nadal działa? Jaka jest opinia o Januszu Walusiu w społeczności Burów. I co zmieniło się od 94 czyli śmierci Haniego do czasów Malemy?

Byłem tam od 2008 do 2010 gdy organizacją rządził Eugene Terre Blanche. Mieli wtedy naprawdę dobry moment by zostać największą siłą polityczną wśród Burów. Jednak po morderstwie Terre Blanche'a nowe przywództwo praktycznie zniszczyło organizację. AWB było organizacją Eugene i z nim zginęło. Oczywiście istnieje nadal na papierze, ale to tylko formalność. Co do Walusia, to przypomina mi się kilka zabawnych sytuacji. Podczas gdy nagrywałem swój materiał do "Boer Project” osoby związane z ANC lub wspierające zawsze mówiły „Wy przybysze jesteście gorsi od Burów”. Ale tak, ludzie ogólnie znają go, zastanawiają się czemu nadal siedzi  wiezieniu. Myślę, ze była jakaś propozycja ze strony polskiego parlamentu by mógł dokończyć odsiadywanie wyroku w Polsce.

W 94 roku kraj stał na krawędzi wojny do0mowej, do której Burowie byli niezwykle przygotowani. Jeżeli by wybuchła z pewnością by ja wygrali. To spowodowało, że Mandela zaczął negocjować z Białymi o powolny podział władzy. Rząd zgodził się na czarne przywództwo, które zobowiązało się respektować prawa Afrykanerów. Mandela długo zresztą wywiązywał się z obietnic, ale tylko temu, ze Biali mieli przewagę w przemocy i większe zdolności do mobilizacji własnych milicji. Wyższość uzbrojenia i wyszkolenia oraz gotowość do obrony. To się z latami zmieniło. To co widzimy dzisiaj, gdy Czarni zmienili konstytucję, to że Biali są bardzo słabi. Nie mają praktycznie żadnych środków obrony. Armia złożona z czarnych, naszpikowana ich dawnymi bojówkami  i organizacjami terrorystycznymi popiera rząd. W latach 90 Afrykanerzy poszliby na wojnę przy takich pomysłach jak zabieranie ziemi, dzisiaj szukają azylu. I właśnie tu wracamy do kwestii traktowania przeciwników politycznych jako równych w debacie. Nigdy nie możemy tego robić. Gdy staną się mocni, a czas przy takim układzie będzie działał na ich korzyść postarają się nas zniszczyć. Będą jak pasożyt, który zabije organizm pozwalający się na nim żywić.

Myślisz, ze sytuacja w RPA może skończyć się jak w Rodezji, albo nawet w Ruandzie? Są szanse na powstanie Burów czy raczej czeka ich emigracja do Australii, USA lub Europy?

Myślę, że to będzie mieszanka wszystkiego. Doktor Gregory Stanton uważa, że sytuacja jest podobna do tej w Zimbabwe, byłej Rodezji. Jednak ja jestem dość optymistycznie nastawiony. Jest sporo różnic w uwarunkowaniach lokalnych między Rodezją, a RPA. Choćby w liczbach. Afrykanerów liczy się w milionach, Biali w Rodezji to był jednak bardzo nikły procent. Poza tym Burowie mają historyczne przykłady jak to się może skończyć. Mogą się przygotować, mają w tym doświadczenie. To już nie lata 90, ale obecne grupy samoobrony Białych są lepiej zorganizowane niż bojówki Czarnych. Mimo, że Czarni posiadają przewagę liczebna i stoi za nimi rząd. Co do wsparcia międzynarodowego. Biali takowe posiadają chociażby w Australii. I tu taka ciekawostka. Prawicowcy nie chcą może tego zauważyć, ale Rosja popiera Czarny rząd. Z prostej przyczyny, zawsze to była strefa wpływów Rosjan (wcześniej ZSRR przyp. Red) i stoi to w interesie Putina.

Jak prezentuje się obecna sytuacja polityczna w Szwecji? Na scenę wszedł nowy gracz AfS (Alternatywa dla Szwecji). I macie nadchodzące wybory.

Wejście Alternatywy dla Szwecji zszokowało całą scenę polityczną. Naprawdę sądzę, że mają szanse się dostać. Zważywszy na to, że istnieją tylko 2 miesiące i zdominowali szwedzki przekaz w mediach społecznościowych oraz ich inicjatywy uliczne przyciągają spore grono osób mają szanse na wejście do parlamentu. Do tego dodajmy, że sondaże ostatnio jak przy elekcji Trumpa czy Brexicie potrafią niedoszacować wyników. Zwłaszcza, że w obu przypadkach, Trumpa i Brexitu czołową role pełniła właśnie komunikacja w internecie. Tego sondaże nie uwzględniają.

Byłeś członkiem szwedzkiej kadry MMA, jednak wyrzucono Cie z powodów politycznych? Jaka masz opinie o obecnych turniejach nacjonalistów w Europie? Coraz trudniej jest je organizować. Jak zapatrujesz się na pomysł wspólnego finansowania takich swego rodzaju mistrzostw między nacjonalistami na scenie europejskiej?

Zostałem nie tylko wyrzucony z drużyny, ale również z mojego klubu. Jednak to najlepsza rzecz jaka mogła mi się przydarzyć. Teraz trenuje tylko nacjonalistów, natomiast wtedy miałem u siebie wielu ludzi, z którymi się nie zgadzałem. Musisz wtedy negocjować. Zmiękczać swoje stanowisko. Nie mogłem wtedy pójść w pełne „faszyzowanie”. Podobnie jak White Rex i inne tego typu organizacje, gdy budowały swoją własną markę, swój własny system nie musiały adaptować się do systemu i jego standardów. Powinniśmy również stworzyć sieć wspierającą takie inicjatyw. Finansową. Międzynarodową. MMA cały czas się rozrasta. Staje się popularniejsze. To dobry przyczółek metapolityczny. W Szwecji jeżeli trenujesz sporty walki jesteś albo imigrantem, albo.. nacjonalistą. Mam teraz trzech zawodników, którzy zadebiutują w klubie Rekonkwista w Kijowie. Ja sam również wracam do klatki. Może Polacy swoje ostatnie nieporozumienia z Azowem powinni rozwiązać w klatce? (śmiech).



Dzięki za rozmowę