Drogi Arminasie

Szwecja. Grudzień ubiegłego roku. Pierwszy dzień nowego semestru: młody chłopak, z pochodzenia Litwin, piętnastoletni Arminas Pileckas staje w obronie koleżanki z klasy, napastowanej seksualnie przez młodszego o rok syryjskiego imigranta. Za to dostaje nożem. W plecy. Uderzenie przebija mu serce. Chłopak umiera. Powiedzmy to jeszcze raz: czternastoletni Syryjczyk uderza nożem w plecy starszego Arminasa, tylko dlatego, że ten staje pomiędzy nim a jego ofiarą. Albo jeszcze lepiej: staje pomiędzy nim a jego "zdobyczą": takie zestawienie z całą pewnością znacznie lepiej odda charakter tego wszystkiego. Chłopak umiera, a szwedzkie media lokalne i centralne zupełnie milczą. Pierwsze informacje docierają do nas za pośrednictwem portali społecznościowych, szwedzkie dzienniki nie przekazują nic. Mijają dni, głownie za sprawą ojca chłopaka, zmowa milczenia zaczyna się kończyć. Zbudowany mur obojętności zaczyna się kruszyć. Temat śmierci Arminasa przebija się do gazet, jednak te zachowują się tak jakby prawdziwa wersja wydarzeń albo nie miała żadnego znaczenia albo do nich zupełnie nie docierała. Dziennikarze tłumnie, jeden za drugim, udają się za to do ojca mordercy. Zadają pytania, przeprowadzają wywiady: dochodzi do zbiorowej schizofrenii, czternastoletni Syryjczyk okazuje się być tylko niezrozumiałym przez nikogo młodym człowiekiem z własnymi problemami, a ojciec zwyrodnialca, być może wietrząc okazje do zbicia własnej popularności czy ubicia dobrego interesu, zaczyna kreować się na celebrytę. To wtedy z jego ust padają bezczelne do granic możliwości słowa, że winna wszystkiemu tak na prawdę jest szkoła, bo nie zrobiła nic by jego syn mógł odzyskać utracony honor (wywiad dla lewicowej gazety Aftonbladet). Jak to wszystko nazwać? Matrix? Zbiorowy obłęd? Epidemia głupoty? Nie. To tylko rzeczywistość. Rzeczywistość w Szwecji, której elity przedkładając poklepywanie ekonomicznych i mentalnych Nomadów nad obronę swoich ludzi, już dawno zapętliły się w swoim własnym debilizmie i już za późno by móc ich stamtąd wyrwać.

Ale dlaczego mnie to wszystko tak ruszyło? Przecież znając i obserwując jednocześnie sytuacje w państwach zachodnich, nie powinniśmy się spodziewać po nich niczego innego. Znane miasta Zachodu tworzą razem prawdziwy pierścien głupoty i obojętności. Paryż, Kolonia i teraz jeszcze ten przypadek prosto ze Szwecji, o którym pisałem wyżej. Francuzi potrzebowali dnia, by otrząsnąć się z pierwszego szoku po zamachach w Paryżu i wrócić do starej i wypróbowanej śpiewki, że winni są tak naprawdę anonimowi i bezpaństwowi terroryści. Po "szarmanckim" na sposób arabski sylwestrze w Kolonii, niemieccy urzędnicy lojalni wobec Angeli Merkel, nie potrzebowali nawet jednego dnia. Od razu, dosyć sprawnie przystąpili do cenzurowania informacji na ten temat, nawiązując w ten sposób do najbardziej "chlubnych" tradycji dojrzałych demokracji. I jeszcze teraz Szwecja, a w zasadzie jej dziennikarze, których zachowanie zasługuje na parę mocnych, dosadnych stwierdzeń, z całą pewnością łamiących zasady przyjęte w tej gazecie. Istotne jest to, że wszędzie tam gdzie się coś dzieje, wszędzie tam gdzie nadszarpnięta zostaje legenda multikulturowej Europy, tam od razu pojawia się funkcjonariusz Systemu, czy w sytuacji gdy tych brakuje: usłużny debil, mówiąc prosto, zwykły idiota, często oportunista, wykorzystując do tego czasem najbardziej absurdalne środki, łata powstałą dziurę. W ten sposób, doszliśmy do sytuacji, w którym Europa przestała być kontynentem należącym do Białych ludzi. Po uprzednim wyhodowaniu, przemieleniu i wykorzystaniu, to "pokolenie pizd", o którym pisałem w "Europy już nie ma" pozostawiono same sobie. Bez mrugnięcia okiem, wydano ich na pastwę losu. Pomiędzy wilki, rzucono bezbronne owieczki: niezdolne do ruchu, walki czy działania. Nie chcę się tu dołączać do chóru obłąkańców rodem z PEGID-y i innych takich wynalazków, ale fakty są nieubłagane. Jak powiedział Arnaud de Robert (rzecznik prasowy francuskiego Ruchu Akcji Społecznej), w czasie pierwszego kongresu GUD: to imigranci są ochroniarzami kapitału. I to właśnie w ten sposób powinno przedstawiać się tą zależność. Walcząc z imigrantami i przeciwstawiając się napływowi uchodźców do naszego kraju, spełniamy nasz pierwszy i najważniejszy obowiązek: bronimy swoich ludzi. Robiąc to jednocześnie krzyżujemy plany naszym wrogom. A to już bez znaczenia nie jest i zawsze powinno zasługiwać na naszą uwagę.

Nie da się ukryć, że sytuacja w jakiej się obecnie znaleźliśmy jest bardzo poważna. Sprzedajność rządzących elit, wszechobecne wpływy kapitału i postępujący marazm wśród zwykłych ludzi - to wszystko sprawia, że rzeczą trudną, jak nie niemożliwą jest odwrócenie negatywnych zmian. Dlatego musimy zrozumieć, że globalnym problemom możemy przeciwstawić tylko globalne rozwiązania. Nigdy więcej budowania mentalnościowych murów odgradzających nas od tych, którzy myślą tak samo jak my. Nasza walka jest walką globalną, ponieważ problemy które trawią od środka nasz kraj są wspólne dla innych europejskich narodów. Wychodząc naprzeciw swoim wrogom, nacjonalistyczne siły europejskiej rekonkwisty muszą wypracować własne odpowiedzi na pytania dręczące ludzi. Dlatego nie zamierzam tu powtarzać tego co piszę praktycznie za każdym razem. Tak, Unia Europejska musi zostać zniszczona, nie ma co do tego żadnej wątpliwości. Nie zaczną się żadne pożyteczne zmiany na naszym kontynencie jeśli nie zerwiemy z rąk brukselskich kajdan, które na każdym kroku krępują nasze ruchy. Ale co dalej? Jaką Europę możemy zaproponować innym? Jeśli Europa ma odrodzić się na nowo, to powstanie z popiołów tylko jako Europa Wolnych Narodów bez panów, banksterów i imperialistów czy to rosyjskich czy amerykańskich. Gdzie każdy europejski Naród będzie miał prawo do własnego, niezawisłego i niezależnego państwa, w ramach którego będzie mógł decydować o swojej egzystencji korzystając przy tym z własnej tradycji i kultury. Odrzucając szowinizm i rewizjonizm graniczny: współpraca pomiędzy nimi, będzie oparta na poszanowaniu interesów każdego z partnerów, ale także na podkreśleniu więzi i wspólnej kultury łączącej kraje ze sobą sąsiadujące. Tylko w taki sposób będziemy mogli zbudować organizm, który będzie w stanie przeciwstawić się naszym wrogom. Tylko w taki sposób Europa stanie się na nowo godna swojej nazwy i dawnych dni swojej chwały.

Drogi Arminasie! Piętnaście lat to zdecydowanie za mało by kończyć życie. Piętnaście lat to wiek, w którym wszystko co miałeś przeżyć i odczuć dopiero na Ciebie czekało. Twoje przeznaczenie, los... Miałeś pewnie zapisane założyć rodzinę i żyć w zupełnym spokoju, daleko od tego całego syfu i na uboczu tego wszystkiego. Tymczasem zostało Ci to zabrane. Brutalnie i bestialsko. Choć nie miałeś pewnie nic wspólnego z nami i nie byłeś świadom (nawet z uwagi na wiek) tego co się teraz wokół nas wszystkich dzieje, to ja teraz najlepiej jak umiem posługując się pismem: składam Ci hołd. Spoczywaj w pokoju drogi Arminasie. Każda ofiara, taka jak Ty, jest naszą porażką. Twoja krew jest na rękach władców tego świata. Możesz być pewien, że odbierzemy ją od nich z nawiązką!

Dawid Kaczmarek